Gdy w 1891 roku redaktor naczelny paryskiego dziennika „Le Petit Journal” zaproponował cyklistom wyścig non stop z Paryża do Brestu i z powrotem, zapewne nikt się nie spodziewał, że po 132 latach zawody będą kontynuowane.
Rękawicę rzuconą przez redaktora Pierre Giffarda w 1891 roku podjęło 206 kolarzy (zwanych wówczas cyklistami), a do mety dotarło 100 uczestników morderczej wyprawy. Współcześnie wyścig jest organizowany co 4 lata, a o prawo startu ubiegają się tysiące fanów kolarstwa z całego świata.
Aby wyruszyć w peletonie z Pól Elizejskich w kierunku Oceanu Atlantyckiego jadąc non stop, trzeba wcześniej wykazać się umiejętnościami w kolarskich maratonach organizowanych w wielu państwach na wszystkich kontynentach (z wyjątkiem Antarktydy).
Wśród tegorocznych kolarzy walczących na morderczej 1200 km, pofałdowanej trasie, nie zabrakło reprezentantów klubu Aquila-Peleton Wadowice. Po wielomiesięcznych przygotowaniach oraz spełnieniu wymagań stawianych przez organizatorów (wysoka średnia prędkość w maratonach posiadających stosowną licencję) w kolarskim peletonie zmierzającym z Paryża do portu w Breście i z powrotem w kierunku Pól Elizejskich wyruszyli Paweł Chwała, Janusz Cepcer i Rafał Śliwa.
Organizacyjnie zawodnicy Peletonu byli przygotowani nie gorzej od ekip zawodowców walczących w zawodowych wyścigach. Klub Aquila zadbał, by zawodnicy polecieli do Paryża samolotem (poprzednio jechali busem), a na trasie wyścigu życie kolarzom ułatwiała jadąc busem ekipa serwisowa w składzie Artur Byrski, Filip Pasternak i Mateusz Rzemieniec.
Z grona kolarzy Peletonu najlepszy czas – 61 godz. 8 min. – „wykręcił” Paweł Chwała. Rafał Śliwa na metę dotarł po 81 godz. i 23 min. A Janusz Cepcer zameldował się na mecie w Paryżu po 100 godzinach.
Fot. Facebook Peleton Wadowice.