Wydarzenia Bielsko-Biała

Strażak i działacz sportowy kandyduje na radnego. Na emeryturę nie ma czasu

Władysław Szypuła prowadzi obecnie firmę konsultingową, jest prezesem OSP Bielsko-Biała Leszczyny. Członkiem prezydium Oddziału Miejskiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Bielsku-Białej. Od 1984 roku działa w bielskim sporcie. Teraz kandyduje do Rady Miejskiej w Bielsku-Białej.

Szypuła to wieloletni piłkarski działacz, były szef Piłkarskiej Ligi Polskiej. Przez 10 lat był dyrektorem i wiceprezesem w Podbeskidziu, kiedy odnosiło największe sukcesy. Mało kto wie, że zaczynał w BBTS Włókniarz, później w Włókniarzu Metalplast. Był dyrektorem i wiceprezesem klubu, kiedy siatkarze weszli do najwyższej ligi, zdobyli brązowy medal, wygrali Puchar Polski i przez dwa lata rozgrywano sety w pucharach Europy. – Uważam, że jestem na tyle znaną osobą w Bielsku-Białej, że wystarczy przypomnieć swoje imię i wyborcy na mnie zagłosują – mówi.

Jak pan wspomina pracę w Podbeskidziu?

Władysław Szypuła: – Moja przygoda z piłką na wysokim szczeblu trwała do 2012 roku. Miałem dużą satysfakcję, kiedy lata wcześniej Przegląd Sportowy ukazał się ranking na 10 najbardziej wpływowych osób w polskiej piłce. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że byłem na 6 miejscu. Najbardziej w mojej pamięci tkwią mecze pucharowe Podbeskidzia oraz awans do Ekstraklasy. Do Poznania na mecz z Lechem wyjechały 24 autokary z kibicami. Nasi kibice znakomicie się zaprezentowali. Na Legii kopciuszek w Ekstraklasie z kolei spuścił lanie mistrzowi Polski. Często to wspominam.

Stadion był skromny, ale był pełny. Co by Pan zrobił, żeby zapełnić bielskie trybuny?

– Dawniej w klubie grało wielu chłopaków z regionu. Oni grali dla siebie, dla swoich rodzin, kolegów, znajomych. Ludzie z przyjemnością przychodzili. Mamy niewielu wychowanków w Podbeskidziu, to jest jedna sprawa. Druga, że po moim odejściu nie zawsze trafiano z konkretnymi zawodnikami, którzy zostali zaproszeni do gry w Bielsku-Białej. To nie jest tak, że zawodnika przyjmuje się do klubu, żeby on się odbudował. To nie te czasy i nie ten klub. Można się odbudowywać w niższych ligach, ale nie w Ekstraklasie czy 1 Lidze. Ważne też jest podejście trenerów i atmosfera wokół klubu. W naszych czasach kibice byli spragnieni dobrej piłki. Mecze z Górnikiem, Ruchem czy Legią to było święto. Zawodnicy swoją grą odwdzięczali się publiczności. Na tym to polega. Kibic chce widzieć dobrą piłkę, nawet jeśli zespół przegrywa, ale walczy. W piłce w Bielsku trzeba by wiele zrobić. Trzeba położyć większą wagę na wychowywanie młodzieży. Uważam też, że nasi trenerzy niestety odbiegają swoim wyszkoleniem od trenerów zagranicznych. Co nie znaczy, że naszych klubów nie powinni trenować nasi trenerzy. Trzeba wychowywać swoją kadrę. Od mojego odejścia, klub miał też niewiele szczęścia do prezesów. Mam nadzieję, że kiedy dostanę się do nowej Rady Miasta, będę mógł podpowiedzieć władzom miasta pewne rozwiązania organizacyjne.

Miasto powinno być właścicielem klubu?

– Nie. Miasto powinno starać się udziały sprzedać w prywatne ręce. Dlatego, że w klub musi wejść prywatny biznes, żeby coś osiągnąć. Wtrącanie się miasta w sprawy klubowe nie jest najlepszym rozwiązaniem. Aktualnie klub dołuje. Jest mi bardzo smutno, że klubowi zagląda w oczy spadek. Obawiam się, żeby kluby bielskie nie zostały połączone. W historii futbolu w Polsce nigdy połączenie klubów nie okazało się dobrym rozwiązaniem.

