Wydarzenia

Policjanci po pas w wodzie przeczesywali rzekę. Nowe tropy czy śledztwo utknęło w martwym punkcie?

Zdjęcia: Artur Jarczok

Mijają już prawie trzy tygodnie od zaginięcia Karoliny Wróbel. Służby cały czas swoje siły skupiały na przeszukiwaniu stawu Błaskowiec w Czechowicach-Dziedzicach, najbliżej miejsca zamieszkania 24-latki. Sytuacja zmieniła się wczoraj, kiedy w całej okolicy zaroiło się od policyjnych radiowozów oraz kryminalnych po cywilu. Działania wyglądały jak pojawienie się nowych tropów lub rozpaczliwa próba złapania jakiegokolwiek innego tropu.

Aktualnie sprawdzaniem stawu Błaskowiec zajmuje się Grupa Specjalna Płetwonurków RP, która na akwenie pojawiła się w minioną niedzielę. Od razu rozpoczęła pracę i skanowanie dna zbiornika. Wielu sprawdzanie nowych miejsc przez policję wiąże z wydaniem przez biegłego Macieja Rokusa, szefa Płetwonurków RP, opinii dla prokuratury. W rozmowie z redakcją Rokus zaprzeczył jednak pytaniu o przekazanie dokumentów do Katowic. – Cały czas jeszcze pracujemy – powiedział nam krótko Maciej Rokus. Termin wydania opinii przez biegłego mija 24 stycznia, o ile sam nie zwróci się z prośbą do prokuratury o przedłużenie tego terminu.

W środę policjanci przeczesywali na odcinku kilkuset metrów między innymi rzekę Białkę, płynącą w niedalekiej odległości od stawu Błaskowiec. Widziani byli w kilku miejscach, w tym w okolicach mostu przy ulicy Kaniowskiej oraz na odcinku, gdzie Białka wpada do Wisły. Ubrani w spodniobuty, po kolana, a niekiedy po pas sprawdzali koryto. Nie natrafili jednak na ślad zaginionej.

Inaczej nad wodą zachowywały się psy Specjalnej Grupy Ratownictwa Technicznego z OSP Mosina, która została wczoraj ściągnięta do Czechowic-Dziedzic na prośbę rodziny. Wyszkolone psy rasy bloodhound kilkukrotnie, niezależnie od siebie i w różnych odstępach czasu podejmowały trop zaginionej. Prowadziły w jedno miejsce nad Białką. Trop podjęły również w okolicach miejsca zamieszkania zaginionej i także wskazały kierunek rzeki. Żeby nie zaburzać ich pracy użyto osobistą rzecz zaginionej z pracy. – Gdyby użyto ubrania lub rzecz osobistą z domu, mogłyby one nosić zapach innych osób z najbliższego otoczenia czy okolicy – mówi nam przedstawiciel OSP Mosina.

Przed przystąpieniem do tropienia, psy wąchały większy, przeźroczysty woreczek strunowy, w którym zamknięte były osobiste rzeczy Karoliny. – Zapach w wodzie, nad brzegami, na ulicach może utrzymywać się nawet kilkanaście tygodni, a w szczególnych przypadkach nawet kilka miesięcy – usłyszeliśmy.

Policjanci natomiast mieli także sprawdzać garaże usytuowane przy stawie Błaskowiec oraz piwnice okolicznego bloku. – Czemu dopiero teraz? – usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców, który nad staw przychodzi kilka razy dziennie.

Według naszych nieoficjalnych informacji śledczy także dopiero wczoraj mieli zabezpieczyć kolejne dowody, które mogą być kluczowe dla rozwikłania zagadki zaginięcia Karoliny Wróbel. Do analizy zabrane miały być ubłocone buty zatrzymanego Patryka B.

                

google_news