Wydarzenia Cieszyn Żywiec

Senator Andrzej Kalata o „Zielonym Ładzie”. Czy UE już dostrzegła, w jaki problem się „pakuje”?

Senator Andrzej Kalata

W ostatnim czasie w unijnej polityce da się zauważyć, co prawda niewielką, ale pewną zmianę w wypowiedziach polityków dotyczących „Zielonego Ładu”.

Gdybym jeszcze dwa-trzy lata temu poruszył temat „Zielonego Ładu” i wypowiadał się o nim negatywnie, to zapewne spotkałbym się ze zmasowanym atakiem na moją osobę. Ale obecnie nastąpiła spora zmiana w wypowiedziach wielu polityków, w tym i unijnych, którzy coraz ostrożniej mówią o tym temacie. Kto wie, czy wkrótce nie doczekamy się jeszcze wypowiedzi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, że była ona zawsze przeciwna „Zielonemu Ładowi”. Tak jak teraz zmienia się unijna narracja w sprawie imigrantów. Jednak są to tylko słowa, a nie idą za tym konkretne czyny. Nie mam ochoty polemizować czy globalne ocieplenie klimatu spowodowane jest działalnością człowieka czy na przykład powtarzalnymi cyklami Słońca. Po prostu nie jestem ekspertem i nie mam takiej wiedzy w tej dziedzinie.

Natomiast uważam, że warto zwrócić uwagę na, nazwijmy to, pewne paradoksy. W 2018 roku szwedzka aktywistka ekologiczna Greta Thunberg, powołując się na artykuł streszczający wystąpienie jednego z profesorów chemii atmosferycznej z Uniwersytetu Harvarda, napisała, że ludzkość ulegnie zagładzie jeżeli nie odejdzie od paliw kopalnych do 2023 roku. Tymczasem w rzeczywistości wykorzystanie paliw kopalnych z roku na rok stale rośnie, a świat nadal trwa. Kompletnie nie sprawdziły się jeszcze wcześniejsze katastrofalne przepowiednie klimatyczne wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Ala Gore’a sprzed około 30 lat, który twierdził, że jeżeli nie zmniejszy się emisja dwutlenku węgla do atmosfery, to w 2014 roku Arktyka będzie wolna od lodu. Tymczasem faktyczna objętość lodu się zwiększa.

Z kolei w 1989 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych, czyli ONZ, twierdziła, że wzrost poziomu mórz, w wyniku globalnego ocieplenia, zniszczy całe narody już w 2000 roku. W 2005 roku sądzono, że nastąpi to w 2010 roku, a gdy to się nie wydarzyło, to zagładę planety przesunięto na 2020 rok. Obecnie mamy 2025 rok i jakoś brakuje nam kolejnego nowego terminu katastrofy. Gdyby faktycznie zagrożenie dla Ziemi było tak realne, jak wieszczą to aktywiści klimatyczni twierdząc, że Ziemia zostanie zniszczona za 5, 10 lat, to przecież już dawno wszystkie kraje świata połączyłyby się, by walczyć o egzystencję swoich mieszkańców, swoich rodzin.

A co mamy? Obrazowo można powiedzieć, że nasz świat „płonie”, ale ze stu obecnych przy tym pożarze strażaków zaledwie jeden biegnie na ratunek, ryzykując swoim życiem. Tu trzeba sobie jasno powiedzieć: albo wszyscy ratujemy naszą planetę albo nikt. Albo wszyscy ponosimy koszty dążenia do zeroemisyjności albo nikt. Niestety świat jest tak urządzony, że jego byt zależy od potencjału przemysłowego i gospodarczego poszczególnych państw. Cały czas trwa wyścig handlowy i gospodarczy. W tym wyścigu Unia Europejska, która emituje 8 proc. dwutlenku węgla w skali całego świata, a cały czas dąży do zeroemisyjności, sama się opodatkowała tzw. ETS, czyli unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji, i masowo likwiduje elektrownie węglowe. A tymczasem największymi dostawcami paneli fotowoltaicznych, wiatraków i samochodów elektrycznych do Europy są Chiny, które – aby sprostać zamówieniom z ambitnej Unii Europejskiej – wybudowały u siebie 600 elektrowni węglowych i pewnie wybudują kolejne 600. Tym samym emisja dwutlenku węgla z tych elektrowni w Chinach przekracza zapewne emisję dwutlenku węgla, jaką notuje się w całej UE!

Ciekawe są też dane ekonomiczne. Jeszcze w 2004 roku PKB Unii Europejskiej wynosiło 90 proc. PKB w Stanach Zjednoczonych. Teraz to unijne PKB bardzo mocno spadło i stanowi tylko 50 proc. amerykańskiego! O co tu chodzi? Powiedzmy sobie szczerze, że najwięksi truciciele na naszej planecie wcale nie są zainteresowani ratowaniem świata. To Chiny, Indie, Stany Zjednoczone i Rosja. Tylko mała Europa poświęca swoje życie na ołtarzu klimatycznym. A może, jak nie wiadomo o co chodzi, to… Ale resztę to już Państwo sami sobie dopowiecie!

ANDRZEJ KALATA
Senator RP

google_news