Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice

Uciec z domu albo przed pociągiem. Przerażające wyzwania nastolatków

Fot. Pixabay

W mediach społecznościowych wybuchła nowa niebezpieczna moda. Chodzi o wyzwania (z angielskiego challenge), na które daje się skusić przede wszystkim młodzież, często dzieci. Niektóre są przerażające.

Różnego rodzaju challenge pojawiają się co chwilę. Niektóre, jak na przykład charytatywne wpłaty za wykonywanie pompek przez pracowników różnych instytucji i firm, są zabawne i potrafią zmobilizować rzesze internautów. Niestety są i takie, które są absurdalne, a czasami niebezpieczne i w zastraszająco szybkim tempie stają się coraz modniejsze. I to właśnie one są skierowane najczęściej do młodzieży. Jednym z ostatnich jest zabawa w pozorowane zaginięcia pod hasłem „zniknij bez śladu”. Nastolatek ma za zadanie ukryć się przez 48 godzin przed rodzicami i służbami. Jeżeli tego dokona – wygrywa. Okazuje się, że im sprawa będzie głośniejsza, napiszą o tym gazety i portale, tym więcej punktów się zdobywa…

Nerwy i koszty

Według naszych nieoficjalnych informacji tego typu niebezpieczny challenge miał stać za jednym z ostatnich zaginięć w Bielsku-Białej. Towarzyszyły mu zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Czy istotnie tak było? Policja nie potwierdza. – Nie mamy informacji i potwierdzenia, że jedno z ostatnich poszukiwań było związane z challengem – mówi asp. Rafał Kobyłecki z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. I dodaje, że policja nie prowadzi takich danych i nie posiada takich statystyk.

Policjant przestrzega jednak, że każda ucieczka z domu może świadczyć o demoralizacji nieletniego. – Nieletni przejawiający demoralizację odpowiada przed sądem rodzinnym i nieletnich do 18 roku życia. Sąd rodzinny jest powiadamiany o takich sytuacjach. Sąd ma prawo zastosować jeden ze środków wychowawczych przewidzianych w ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich – tłumaczy asp. Kobyłecki.

Sąd oczywiście najpierw sprawdzi, czy ucieczka nie była spowodowana złym traktowaniem przez opiekunów. Powodami większości przypadków wyzwania „zniknij bez śladu” są jednak po prostu nuda, chęć zaimponowania rówieśnikom i zadrwienie z dorosłych. Warto przy tym pamiętać, że akcja poszukiwawcza oznacza bardzo duże koszty, nie mówiąc już o nerwach rodziców.

Najłagodniejszą karą wymierzoną przez sąd może być udzielenie upomnienia. Sąd może zobowiązać też do podjęcia nauki lub pracy, do uczestniczenia w odpowiednich zajęciach o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym, do powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach. Może także ustanowić nadzór odpowiedzialny rodziców lub opiekuna, organizacji młodzieżowej lub innej organizacji społecznej, zakładu pracy albo osoby godnej zaufania – udzielających poręczenia za nieletniego, a nawet ustanowić nadzór kuratora.

Może także skierować młodocianego do ośrodka kuratorskiego, do organizacji społecznej lub instytucji zajmujących się pracą z nieletnimi o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym.

W ustawie mowa także o umieszczeniu w młodzieżowym ośrodku wychowawczym albo w rodzinie zastępczej zawodowej, która ukończyła szkolenie przygotowujące do sprawowania opieki nad nieletnim.

Jakiś czas temu Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy stworzyła film profilaktyczny, w którym wskazuje, że w czasie, kiedy trwają poszukiwanie nastolatka, robiącego to dla zabawy, ktoś inny może potrzebować pomocy służb. „Udział w jakimkolwiek ryzykownym wyzwaniu może być zagrożeniem nie tylko dla osoby, która podjęła challenge, ale także dla osób niezaangażowanych w grę” – czytamy w opisie filmu.

