Grupki odurzonej młodzieży terroryzowały mieszkańców po weekendowych imprezach w Jasienicy. Młodzi bandyci katowali przypadkowe osoby, niszczyli, co tylko im się nawinęło, a przy tym odnotowano serię włamań. – Jak tu żyję, nie widziałem czegoś podobnego. To był istny horror – skarży się jeden z pokrzywdzonych.
To miało być piękne Święto Powiatu Bielskiego połączone z Dniami Jasienicy. I – jeśli chodzi o meritum – było. Podczas trzech dni zabawy w ramach „Lata w Jasienicy” na obiekcie Drzewiarza odbywały się koncerty takich gwiazd, jak Fisz Emade Tworzywo, Mezo i Liber, występowały znakomite zespoły regionalne, zorganizowano smakowity przegląd potraw regionalnych. Atrakcji było co niemiara.
Szkopuł w tym, w jaki wielki amok wpadali młodzi pijani ludzie, którzy rozpanoszyli się po centrum gminy. Wtedy to siali istny terror na ulicach. – W piątek po 22.00, czyli po koncertach, wyrostki poruszały się ulicą Cieszyńską i bocznymi drogami, rozbijając szyby w lokalnych firmach i podważając drzwi łomami. Z jednej firmy skradziono kasetkę z pieniędzmi, z innej laptopy, a kolejnej rozniesiono drzwi łomem – relacjonuje nam mieszkaniec.
W piątek i sobotę dochodziło też do licznych bijatyk i aktów wandalizmu. – To działo się na każdym kroku. Pod „Żabką” na rogu Cieszyńskiej i drogi w stronę Nałęża jakaś awantura była co 15 minut, a wszędzie latały butelki. Młodzież biła każdego, kto miał pecha znaleźć się w tym miejscu. Potem grupki szły w stronę Jaworza czy Świętoszówki i robiły to samo – napadały na ludzi i niszczyły mienie – opowiada jasieniczanin.
Dotarliśmy do innego mieszkańca, który brutalne zajścia pod „Żabką” widział na własne oczy, ale awantur miało być tam jeszcze więcej. – To była masakra. Jakichś dziesięciu naćpanych gówniarzy dosłownie katowało młodego mężczyznę. Sąsiedzi krzyczeli, że są bandytami, by go zostawili, ale oni zupełnie nie reagowali. Okładali go bez opamiętania. Przestali go katować dopiero wtedy, gdy usłyszeli sygnały policji. Sprytnie uciekli bardzo szybko – każdy w innym kierunku – relacjonuje mężczyzna. – Sam nie ruszyłem na pomoc, bo młodzież jest dziś niebywale agresywna i nieobliczalna. Taka naćpana hołota może człowieka przecież zabić. Nie wiem, skąd to się bierze. To brak wychowania, dobrobyt, internet? Na pewno używki, i to te bardziej grubsze narkotyki, nie wspominając o jointach, które pod sklepem palono bez żadnego skrępowania. To zguba tego kraju, że młodzi ludzie nie czują żadnego respektu przed dorosłymi, myślą tylko o pieniądzach i tak się zachowują – rozkłada ręce.
Jak ustaliliśmy w Komendzie Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, policjanci podejmowali liczne interwencje związane m.in. z zakłócaniem ciszy i porządku oraz niszczeniem mienia. Odnotowali pobicia i szereg włamań do firm i sklepów.
Trwają ciągle postępowania w tych sprawach, ale już kilka zdarzeń udało się potwierdzić i rozpocząć rozliczanie sprawców.
Zatrzymano dwóch nieletnich, którzy po opuszczeniu imprezy m.in. wyrywali sztachety i niszczyli infrastrukturę, w tym kosze na śmieci. Wnioski w ich sprawach trafią do sądu rodzinnego.
W związku z włamaniami przy ul. Cieszyńskiej ujęto i przewieziono do celi obywatela Białorusi.
Policjanci dopadli 17-latka, który w obstawie kolegów skatował 24-latka, łamiąc mu rękę i zatokę czołową.
Trwa poszukiwanie sprawców napaści na 19-latka, którego bito po głowie i złamano mu kość nosa.
Mieszkańcy narzekają na to, że po imprezie teren gminy nie był odpowiednio patrolowany przez policjantów. Mundurowi odpierają te zarzuty, wyjaśniając, że w akcji były dwa patrole z Komisariatu Policji w Jasienicy i jeden z wydziału prewencji, a ponadto sam teren imprezy zabezpieczała ochrona. Funkcjonariusze wskazują, że mieliśmy do czynienia z naprawdę dużym wydarzeniem rozrywkowym, po zakończeniu którego rozproszyły się – siejące zniszczenie – liczne grupki młodzieży.