Przed sobotnim meczem trudno było znaleźć w Kalwarii optymistę dającego jakiekolwiek szanse piłkarzom spod klasztornego muru w starciu z rezerwami krakowskiej Wisły. Tymczasem, Stolarze byli o krok od sprawienia ogromnej niespodzianki.
Czwartoligowcy kalwaryjskiej Kalwarianki w wiosennej rundzie nie odnieśli żadnego zwycięstwa (zdobyli tylko jeden punkt), toteż nastroje przed meczem wśród kalwarian były minorowe. Także zarząd Kalwarianki zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, zdecydował się na zmiany. W ubiegłym tygodniu drużyna pożegnała się z z trenerem Łukaszem Burligą, i powitała nowego, znanego w Kalwarii szkoleniowca – Leszka Janiczaka.
Początek meczu potwierdził przypuszczenia miejscowych kibiców. Czwartoligowi liderzy ruszyli na gospodarzy niczym nawałnica, a efektem był gol zdobyty przez gości w podbramkowym zamieszaniu. Lecz utrata bramki nie zdeprymowała podopiecznych Janiczaka. Stolarze zaczęli grać odważniej, coraz częściej też zapędzali się pod bramkę gości. Mijała 35 minuta gry, gdy fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Kamil Bentkowski, posyłając z odległości około 22 metrów piłkę tuż pod poprzeczkę przy samym słupku. Niewiele zabrakło, aby chwilę później miejscowych na prowadzenie wyprowadził Karol Stanek, lecz piłka uderzona z ostrego kąta, przeleciała wzdłuż linii bramkowej.
Pięć minut po zmianie stron goście powtórnie uzyskali prowadzenie po strzale kapitana Wiślaków Kuby Wiśniewskiego. W odpowiedzi gospodarze wpakowali piłkę do siatki rywali, lecz liniowy arbiter zasygnalizował spaloną pozycję strzelca. Chwilę później błąd kalwaryjskiego defensora (nieudana „kiwka” we własnym polu karnym) skutkował utratą kolejnego gola. Ku zaskoczeniu niejednego miejscowego kibica, Stolarze nie zrezygnowali z prób zmniejszenia rozmiarów porażki, a najbliższy szczęścia był Bentkowski trafiając w słupek. A że Biała Gwiazda starała się podwyższyć wynik, kibice byli świadkami szybkiego meczu obfitującego w liczne podbramkowe spięcia i interwencje golkiperów (strzegący kalwaryjskiej bramki Tomasz Guguła dwukrotnie wygrał pojedynek z napastnikami będąc w sytuacji jeden na jeden). W doliczonym czasie gry uderzeniem głową Karol Buraczek posłał piłkę do siatki Wisły, ustalając wynik meczu.
Kalwarianka Kalwaria – Wisła II Kraków 2:3 (1:1).
Fot. Bogdan Szpila