Rozmawiać z dzieckiem

Katarzyna Olszyna z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bielsku-Białej twierdzi, że najważniejsza w przypadku wyzwań pojawiających się w sieci jest rozmowa z dzieckiem. – Mamy świadomość, że różnego rodzaju wyzwań przybywa i co jakiś czas powstaje coś nowego. Zawsze zwracamy uwagę rodzicom, żeby interesować się tym, co robią dzieci, jak spędzają czas, a przede wszystkim rozmawiać. Musimy ich uświadamiać, że takie rzeczy się pojawiają w internecie. Często z ich reakcji można już wywnioskować, czy spotkały się z tego typu challengami w sieci. Ważna jest świadomość dziecka, bo nawet kiedy się z czymś podobnym zetknie, to już będzie wiedziało, że jest to niebezpieczne. Kiedy zachowamy z dzieckiem dobrą więź, kiedy nie jest tak, że jest ono samo zamknięte w pokoju i pozostawione samo sobie, bo nie mamy czasu, wtedy jest szansa, że przyjdzie do nas z problemem. Sama robię tak ze swoimi dziećmi. Lepiej, żeby dziecko miało świadomość, że coś takiego istnieje i stanowi zagrożenie. Często dzieci czują w nas wtedy partnera i jesteśmy w stanie zareagować. Nie mam wyłączności na efektywne i dobre działanie, ale uważam, że z dziećmi trzeba rozmawiać o zagrożeniach, które istnieją, adekwatnie do wieku i możliwości intelektualnych. Tak, żeby ich nie przerazić, a żeby miały świadomość – przekonuje Katarzyna Olszyna.

Zdjęcie na dachu

Jedna z polskich fundacji wskazała, które challenge są ostatnio modne w sieci i poprzez facebookowy post próbuje ostrzec rodziców. Opisała między innymi „pass out challenge”, które polega na doprowadzeniu do omdlenia poprzez niedotlenienie. Zadanie polega na tym, żeby wykonać kilka szybkich i płytkich oddechów w różnych pozycjach i wstrzymać oddech. Prowadzi to do omdlenia.

Jest też „ultimate selfie challenge”, który polega na zrobieniu sobie zdjęcia w skrajnie niebezpiecznym miejscu, np. na dachu wieżowca lub na torach tuż przed przejeżdżającym pociągiem. Zdjęcie ma pokazać, jak blisko śmierci była osoba robiąca zdjęcie. Im bardziej niebezpiecznie, tym więcej reakcji. „Chilli challenge” to wyzwanie polegające na rozgryzieniu ostrej papryczki lub potarcie sobie nią oczu, a w „momo challenge” (króluje na komunikatorach w mediach społecznościowych) chodzi o to, by dziecko dodało do znajomych „momo”, czyli zabawkę o strasznym wyglądzie. Najpierw wysyłane są do nieletniego miłe wiadomości, jednak z czasem zastępują je groźby, a „momo” zmusza do robienia niebezpiecznych zadań. Są też challenge związane z zażyciem wielu tabletek leku przeciwhistaminowego, który dostępny jest bez recepty. Substancja w nich zawarta powoduje halucynacje, dezorientację, a może prowadzić nawet do śmierci.

– Dzieci uczestniczą w świecie internetowym w takich rzeczach, że często włosy na głowie mogłyby się nam zjeżyć. Nie udawajmy, że nasze dzieci są takie nic niewiedzące, bo one pewnie wiedzą o świecie internetu więcej niż dorośli. Warto jednak cały czas o tych zagrożeniach mówić – podsumowuje Katarzyna Olszyna.

google_news
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Oset
Oset
1 rok temu

Może chodzi tu o odciągnięcie dorosłych od polityki ,od patrzenia na korupcję w gminach ,Jagiełło liał rację mówiąc : a mafióf ci u nas dostatek

inna walka
inna walka
1 rok temu
Reply to  Oset

Nie bardzo się da, bo ta korupcja jest polityczna a Jagiełło nie bardzo ją znał mając 2 nagie miecze od Krzyżaków

Stary
Stary
1 rok temu

Dobrze że dorastałem w czasach kiedy jeszcze nie było internetu i telefonów komórkowych…

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  Stary

no ale teraz jesteś niedorośnięty

Łukasz
Łukasz
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

Za takie komentarze naprawdę powinni karać…też dorastałem w takich czasach i uważam że wszystko ze mną jest jak najbardziej w porządku,wiadomo….nikt nie jest idealny…pracuję z młodzieżą,głównie płci męskiej jako mechanik samochodowy i to co się dzieję z “praktykantami” to się w pale nie mieści

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  Łukasz

Naprawdę trzeba rozumieć komentarz aby wygłaszać takie, “niedorośnięty” oznacza, że jest do tyłu z dzisiejszym pokoleniem kciuka, modą I ja dorastałam a nie boję się przyznać, że jestem do tyłu. Nic się nie dzieje z młodymi, są zdolniejsi ode mnie i z czasem wywietrzy im z głowy.