W niedzielnym pojedynku na szczeblu okręgówki skoczowsko-żywieckiej Tempo Puńcow podejmowało Górala Istebna. Lider tabeli wygrał 3:0 i umocnił się na jej prowadzeniu.
Od początku meczu przewaga należała do gospodarzy. W pierwszym kwadransie futboliści Tempa stworzyli sobie kilka szans na otwarcie wyniku. Groźnie z dystansu strzelał Tomasz Olszar, ale najbliżej szczęścia był Dawid Okraska, którego uderzenie sparował na poprzeczkę golkiper Górala. Nacierający z animuszem lider w końcu dopiął swego, gdy w 25. minucie Jakub Legierski zamienił na gola rzut karny, podyktowany za faul na szarżującym w obrębie szesnastki Tomaszu Olszarze. 4 minuty później było już 2:0. Tym razem efektownym rajdem popisał się Rafał Adamek, który strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi z Istebnej.
Do przerwy wynik się nie zmienił a po zmianie stron nadal stroną przeważającą byli puńcowianie. Ich dominacja nie była już tak zdecydowana, z czego goście próbowali skorzystać. Najbliżej zdobycia gola kontaktowego byli Bartłomiej Rucki i Krzysztof Urbaczka, których strzały zastopował broniący bramki Tempa Zbigniew Huczała. Miejscowi też nie próżnowali, ale sposób na defensywę “Górali” znalazł dopiero w 90. minucie Dariusz Dziadek, który przejął źle rozegraną przez rywali piłkę i z zimną krwią posłał ją między słupki, ustalając rezultat spotkania na 3:0.
– Cieszymy się, że zarówno w Wiśle, jak i w domowym meczu z tak mocnym rywalem, jakim jest Góral Istebna, zagraliśmy na zero z tyłu. Cieszy również skuteczność w ofensywie. Długo czekaliśmy na mecze o stawkę i fajnie, że te pierwsze pojedynki wyglądały tak dobrze – powiedział Michał Pszczółka, trener Tempa.
– Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, pewnie tak jak każdy, kto do Puńcowa przyjeżdża. Mieliśmy swój cel i plan na to spotkanie, który do pewnego momentu realizowaliśmy, ale klasa piłkarska przeciwnika zrobiła swoje. Zespół lidera dominował i był lepszy, dlatego wygrał – skomentował Dariusz Rucki, szkoleniowiec Górala.
