Wydarzenia Bielsko-Biała

Pralnia obozu śmierci

Fot. Marcin Płużek

Rudera w podwórzu przy ulicy 11 Listopada w Bielsku-Białej kryje mroczną historię. Mieściła się w niej pralnia obozu Auschwitz-Birkenau. Udawało się tam także przemycać informacje od więźniów.

– Na początku XX wieku ta duża nieruchomość przy ówczesnej ulicy Hauptstrasse, dawny dom spedycyjny, należała do Ludwika Goldberga, właściciela zajazdu „Pod Zielonym Drzewem”. Przed I wojną światową Henryk Reich uruchomił w zabudowaniach od strony dziedzińca pralnię chemiczną „Pedanteria” – wspomina Piotr Kenig, bielski historyk. Zakład był niewielki i specjalizował się w praniu koszul męskich ze sztywnymi kołnierzykami. Jego nazwa miała zaświadczać, że usługi pralnicze wykonywane są tam z iście pedantyczną dokładnością.

Jak się wzbogacić

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zmieniała się tylko nazwa ulicy, zakład cały czas działał. Jako mienie pożydowskie przejął go za bezcen Gustaw Schweitzer, nauczyciel w szkole ewangelickiej w Białej. Był członkiem NSDAP, z uwagi na posiadane koneksje chciał szybko się wzbogacić, robiąc interesy z nową władzą. Okazji ku temu było wiele, z czego skrzętnie korzystało wielu mieszkających w ówczesnym Bielsku (Biała stała się jego częścią) Niemców.

Nowy właściciel „Pedanterii” podpisał umowę z komendanturą KL Auschwitz na świadczenie na rzecz obozu usług pralniczych. Nie był w tym odosobniony. Wielu bielskich przedsiębiorców (oczywiście Niemców) robiło w tamtym czasie interesy z obozową administracją. Między innymi bielskie firmy budowlane wznosiły i wyposażały sam obóz.
W ten sposób niewielka dotąd pralnia stała się wielkim kombinatem, w którym prano ogromne ilości zakrwawionych „pasiaków”, a także mundury mordowanych masowo w Auschwitz po inwazji Niemiec na ZSRR jeńców radzieckich. Trafiały tam także mundury i garderoba esesmanów z załogi obozu. Pod koniec 1941 roku pralnia pracowała na trzy zmiany, a pomiędzy obozem a Bielskiem kursowały regularnie konwoje ciężarówek wożące tam i z powrotem wypraną oraz przeznaczoną do czyszczenia obozową odzież.

Kursy pomiędzy pralnią a obozem miały jeszcze jedno znaczenie. Załadunkiem i wyładunkiem transportów zajmowali się sami więźniowie – esesmani tylko ich konwojowali. Dzięki temu pralnia stała się swego rodzaju łącznikiem między obozem a światem zewnętrznym. Tą drogą przekazywano obozowe grypsy, a więźniowie pisali w pralni listy do rodzin. Przekazywali też paczki, a nawet spotykali się z bliskimi! W korytarzu pralni miały nawet miejsce zaręczyny! Działo się to w marcu 1944 roku, kiedy jeden z więźniów oświadczył się tam swojej wybrance.

Esesman przymykał oko

Historycy wspominają przy tej okazji postać Roberta Sierka, bielskiego Niemca, jednego z obozowych strażników, członka Waffen SS Totenkopf (uznawanej za najbardziej fanatyczną), który zazwyczaj nadzorował transporty. Przełożeni oceniali, że swoją służbę pełnił wzorowo, co w kontekście zbrodni popełnianych przez SS świadczy o nim jak najgorzej – są zresztą dowody na to, że osobiście zabijał więźniów. Jednak przyjeżdżając do Bielska znikał gdzieś na wiele godzin. Jego podwładni z eskorty transportów również specjalnie nie przykładali się do swoich obowiązków i zamiast pilnować więźniów wychodzili na miasto. Dzięki temu więźniowie mieli w pralni odrobinę luzu, z czego skrzętnie korzystali.

Dobre czasy jednak się skończyły. O wszystkim miał donieść okupantom kierownik techniczny zakładu Tadeusz Borkowski, szpicel i konfident Gestapo. Kiedy niemiecka administracja dowiedziała się, co dzieje się w „Pedanterii”, zakazała wysyłania z transportami kursującymi do pralni więźniów pochodzących ze Śląska. Zaś pod koniec wojny nie przywożono już do Bielska brudnych obozowych „pasiaków” – prano je na miejscu, a nad Białą trafiały już tylko mundury i bielizna esesmanów.

