Prawie 40 dni temu Damian Stawicki wyruszył na rowerze z Bielska-Białej do Maroka! Przejechał ponad 3 tysiące kilometrów, a aktualnie przemierza hiszpańskie drogi i bezdroża.
– Jestem w okolicy Walencji. Pokonałem już całą Katalonię. Był to odcinek marzeń, bo trasa praktycznie cały czas prowadziła wybrzeżem. Spotkałem mnóstwo niesamowitych ludzi! Aż ciężko skoncentrować się na sportowej, mocnej jeździe – mówi Damian Stawicki.
– Pokonałem już 3 tysiące kilometrów, a ponad 12 tysięcy metrów przewyższeń. Jest to ogromny wysiłek i sukces. Jeszcze wiele przede mną i staram się cały czas być skoncentrowany na kolejnych celach – dodaje.
W Alpach było dużo momentów zwątpienia. – Kiedy rozpocząłem podjazdy i zobaczyłem wszystkie szczyty, które były przede mną, miałem myśl, czy nie zawrócić, bo to chyba nierealne. Czasami nawet patrzyłem pod nogi, żeby nie widzieć, co przede mną. Dawałem z siebie wszystko. To była największa lekcja pokory, a na szczycie byłem najbardziej szczęśliwym człowiekiem na ziemi – tłumaczy Damian. Całość w naszym materiale wideo.
Teraz to dopiero ego podskoczy. Będzie się uważał za lepszego od innych, co z wiarą niewiele ma wspólnego. Egocentryk.
Wójt wypadł z okna na Sardynii z delegacji bielskiej, trzeba zatrzymać śmiałka dla uczczenia wójta.