Wydarzenia Bielsko-Biała

W Szczyrku na szlaku Świętego Jakuba

Fot Marcin Płużek

Piesza wyprawa do Santiago de Compostela to kusząca wizja, ale namiastkę można przeżyć w Szczyrku.

Indywidualna piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela w hiszpańskiej Galicji, gdzie według tradycji znajduje się grób Jakuba Większego Apostoła, to poważne wyzwanie. Na pątniczy szlak rusza jednak wielu chętnych. Zwyczaj pielgrzymowania do grobu św. Jakuba liczy już ponad 1000 lat. Wywodzi się ze średniowiecza, a teraz znowu cieszy się wielką popularnością.

Na koniec ziemi

Pielgrzymi wyruszają na pątniczy szlak z różnych pobudek. Jedni czysto religijnych, inni także turystycznych. Wszyscy pragną doświadczyć niepowtarzalnej atmosfery i klimatu towarzyszącemu tam pielgrzymom od stuleci.

Dla większości pielgrzymów jedynym „prawdziwym” szlakiem pielgrzymkowym prowadzącym do Santiago de Compostela jest wytyczona w Pirenejach tak zwana Camino Francés, czyli droga francuska. Liczy około 750 km, a jej pokonanie w całości na piechotę zajmuje nawet miesiąc. Nazwa może nieco mylić, bo co prawda droga ma swój początek w leżącym po francuskiej stronie Pirenejów mieście Camino Francés, lecz szybko wkracza na terytorium Hiszpanii. Około 98 proc. szlaku prowadzi właśnie przez ten kraj.
Część pielgrzymów po dotarciu do Santiago i odwiedzeniu tamtejszej katedry, nie kończy swojej wędrówki. Idą dalej, aż do wybrzeża Atlantyku, do miejscowości Fisterra. Jej nazwa oznacza „koniec ziemi”. To najdalej wysunięty na zachód punkt Hiszpanii uważany w średniowieczu za miejsce, gdzie kończy się świat.

Nie trzeba jednak jechać aż do Hiszpanii, aby wyruszyć na pielgrzymkę jakubowym szlakiem. Wystarczy odwiedzić Beskidy. 12 lat temu wytyczono tu jedną z „odnóg” tej legendarnej drogi pielgrzymkowej. To tzw. Beskidzka Droga św. Jakuba. Czemu właśnie w Szczyrku? Aby to wyjaśnić trzeba cofnąć się aż do XIII wieku, kiedy papież uznał Compostelę za jedno z trzech (obok Jerozolimy i Rzymu) najważniejszych miejsc dla chrześcijan. Zapoczątkowało masowy ruch pielgrzymkowy do grobu apostoła Jakuba, ucznia Chrystusa. Pielgrzymów docierających tam nawet z bardzo odległych zakątków Europy zaczęto nazywać peregrino. Do Composteli pątnicy przybywali już wcześniej, bo początki kultu św. Jakuba w tym mieście sięgają IX wieku. Pierwszą udokumentowaną pielgrzymkę odbył tam w 950 roku biskup francuski Le Puy Godescalco. Szczyt pątniczego ruchu przypadł na okres późniejszego średniowiecza, zwłaszcza na XIV wiek. W tym czasie do Santiago docierało rocznie nawet kilkaset tysięcy pielgrzymów. Byli wśród nich przedstawiciele wszystkich stanów i klas społecznych. Parafie i miasta wysyłały na pielgrzymki swoich przedstawicieli w ważnych dla lokalnych społecznościach intencjach.

Jak głosi stara maksyma, każdy pielgrzym wyrusza na pątniczy szlak z progu własnego domu, po czym dąży do celu. W tym przypadku był nim grób apostoła Jakuba. Równie ważny był cel pielgrzymki, jak i prowadząca do niego droga. Aby ułatwić pątnikom odnalezienie właściwego szlaku prowadzącego do odległego Santiago de Compostela, w całej średniowiecznej Europie zaczęły powstawały specjalnie wytyczane trasy pielgrzymkowe nazywane Drogami Świętego Jakuba (po hiszpańsku Camino de Santiago). Poszczególne odcinki łączyły się ze sobą, tworząc – niczym gałęzie wielkiego drzewa – sieć szlaków prowadzących do Hiszpanii. Wiodły drogami i bezdrożami Starego Kontynentu, docierając przy okazji do innych miejsc związanych z kultem religijnym. Powstawały przy nich gościńce i oberże, w których strudzeni pątnicy mogli odpocząć i się posilić. Powstał w ten sposób cały okołopielgrzymkowy średniowieczny biznes.

Tradycja pielgrzymowania do miejsc świętych, w tym do Santiago de Compostela, zaczęła słabnąć wraz z końcem średniowiecza. Coraz mniej osób wyruszało na pątnicze szlaki, których znaczenie powoli malało. Zjawisko to nasiliło się zwłaszcza po rewolucji francuskiej. Przecinające Europę pielgrzymkowe drogi prowadzące do grobu świętego Jakuba popadły w zapomnienie. Właściwie tylko końcowy odcinek szlaku, wiodący przez Pireneje, pozostawał w świadomości wiernych i był uczęszczany.