Chce pan nadal działać dla sportu?

– Dla mnie sport jest najważniejszy. Bardzo wysoko cenię BKS Bostik. Pani Ola Jagieło wspaniale prowadzi klub siatkówki żeńskiej. Jestem pod wrażeniem, że potrafiła postawić na młodzież i ta młodzież pokazała, że potrafi walczyć do upadłego. Najbardziej namacalnym przykładem jest ostatnie zdobycie przez wspaniałe zawodniczki Pucharu Polski w Nysie. Cas na mistrzostwo ligi, czego im z całego serca życzę. Jest też siatkówka męska. Są lekkoatleci, pingpongiści, futsaliści, koszykarze, sporty walki i sporty zimowe. Chciałbym poświęcić się temu, żeby sport w naszym mieście jeszcze bardziej się rozwijał. Chcę się zająć nie tylko sportem dzieci, młodzieży i dorosłym, ale też aktywizacją wcześniej urodzonych mieszkańców miasta. Żeby seniorzy mogli brać udział w różnego rodzaju turniejach, zawodach, zajęciach, żeby mogli dla swego zdrowia coś konkretnego zrobić. Trzeba tych seniorów wyciągnąć z domu, żeby na świeżym powietrzu nabrali nowej werwy do działania.

Na plakatach pozuje pan w mundurze strażackim. Jest pan czynnym strażakiem?

– Byłem czynnym strażakiem. Pochodzę z rodziny strażackiej. W genach mam to, że należy pomagać ludziom. Druhowie z OSP Leszczyny poprosili mnie o rozważenie objęcia funkcji prezesa. Wyraziłem zgodę. Jestem prezesem drugą kadencję. Uważam, że to co zaplanowałem, to zrealizowałem. Jest to dla mnie ogromna satysfakcja, że ta jednostka dobrze prosperuje. Bardzo cenię sobie swoje strażaczki i strażaków. Są bardzo zaangażowani w to co robią, robią to z sercem dla innych. Przede wszystkim pomagamy drugiemu człowiekowi. Musimy go chronić w różny sposób. Ja bardzo dużo ludziom pomagam, w różnych tematach. Nas wszystkich powinna cechować jakaś wzajemna życzliwość. Uważam, że jeśli człowiek robi coś pozytywnego, to sam później zbiera żniwo. To moja myśl przewodnia.

Kandyduje pan z KWW Jarosława Klimaszewskiego, to oznacza, że podejście do zarządzania miastem prezydenta jest panu bliskie?

– Tak. Znam pana prezydenta jeszcze jako przewodniczącego Rady Miasta. Zawsze mogłem liczyć na jego wsparcie. Uważam, że dobrze zarządza miastem. Wiele się zmieniło i nadal się zmienia. Słyszę to bardzo często od moich przyjaciół, którzy przyjeżdżają tutaj na moje zaproszenie. Coraz częściej ludzie wracają do Bielska. Moje miejsce jest jedynie w komitecie pana prezydenta Klimaszewskiego. Jestem pewien, że w pierwszej turze wygra wybory. Zasługuje na to swoją pracą na rzecz miasta. Jeśli ktoś mówi inaczej, to nie zna realiów zarządzania tak dużym miastem.

Po co panu miejsce w Radzie Miejskiej?

– W zasadzie to co miałem w życiu osiągnąć, to już osiągnąłem. Natomiast mając pewne doświadczenie i inne spojrzenie na sprawy mieszkańców powinienem to spożytkować na rzecz naszej małej ojczyzny. Chcę wiele nowego wprowadzić do Rady Miasta. Chcę być bardzo aktywnym radnym. Chcę być blisko problemów mieszkańców, promować nowe inicjatywy. Nie będę opowiadał, że wyremontuję drogi, ulice i tak dalej, do tego jest budżet miasta i są fachowcy. Ja chcę się zajmować tymi sprawami, które dotyczą bezpośrednio mieszkańców naszego pięknego miasta.

 

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bob
Bob
7 miesięcy temu

Panie daj sobie spokój !