Dobiegający końca sezon grzewczy, gdy trzeba się było mierzyć z niedoborami surowców i rosnącymi cenami, w przypadku usług świadczonych przez Przedsiębiorstwo Komunalne „Therma” obył się bez żadnych przykrych niespodzianek. O tym, dlaczego Bielsko-Biała może liczyć na tak stabilnego dostawcę ciepła oraz o planach firmy na przyszłość rozmawiamy z jej prezesem Andrzejem Listowskim.
– W Polsce było dużo obaw, że ostatni sezon grzewczy może być katastrofą, że zabraknie opału i kaloryfery będą zimne. Pan podkreślał już przed jego rozpoczęciem, że mieszkańcy mogą spać spokojnie.
Andrzej Listowski, prezes PK „Therma”: – Tak, nikogo nie zawiedliśmy. Wszystkie zadania wypełniliśmy i żadnych przerw w dostawach ciepła nie było. „Therma” jest oparta na solidnych podstawach i w dużej mierze – w przeciwieństwie do podobnych zakładów – odporna na rynkowe zawirowania.
– Z czego to wynika?
– Nie przespaliśmy zmian na rynku energetycznym. Nie dopuściliśmy do piętrzenia się problemów, do powstawania zadłużenia, tylko na bieżąco na nie reagowaliśmy, podejmując strategiczne decyzje.
– Jakie?
– Choćby tę, że nie postawiliśmy na własną produkcję ciepła, co dla stosunkowo małego podmiotu mogłoby być ryzykowne, gdyż na rynku to potentaci dyktują warunki. Kluczowe było wieloletnie związanie się z Tauronem Ciepło. Państwowa firma, która sama też wydobywa surowiec, jest pewnym partnerem. Co więcej, zapewnia stabilne ceny, z czego mogą się cieszyć nasi mieszkańcy.
– Mimo to, na początku roku roku cena ciepła podskoczyła aż o 25 procent.
– Trzeba tu podkreślić, że my możemy tylko zaakceptować stawki, dyktowane nam przez Urząd Regulacji Energetyki. Podwyżka to nie tylko zła wiadomość dla mieszkańców, ale też dla przedsiębiorstwa. Wszystko dlatego, że zanim ciepła woda dotrze do końcowego odbiorcy, nieco się wychładza. To przynosi nam około 15-procentowe straty. Gdy weźmiemy pod uwagę ostatnią podwyżkę URE, to musimy uwzględnić w budżecie „Thermy”, że te straty będą nas kosztować kilka milionów złotych więcej.
– Czy miniona zima, stosunkowo łagodna, ale długa, bo jeszcze w kwietniu mieliśmy opady śniegu, to też zła wiadomość dla „Thermy”?
– Takie firmy jak nasza, rzecz jasna, wolą normalną zimę. Ta ostatnia nie była dla nas zła, ale po prostu średnia. Sprzedaż była mniejsza, a przy tym duża część kosztów pozostała ta sama. Jednak nasze rozliczenia finansowe dotyczą nie sezonu grzewczego, ale roku kalendarzowego, więc dopiero przyszłość pokaże, jak ta zima oraz początek kolejnej wpłyną na wynik finansowy.
– Rozmawiamy już w maju, a kaloryfery w bielskich blokach nadal są ciepłe. Może nie będzie tak źle?
– To prawda, że sezon grzewczy w dzisiejszych czasach jest długi. W planie mamy, że potrwa jeszcze w maju, a zdarzyło się, że byliśmy potrzebni nawet w czerwcu. Jednak, jeśli patrzymy na tak ciepły styczeń, jak tegoroczny, gdy choćby w Nowy Rok temperatury sięgały 17 stopni… na plusie, to wydłużanie sezonu tego w pełni nie rekompensuje.
– Co więc zarządzane przez Pana Przedsiębiorstwo Komunalne może zrobić, by zachować dotychczasową stabilność finansową?
– Nie możemy schodzić z drogi rozwoju i podejmowania strategicznych decyzji, nawet na długie lata do przodu. Stawiamy przede wszystkim na inwestycje, bo nie dość, że ograniczają ryzyko występowania kosztownych awarii, ograniczają straty ciepła, to jeszcze powiększają liczbę naszych odbiorców.
Tylko w tym roku na inwestycje przeznaczymy 10 milionów złotych, a zrealizujemy je w kluczowych częściach miasta, dopasowując się przy tym do planów władz samorządowych. Wykonamy przebudowę magistralnej sieci ciepłowniczej w rejonie ulicy Sarni Potok oraz sieci osiedlowej w rejonie ulicy Złotych Kłosów. Ponadto „Therma” wybuduje dla potrzeb programu „likwidacji niskiej emisji” nowe sieci ciepłownicze dla zasilania w ciepło systemowe budynków w rejonie ulic 11 Listopada – ks. Stanisława Stojałowskiego oraz ulicy Jana Sobieskiego. Planowane jest również wykonanie przyłączy ciepłowniczych do nowych odbiorców na terenie miasta Białej-Białej, między innymi do powstających budynków komunalnych przy ulicy Wapiennej – Ludwika Solskiego oraz budynków mieszkalnych przy ulicy Jana Kochanowskiego. Kontynuowany będzie ponadto program rozszerzenia dostawy ciepła o układy ciepłej wody użytkowej u istniejących odbiorców w rejonie osiedla Złote Łany. Wykonane zostaną także modernizacje istniejących węzłów cieplnych i stacji grupowych wymienników. Stawiamy też na rozwój instalacji fotowoltaicznych.
– Czy w tak zurbanizowanym terenie można jeszcze pozyskiwać nowych odbiorców?
– Tak. Już w tym roku pozyskaliśmy na przykład tak ważny podmiot, jak Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej. Takie placówki, tak samo jak ciągle przybywające budynki spółdzielni mieszkaniowych, tylko na tym korzystają, bo mają stabilną cenę, a przy tym niższą, niż w przypadku opalania gazem czy węglem. To też gwarancja bezpieczeństwa, niezawodności i wygodnej eksploatacji.