Dopiero na emeryturze odkryła to, do czego ma zamiłowanie i co sprawia jej największą radość. Teraz dziesiątki jej obrazów zdobią przestrzeń Miejskiej Biblioteki Publicznej w Czechowicach-Dziedzicach.
Do 3 lutego w MBP można oglądać prace malarskie Krystyny Gwizdoń, zebrane na wystawie pt. „W drodze przez życie”. – Maluję dla ludzi i pragnę, aby moje obrazy się podobały, były radosne i zachwycały widza. To przynosi mi zadowolenie i radość z malowania, a tym samym motywuje i zapala do dalszej pracy twórczej – mówi artystka.
Wernisaż, który odbył się 20 stycznia, cieszył się zainteresowaniem mieszkańców Czechowic-Dziedzic, ale też gości z innych części regionu. – Przyjechały przyjaciółki z LO w Milówce, przyjaciele ze studiów (WSSE i WSZiP w Warszawie), przyparafialnej grupy ADŚ, koleżanki i emerytki, z którymi pracowałam w czechowickim Ośrodku Pomocy Społecznej i kolega z tej instytucji. Byli też sąsiedzi, znajomi i nieznajomi zainteresowani malarstwem oraz moja rodzina. Dziękuję im wszystkim, a także Ewie Kmiecik-Wronowicz – dyrektor MBP oraz Ewie Rogali – pracownik działu promocji MBP za zorganizowanie wystawy i pomoc w przygotowaniu wernisażu – wylicza malarka.
Krystyna Gwizdoń urodziła się w Nieledwi w gminie Milówka. W Kiczorze spędziła dzieciństwo i młodość. Uczyła się w miejscowej szkole podstawowej, a potem w Liceum Ogólnokształcącym w Milówce. Do Czechowic-Dziedzic przeprowadziła się jako 23-latka. Ma córkę, trzech synów i dziesięcioro wnucząt. W pomocy społecznej pracowała przez 33 lata. Cztery lata temu zakończyła pracę w czechowickim OPS-ie i przeszła na emeryturę. – Studiowałam zaocznie po 30. i po 40. roku życia, i to na kierunkach niezwiązanych z malarstwem. Dopiero na emeryturze odkryłam to, do czego mam zamiłowanie i co sprawia mi największą radość – opowiada.
Prezentacja efektów pracy artystycznej przyniosła jej wiele satysfakcji. – Jestem zadowolona, że mogłam pokazać swoje malarstwo, podzielić się z innymi tym, co robię. Przybyli goście okazali duże zainteresowanie malarstwem, zadawali mnóstwo pytań, usłyszałam, że moje obrazy się podobają. Otoczono mnie ciepłą, można powiedzieć – rodzinną atmosferą, były kwiaty i liczne gratulacje. Poczułam się szczęśliwa, że to, co robię, ma sens, bo podoba się innym – puentuje Krystyna Gwizdoń.
Gratulacje naprawdę piękne