Pralnia – już pod inną nazwą – działała w tym samym budynku także po wojnie. Zamknięto ją dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Od tego czasu budynek stoi pusty i niszczeje. Dach w praktyce się zawalił, na odsłoniętych murach wyrosły drzewka. O wielkiej historii, która się tu działa, przypominają już tylko przewodnicy oprowadzający po mieście wycieczki, którzy zaglądają na dziedziniec kamienicy przy 11 Listopada, aby przybliżyć osobom zainteresowanym przeszłością Bielska i Białej to miejsce.

Potrzebna zgoda konserwatora

Obecnie nieruchomość pod numerem 63 – w tym liczne jej oficyny i siedziba niegdysiejszej „Pedanterii” – jest własnością gminy. Czy władze miasta mają pomysł, jak ocalić od kompletnej ruiny ten obiekt? Jak ustaliła „Kronika” w maju ubiegłego roku wykonano ekspertyzę stanu technicznego budynku, która wykazała, iż konieczne jest jak najszybsze zabezpieczenie walącego się dachu, a następnie jego remont. Po konsultacjach z ekspertem zagrożona konstrukcja została prowizorycznie podstemplowana, a administrator budynku (znajdującego się w zasobach ZGM) przymierzał się już nawet do remontu dachu. W Wydziale Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego złożono zgłoszenie na wykonanie prac naprawczo-remontowych dachu. Sprawy się jednak skomplikowały.

W listopadzie ubiegłego roku wydział odmówił bowiem przyjęcia tego zgłoszenia z uwagi na zabytkowy charakter nieruchomości i nakazał inwestorowi uzyskanie zezwolenia na budowę, w tym wykonania pełnej dokumentacji projektowej (wymagało to m.in. konsultacji całego przedsięwzięcia z konserwatorem zabytków). To spowolniło całą procedurę. Przetarg na wykonanie dokumentacji ogłoszono w marcu tego roku, a rozstrzygnięto w czerwcu. Projekt ma być gotowy lada dzień, ale to oznacza, że remont dachu ruszy nie prędzej niż w przyszłym roku.
Czemu nie zabrano się do tego wcześniej? Przecież budynek, a zwłaszcza dach są w fatalnym stanie przynajmniej od dekady. Wyjaśniono nam, że na przeszkodzie miały stać względy własnościowe posesji pod numerem 63. Udało się je wyprostować dopiero na początku ubiegłego roku.

Władze miasta mają względem całej nieruchomości ambitne plany. Cała ta przestrzeń ma być poddana gruntownej rewitalizacji, projekt został nawet wpisany do tzw. bidbooka, opracowanego przez bielski Ratusz w związku z ubieganiem się przez miasto o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2029 roku. Przemysław Smyczek, naczelnik Wydziału Kultury i Promocji wyjaśnia, że na bazie budynku dawnej pralni przewidziana jest realizacja projektu społeczno-kulturalnego udostępnienia tej przestrzeni mieszkańcom. Przygotowywana oferta dotyczy rozwoju środowisk muzycznych.

Naczelnik zapewnia, że wydarzenia z okresu wojny zostaną w jakiś sposób upamiętnione. – Mogłyby stać się w przyszłości swego rodzaju punktem wyjścia do różnych rozważań na temat trudnych losów Europy czy samego miasta, które zawsze gdzieś w tych wydarzeniach brało udział – przyznaje naczelnik. Kiedy możliwa jest realizacja tego zamierzenia nie jest jednak w stanie na ten moment powiedzieć. – Na pewno będziemy szukać na to środków zewnętrznych, bo miasto na razie nie dysponuje potrzebnymi funduszami – wyjaśnia Smyczek. Na razie to zatem melodia przyszłości.

Warto jeszcze dodać, że w oficynie zamykającej od północy dziedziniec, przy którym stoi budynek dawnej pralni, mieszkał przed wojną znany chasydzki rabin Aron Halberstam, przywódca ortodoksyjnych Żydów w Białej i Bielsku, założyciel szkoły religijnej w Białej. Zyskał sławę wybitnego nauczyciela oraz wychowawcy, był autorem wydawanych drukiem kazań i licznych traktatów religijnych. Do wybuchu wojny sprawował urząd przewodniczącego sądu religijnego. Zginął w czasie Holokaustu.

