Porady i inspiracje Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Na czasie Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Jak dobrać odmiany jabłoni, żeby owocowały cały sezon?

Pamiętam, jak ostatniego lata stałem w ogrodzie i zjadłem ostatnie jabłko prosto z drzewa. Był środek sierpnia. A potem cisza – aż do przyszłego roku. Sąsiad za płotem? Ten miał jabłka od lipca do końca października. I wtedy dotarło do mnie, że zupełnie spartaczyłem sprawę z doborem odmian.

Okazuje się, że można mieć świeże jabłka przez pół roku. Nie jakieś tam sklepowe, które leżały miesiącami w chłodni. Tylko takie prosto z gałęzi, chrupiące, soczyste. Wystarczy wiedzieć, które odmiany kiedy dojrzewają.

Dlaczego nie wszystkie jabłka dojrzewają w tym samym czasie?

To proste – każda odmiana ma swój własny rytm. Jedne są gotowe już w lipcu, inne dopiero w październiku. A niektóre nawet trzeba zrywać niedojrzałe i pozwolić im doleżeć w piwnicy.

Podzieliłem sobie to na trzy grupy, żeby łatwiej ogarnąć:

Letnie – pierwsze do zjedzenia

Te dojrzewają od lipca do połowy sierpnia. Problem z nimi jeden – trzeba je jeść od razu. Po dwóch tygodniach robią się mączne i tracą smak. Ale za to jakie są! Soczyste, chrupiące, idealne na surowo.

Jesienne – złoty środek

Zbieramy od końca sierpnia do połowy września. Te już dają trochę czasu – można je przechowywać przez miesiąc, dwa. Najlepsze na przeciery, musy, soki.

Zimowe – do składowania

Zbieramy we wrześniu i październiku, ale nie jemy od razu. Takie jabłko musi polec, czasem nawet do grudnia. W zamian dostajemy owoce, które wytrzymają do wiosny w piwnicy.

Mój plan na cały sezon – konkretne odmiany

Po wielu próbach i błędach (i rozmowach z sąsiadem, który wiedział, co robi) wylądowałem na takim zestawie.

Lipiec – sierpień: Papierówka

To pierwsze jabłka w sezonie. Papierówka dojrzewa już na początku lipca. Jabłka są jasnozielone, trochę kwaśne, ale chrupiące jak nie wiem co. Najlepsze prosto z drzewa albo na szarlotkę.

Ostrzegam – jak spaść na ziemię, to się od razu robi siniaki. I długo nie leży. Ale hej, pierwsza szarlotka w lipcu? Nie ma lepszej rzeczy.

Sierpień – wrzesień: Malinówka

Tu zaczyna się festiwal smaku. Malinówka to moja ulubiona do jedzenia na świeżo. Czerwone, duże, słodkie z lekką kwaskowatością. Babcia robiła z nich najlepsze musy – jak ktoś nie próbował, to nie wie, co traci.

Zbiera się je pod koniec sierpnia. Trzymają się może miesiąc, ale i tak nie ma szans, żeby tyle wytrwały – znikają w mgnieniu oka.

Wrzesień: Lobo

To odmiana, która mocno mnie zaskoczyła. Lobo zbiera się na początku września. Owoce są ciemnoczerwone, bardzo intensywne w smaku – słodkie, ale z takim charakterem.

Co ważne – leżą spokojnie przez dwa miesiące. To oznacza, że możesz sobie jeszcze w listopadzie wyciągnąć kilka jabłek i robić kompot. Albo po prostu gryźć przy telewizorze.

Październik: Szampion

Tu się zaczyna magia. Szampion to odmiana, która zadowoli każdego. Zbiór przypada na koniec września, początek października. Jabłka są duże, żółto-czerwone, słodkie i soczyste.

Największy plus? Trzymają się do lutego w piwnicy. Przez całą zimę możesz mieć świeże, chrupiące jabłka.

Listopad – styczeń: Idared

Idared to prawdziwy magazynek. Zbierasz w październiku, ale jeść zaczynasz dopiero w grudniu. I potem masz jabłka do marca, jak warunki są dobre.

Są troszkę kwaśniejsze, ale idealne do pieczenia. Szarlotka w styczniu z własnych jabłek? Proszę bardzo.

Jak to zaplanować w swoim ogrodzie?

Nie musisz mieć plantacji. Wystarczą cztery drzewa, żeby mieć jabłka od lipca do lutego. Naprawdę.

Dla małego ogrodu (3-4 drzewa):

  • Jedno letnie (Papierówka)

  • Jedno jesienne (Lobo lub Malinówka)

  • Dwa zimowe (Szampion + Idared)

Dla średniego (5-6 drzew):

  • Dwa letnie (żeby mieć zapas na przetwory)

  • Dwa jesienne

  • Dwa zimowe

Możesz spojrzeć na pełną ofertę drzewek owocowych i dobrać odmiany pod swoje potrzeby i wielkość ogrodu.

Jeszcze jedno – kiedy sadzić?

Jesień jest najlepsza. Od października do końca listopada, jak mróz jeszcze nie trzyma. Drzewo ma całą zimę na zakorzenianie się, a wiosną od razu startuje.

Wiosną też można, ale wtedy trzeba pilnować podlewania.

Pora działać

Dobór odmian jabłoni to nie filozofia. Wystarczy pomyśleć, kiedy chcesz mieć jabłka, sprawdzić, które odmiany się wzajemnie zapylają, i kupić sadzonki.

Za kilka lat będziesz miał to, o czym teraz marzysz – świeże, własne jabłka przez pół roku. Prosto z drzewa do ręki. Bez chemii, bez konserwantów, bez kilometrów transportu.

I uwierz mi – gdy w styczniu wyciągniesz z piwnicy chrupiącego Szampiona, będziesz pamiętał ten dzień, kiedy zdecydowałeś się je posadzić.

Powodzenia w sadzie!

google_news
Kronika Beskidzka prasa