Apel papieża Polaka

Europa ponownie zainteresowała się drogami św. Jakuba całkiem niedawno. Zaczęło się od apelu papieża Jana Pawła II, który sam odwiedził Santiago dwukrotnie, a raz przeszedł niewielki odcinek Camino Frances. Podczas swojej pielgrzymki w 1982 roku uznał szlak jakubowy za szczególnie ważny dla europejskiej kultury i wyraził pragnienie, aby dawne szlaki pielgrzymkowe zostały odtworzone. Słowa papieża przyniosły oczekiwany skutek. Już w 1987 roku Rada Europy uznała Drogę św. Jakuba za szlak o szczególnym znaczeniu dla kultury kontynentu i zaapelowała o odtwarzanie i utrzymywanie dawnych szlaków pątniczych. W 1993 roku tak zwany odcinek hiszpański, a pięć lat później francuski zostały wpisane przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa kulturowego.
Odzew wiernych na apel papieża oraz decyzje Rady Europy był ogromny. W wielu krajach z wielkim zapałem zaczęto odtwarzać historyczne trasy oraz wytyczać nowe. Po kilku wiekach przerwy całą Europę znów oplotła sieć znakowanych szlaków wiodących w kierunku Santiago de Compostela.

Polscy wierni nie pozostali w tyle. Pierwszy, liczący 164 kilometry odcinek Dróg Jakubowych, wytyczono w naszym kraju w 2005 roku na terenie Dolnego Śląska. Obecnie w całej Polsce takich szlaków jest już osiemnaście. Ostatnią z dróg wytyczono w 2022 roku. To licząca nieco ponad 60 kilometrów Droga Nadsańska łącząca Podkarpacie z Sandomierzem. Beskidzka Droga Świętego Jakuba powstała w 2012 roku. Pomysł narodził się nieco wcześniej w Szczyrku. Przy tamtejszej parafii Św. Jakuba od 2008 roku działa bractwo Świętego Jakuba Apostoła Starszego. To właśnie jego członkowie postanowili wyznaczyć beskidzką odnogę pątniczego szlaku. Rozpoczyna się w Starym Sączu, a kończy w czeskim Ołomuńcu. Łącznie cała trasa liczy blisko 500 km. Podzielono ją na kilka etapów. Droga prowadzi między innymi przez Myślenice, Wadowice, Szczyrk, Simoradz, Frydek-Mistek i Lipnik nad Beczawą. W Ołomuńcu łączy się z inną Drogą Jakubową, wiodącą w kierunku Brna, Czeskiego Krumlowa i dalej do Austrii i Niemiec. Idąc jeszcze dalej dotrzemy w końcu do Santiago de Compostela. Wytyczono też dodatkowy odcinek trasy przez Beskidy łączący Stary Sącz z położoną na Słowacji Litmanową. Dzięki temu łączy się od tamtej strony z trasą przebiegającą przez Spisz. W większości (podobnie jak wiele innych) pokrywa się z istniejącymi już w terenie szlakami turystycznymi i pielgrzymkowymi Jana Pawła II, w tym Małopolskim Szlakiem Papieskim.

Biała muszla

Z kolei na terenie Czech ma dużo wspólnych fragmentów z Drogami św. Cyryla i Metodego. Szlak wiedzie przez ciekawe zakątki Beskidów, prowadzi do miejsc kultu religijnego (jak chociażby Kalwaria Zebrzydowska), sanktuariów czy zabytkowych kościołów. Wyznaczają go malowane na drzewach, skałach, słupach czy płotach charakterystyczne oznaczenia w postaci białej muszli z czerwonym mieczokrzyżem (symbolem św. Jakuba) na błękitnym tle. Nie wszędzie jednak oznaczenia te są czytelne i widoczne, dlatego wybierając się na szlak warto zaopatrzyć się w mapę czy przewodnik, co ułatwi odnalezienie właściwej drogi.
Czy beskidzka Camino de Santiago jest popularna wśród pielgrzymów? Trudno powiedzieć, bo trudno odróżnić „zwykłych” turystów od pielgrzymów. W Pirenejach, gdzie Drogę Jakubową pokonuje co roku nawet pół miliona osób wyróżnikiem pielgrzyma jest jakubowa muszla (przymocowana najczęściej do plecaka), do tego pielgrzymi kij oraz kapelusz. W Beskidach rzadko widuje się tak wyekwipowanych pątników. Dla wielu wyzwanie, jakim jest pokonanie na piechotę około 3 tysięcy kilometrów (tyle mniej więcej dzieli Podbeskidzie od celu wędrówki) może wydawać się wręcz ponad ludzkie siły. Warto więc wspomnieć – jako ciekawostkę – że w 2015 roku znany polski podróżnik i polarnik Marek Kamiński odbył swoją pielgrzymkę jakubowymi drogami, pokonując dystans 4 tysięcy kilometrów z Królewca do Santiago. Zajęło mu to 119 dni.

google_news