Esesman Robert Sierek członek członek jednej z najbardziej fanatycznej dywizji SS

google_news
35 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz
Tadeusz
1 rok temu

@Hm

Twoja propozycja odnośnie stanicy w Górkach Wielkich zasługuje na szerokie poparcie. Dziwne tylko a właściwie nie bardzo, iż t.z.w ZHP ma to tam, gdzie bolszewicy mieć to nakazali. Nie do końca jest to jednak prawda. Niejaka Olga Jankuszew (sic) stwierdziła, że zwrot stanicy się należy jako będący własnością ZHP do roku 1947. I jak temu zaprzeczyć? Ewentualne roszczenia innych spadkobierców, choćby ZHR uznać należy za niezasadne jak mówią rosjanie. Co do twojego zdania na temat znikomości wartości historycznej e.t.c to ona nadaje się do zaorania jako następny etap wyburzenia.

najważniejsze
najważniejsze
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

a moim zdaniem napisany skrót t.z.w z dwoma kropkami jest dlatego, że przecinków zabrakło, ale na pewno jest dobrze napisany jeśli Tadeusz liczy od dawna innym ile brakuje przecinków. Jest inne miejsce, które musi być napisane dobrze, bo Tadeusz napisał – a chodzi o zwrot, który był własnością ZHP. Nie stanica była własnością lecz zwrot i ten zwrot na pewno jest słuszny bo “i jak temu zaprzeczyć?”, a i Rosjanie mówią, że niezasadny. Warto się zastanowić nad zaoszczędzeniem wyburzania, jeśli pojawiło się ważniejsze Tadeusza zaoranie. No i zapewne błędnie piszę “Tadeusza” dużą literą bo po co.

najważniejsze
najważniejsze
1 rok temu
Reply to  najważniejsze

Do tej kropki nad i a nie przecinka dodam poprawkę a na A na początku zdania

tak, ale
tak, ale
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

Sprawa własności stanicy jest zawieszona od ponad 2 lat, bo nasze niezależne i niezawisłe sądownictwo tak działa ……..jak działa. Procesujące strony chcą mieć obiekt po taniości i słabo zależy im na zabezpieczeniu stanicy przed postępującą destrukcją.

sądy są zmieniane przez ostatnie 8 lat
sądy są zmieniane przez ostatnie 8 lat
1 rok temu
Reply to  tak, ale

Jak to zawieszona? – nim sąd nie postanowi inaczej jest dotychczasowy właściciel i on ma obowiązek zabezpieczyć obiekt. Nie jest to Gmina Brenna?

Ziuta
Ziuta
1 rok temu

Zwyczajowo po generalnym remoncie obiektu odnajdzie się cudownie spadkobierca dawnych właścicieli.

niemożliwe
niemożliwe
1 rok temu
Reply to  Ziuta

Jakim cudem?, jest napisane, że UM jest właścicielem po perypetiach własnościowych. Gminy są wyczulone aby nie brać się za inwestowanie w nie swoją własność.

Ha
Ha
1 rok temu
Reply to  niemożliwe

Nie takie cuda się zdarzały.

jasne
jasne
1 rok temu
Reply to  Ha

Cuda niewidy się nazywają

Tadeusz
Tadeusz
1 rok temu
Reply to  niemożliwe

„Gminy są wyczulone” to je dobre. I co one jeszcze są?

to coś
to coś
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

No jak to co?, pobolszewickie przecież są jak mówią rosjanie (z przecinkiem ale koniecznie z małej litery)

Hm
Hm
1 rok temu

Moim zdaniem budynek pralni w BB ma znikomą wartość historyczną i nadaje się do wyburzenia. Zamiast tego proponowałbym zainteresować się niszczejącą stanicą harcerską w Górkach Wielkich koło Skoczowa. Do 1939 Ośrodkiem Harcerskim w Górkach Wielkich kierował twórca polskiego ruchu zuchowego, późniejszy żołnierz AK i pedagog Aleksander Kamiński autor “Kamieni na szaniec”

zaniedbanie?
zaniedbanie?
1 rok temu

Te terminy pisane ogólnie pasuje sprawdzić. Prawdopodobnie nie było decyzji aby coś robić wokół zabytku i znalazł się pomysł w odwołaniu do Stolicy Kultury Europejskiej. Dach należało zabezpieczyć niezależnie czy zabytek czy nie, no chyba że była decyzja aby wyburzyć, od początku zeszłego roku minęło 1,5 roku a do środka się leje.

obywatel
obywatel
1 rok temu

Lepiej wyremontujcie kolejną kamienicę, a nie dokładajcie do gruzowiska, bezsens.

obywatel
obywatel
1 rok temu

Ruina, do remontu. Jakie ma zalety ta rudera, że tam była pralnia?
Serio? No i ci z tego? Może wyremontujcie drogę, którą do tej rudery wożono pranie? Większy pożytek, co nie?

