Kazimierz Cebrat zwyciężył w drugiej turze kwietniowych wyborów samorządowych. Od tego czasu, sprawdza się w zupełnie nowej dla siebie roli. Niestety, objęcie władzy w gminie nie było usłane różami. W krótkim odstępie czasu musiał podjąć kilka poważnych decyzji – podległe mu sołectwa nawiedziły dwie klęski żywiołowe. Jak sobie poradził? Co jeszcze dzieje się w gminie? W studiu Beskidzkiej TV pytania zadaje Adam Kanik.
To nasza pierwsza rozmowa po objęciu przez pana stanowiska burmistrza. Jak wyglądało przejmowanie władzy w gminie?
– Przejmowanie władzy było ewolucyjne, czyli nie-rewolucyjne. Cały czas jestem w kontakcie z poprzednim burmistrzem, jest chętny do pomocy. Nie było żadnego problemu. Kadra wie co robić, została odpowiednio przygotowana przez poprzednika.
Niedawno Wilamowice dotknęły aż dwie klęski żywiołowe, powódź i poważna wichura, w jaki sposób gmina poradziła sobie z tymi żywiołami?
– Powódź błyskawiczna 4 czerwca spowodowała straty na ok. 7 mln zł. Wszystko zostało zgłoszone. Jeżeli chodzi o mienie prywatne, ucierpiało trochę piwnic, zalało dwa budynki mieszkalne. Wystąpiliśmy do ministerstwa o zwrot 6 tys. zł, bo tyle zgodnie z ustawą się należy. Jeżeli chodzi o pozostałą infrastrukturę to największe straty i problemy są w tym momencie na rzekach. Od trzech tygodni niestety Wody Polskie nie zrobiły nic. Są potężne zatory. Jeżeli byłby taki sam opad, to zwłaszcza Pisarzowice ucierpiałyby najbardziej. Zatory nie zostały usunięte mimo monitów w zasadzie do drugi dzień. Będzie również udzielona przez gminę pomoc jednej rodzinie, która się zakwalifikowała. Poza tym odbieraliśmy śmieci, to co woda naniosła i to co namokło w piwnicach. Podstawialiśmy kontenery. Cały czas pracujemy w terenie, jeżeli jest jakaś potrzeba od mieszkańców zgłaszana, realizujemy, działamy.
Niestety, 19 czerwca przyszła druga katastrofa. Ucierpiały Dankowice. Szacujemy, że kilkaset drzew wyrwanych z korzeniami. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ucierpiało 15 budynków mieszkalnych i gospodarczych. Częściowo zerwane dachy na bieżąco były zabezpieczane. Tylko strażacy z naszych jednostek przepracowali ok. 1500 roboczo-godzin. Były zaangażowane wszystkie siły i środki. Dodatkowo kilkanaście jednostek z powiatu przez kilka dni pracowało na terenie gminy.
Powołał pan dyrektora Muzeum Kultury Wilamowskiej, kiedy możemy spodziewać się oficjalnego otwarcia i co będzie można w muzeum znaleźć?
– Od 16 czerwca Muzeum Kultury Wilamowskiej działa. Oficjalne uroczyste otwarcie odbędzie się 2 lipca. Będzie sala konferencyjna, sala do nauki języka wilamowskiego, również salka, którą będzie można wykorzystywać na bieżące różne wystawy, nie tylko kultury wilamowskiej, ale także okolicznych sołectw, czy też regionu. Podstawą jest oczywiście pokazanie całej kultury wilamowskiej od kiedy o niej wiemy, aż do dnia dzisiejszego. Są też interaktywne zabawy dla dzieci. Bardzo ciekawe miejsce – byłem, widziałem i zapraszam
Dużo w gminie dzieje się w temacie remontów dróg.
– Bardzo dużo się dzieje. W tym momencie kontynuujemy remont ul. Polnej w Pisarzowicach, ul. Pięknej w Pisarzowicach i Hecznarowicach z przebudową skrzyżowania z ul. Graniczną. Dodatkowo to są ul. Lipowa i Młyńska w Starej Wsi. Lipowa jest już rozpoczęta, Młyńska będzie troszeczkę później. To są ulice, o które wnioskowali mieszkańcy i zostały zakwalifikowane w pierwszej kolejności do remontu.
A co z przebudową centrum Wilamowic? Na tę inwestycję mieszkańcy też czekali od dawna, jednak mówi się ostatnio głównie o tym, że będzie mniej miejsc parkingowych.
– Przebudowa centrum jest w toku. Planowany termin to koniec sierpnia. Na razie prace idą zgodnie z harmonogramem. Będzie to zupełnie inna wizualizacja rynku wilamowickiego. To będzie zupełnie inaczej wyglądało (niż wcześniej – red.). Ktoś, kto przyjedzie po kilku latach i zobaczy, to będzie myślał, że jest w innych Wilamowicach. Będzie mniej miejsc parkingowych na rynku z jednej strony, ale z drugiej, kilka lat temu został oddany parking między remizą a szkołą. Tam jest kilkadziesiąt miejsc parkingowych. Mieszkańcy będą mogli się zatrzymać w odpowiednim miejscu, to jest raptem 30 metrów od rynku.