– Nasza pomoc jest nie mniej potrzebna, niż na początku rosyjskiej agresji. To już dziewiąty miesiąc wojny na Ukrainie. Nadchodzi zima, a agresor pozbawia naszych sąsiadów ciepła i światła – zwraca uwagę starosta bielski Andrzej Płonka. Z powiatu bielskiego wyjechał kolejny już piąty tir z pomocą humanitarną.
– Ponad 13 ton towaru – żywności i butów wojskowych, trafi do Czerniowców w naszym powiecie partnerskim. Wysyłkę udało się skompletować dzięki wsparciu bielskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża i pieniądzom z partnerskiego powiatu Rhein-Erft w Niemczech. W naczepie znalazły się między innymi: mleko, woda, soki, zupy do szybkiego przygotowania, chleb i konserwy – wymienia Magdalena Fritz, rzecznik Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.
– Obuwie i chleb o przedłużonym terminie do spożycia trafi do centrum wspierania armii ukraińskiej, a część artykułów spożywczych do szpitala wojskowego w Kicmaniu – mówi Marek Rączka, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w starostwie. Żywność jest potrzebna także dla migrantów wewnętrznych, którzy dotarli do obwodu czerniowieckiego. To uciekinierzy ze wschodu Ukrainy, m.in. z Mariupola, gdzie toczą się ciężkie walki. Obecnie jest ich w obwodzie czerniowieckim ok. 160 tysięcy.
Jak obecnie wygląda sytuacja w Czerniowcach, blisko granicy z Rumunią i Mołdawią? – Jest lepiej, niż w reszcie kraju – nie spadają na nas rakiety. Ostatnio jednak i u nas zaczęto wyłączać prąd, żeby oszczędzać energię w kontekście problemów energetycznych w całej Ukrainie – relacjonuje Sviatoslav Rusnak, kierowca z Czerniowców, który kolejny raz wiezie pomoc do swojej ojczyzny.
Czy władze powiatu bielskiego zastanawiają się już nad kolejnymi transportami na Ukrainę? – Myślę, że to ostatni tir wysłany w tym roku. Jeśli koledzy z naszego zaprzyjaźnionego powiatu Rhein-Erft wesprą nas finansowo, to wspólnie z bielskim PCK będziemy w stanie organizować kolejne – informuje Marek Rączka.
Koszt zakupu towaru do jednego pojazdu wynosi ok. 150 tys. zł. – Żywność jest u nas bardzo droga, zwłaszcza że kupujemy tylko specjalistyczną, taką o przedłużonym terminie ważności, która może być przechowywana w każdych warunkach – wyjaśnia naczelnik wydziału kryzysowego. – Co ciekawe, pomaganie odbywa się dzięki dobrej współpracy z ukraińskimi firmami transportowymi, które w drodze powrotnej przez Polskę ładują do pustego pojazdu pomoc humanitarną. Powiat bielski pokrywa jedynie koszty paliwa – podkreśla Magdalena Fritz.
Ukraińcom potrzeba czołgów haubic rakiet setek tysięcy pocisków procentów a nie jedzenia ponieważ chleba maja nadmiar
głupoty czytać hadko.
Czy mowa jest o partnerze na medal – o kolegach z Rhein-Erft?