Tadeusz
Tadeusz
1 rok temu

Długo po wojnie podtrzymywane były pewne tradycje na terenie pralni. Można by to nazwać bliskimi spotkaniami niekoniecznie z bliskimi na stopie towarzyskiej. Inną sprawą jest perfekcja, z jaką władze “tegomiasta” doprowadzają do ruiny i tak mizerną pozostałość zabudowy. Bełkot, czyli opowieści o konserwatorze zabytków oraz stojących na przeszkodzie względach własnościowych znajdą zapewne stosowne miejsce w pitawalu zrujnowanego miasta. Może gdyby przywrócić darcie lin i pasów ze skóry co bardziej swawolnych niedasiów sytuacja uległaby poprawie?

inny bełkot
inny bełkot
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

No nie wiadomo z kogo trzeba drzeć liny i pasy, te nieudasie to mogą być albo urzędasy albo nieudacznicy. I jedni i drudzy nie przyznają się do nieudasiów. A już na pewno nikt się nie przyzna do zrujnowania miasta. Te tradycje są podtrzymywane i do dziś, spotykają się menele w ruinie w sposób pewny, a i mają bliskie relacje towarzyskie.

Tadeusz
Tadeusz
1 rok temu
Reply to  inny bełkot

A i stawiaj przecinki, jak do mnie rozmawiasz. Twoja wiedza w temacie spotkań meneli w sposób pewny w ruinie jest zgoła intrygująca. To, że się nikt nie przyzna, oczywistym jest. Przyznanie to wymuszone musiałoby być przez szwadron do walki z urzędującymi menelami.

niebełkot do bełkotu
niebełkot do bełkotu
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

Kropkę postawiłem, załatwiła wszystkie przecinki. A i nadmiarowo z dużej litery zacząłem. Nie rozmawiam do Ciebie a piszę, w rozmowie ciężko stawiać przecinki.

kultura pilnie poszukiwana
kultura pilnie poszukiwana
1 rok temu

Aha, i jeszcze nienadmiarowo “Ciebie” napisałem z dużej litery jako że kultura przemawia przeze mnie.

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  Tadeusz

😂

sojusznik
sojusznik
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

A, widać że poplecznika ma Tadeusz w postaci podszywacza co to prawidłowo pisze, zawsze stawia przecinki.

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  sojusznik

Tyś to akurat największy podszywacz…pod kobietę.

zasłużony
zasłużony
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

No tak podszywacz, w głosowaniu oddałem 2 głosy i dzięki temu frekwencja była duża. Uhonorowano moją największość.

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  zasłużony

Twoja odpowiedz to dowód że tylko kisiel w mózgu masz.

półko wnik
półko wnik
1 rok temu
Reply to  sojusznik

I kropkę też, średnik to załatwia, do wybitnika daleko u podszywacza

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  półko wnik

Jak to dobrze że usunełam cię z forum,nie można takich bzdur firmować moim imieniem!

Hermenegilda ta mądrezjsza
Hermenegilda ta mądrezjsza
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

Nic nie usunąłeś podszywacz, funkcjonuje nick Hermenegilda ta mądrzejsza i inna Hermenegilda imię z komentarzami na niskim poziomie.

nie wiadomo
nie wiadomo
1 rok temu

Po co Niemcom były potrzebne wyprane mundury masowo mordowanych jeńców radzieckich?

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu
Reply to  nie wiadomo

Przerabiali na odzież dla siebie.

ważna ruska onuca
ważna ruska onuca
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

Tak podszywacz, i dodawali do tej przerobionej odzieży ruskie onuce (też prali w bielskiej pralni, musieli) oraz walonki – dla Niemców walczących na froncie wschodnim.

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu

No widzisz tak mało wiesz a usilnie musisz zaistnieć,szkoda że bzdurami.

Hermenegilda ta mądrzejsza
Hermenegilda ta mądrzejsza
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

Dokładnie odwrotnie podszywacz, uzupełniłem Twoją “mądrość” o przerabianiu ruskich mundurów na niemieckie – o wiedzę o ruskich onucach i walonkach.

Hermenegilda
Hermenegilda
1 rok temu

Koniec,ty nigdy nic nie zrozumiesz za ciasny masz rozum,ever.

Hermenegilda ta mądrezjsza
Hermenegilda ta mądrezjsza
1 rok temu
Reply to  Hermenegilda

Bo mi makaron nawijasz na uszy podszywacz tym wtrąceniem ever, makaron(izm) uciska umysł.