Wydarzenia Czechowice-Dziedzice

Cała załoga kopalni na bruk?!

Zdjęcie archiwalne. Fot. Marcin Kałuski

Kopalnia Silesia, jeden z największych pracodawców w regionie, planuje zwolnienia grupowe. W skrajnie negatywnym scenariuszu pracę stracą wszyscy zatrudnieni – 754 osoby!

– Podczas marcowej pikiety ostrzegaliśmy, że do tego dojdzie – przypomina Grzegorz Babij, przewodniczący „Solidarności” w czechowickiej kopalni. Wskazuje swoje słowa, że postępowanie sanacyjne, które zostało wszczęte, to tak naprawdę tryb likwidacji kopalni. Niejako w odpowiedzi na to, Marcin Sutkowski, główny akcjonariusz Bumechu, będącego właścicielem Silesii, odpowiadał, że „w najgorszym scenariuszu” kopalnia działać będzie jeszcze cztery lata. Tymczasem niewykluczone, że kopalnia zamknie się w ciągu roku od tamtych słów!

Organizacje związkowe zostały zaproszone na spotkanie z zarządcą sądowym, który od ponad roku prowadzi postępowanie sanacyjne. Nikt nie przypuszczał, że na spotkaniu zostanie przedstawiona informacja o planie zwolnień grupowych. Zwłaszcza że dosłownie kilka dni wcześniej notowany na giełdzie Bumech przedstawił najnowszy raport finansowy. Po trzech kwartałach tego roku spółka osiągnęła znacznie lepsze wyniki finansowe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Spółka miała 2,6 mln zł zysku wobec 76,64 mln zł straty rok wcześniej, przy przychodach w wysokości 263,7 mln zł (371,24 mln zł rok wcześniej).

Tymczasem skrajnie negatywny scenariusz zakłada, że pracę stracą wszyscy 754 pracownicy! Zwolnienia mają się rozpocząć jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia i potrwać do marca przyszłego roku. – Zarządca nie ma środków na inwestycje i nie wyklucza, że dojdzie do umorzenia postępowania sanacyjnego. Konsultacje planu zwolnień grupowych potrwają 20 dni, pierwsze spotkanie odbędzie się w piątek – mówi Babij.

W trakcie spotkania pojawiło się światełko nadziei. – Zarządca stwierdził, że jeśli uda się zwiększyć wolumen sprzedażowy, to może dojść do zawieszenia postępowania dotyczącego zwolnień. Trzeba więc zakasać rękawy – dodaje szef zakładowej „Solidarności”.

Jednak sytuacja pod powierzchnią ziemi nie napawa optymizmem. Aktualnie węgiel wydobywany jest ze ściany nr 163, która już powinna się skończyć. Kolejna ściana – numer 164 – jest „rozjeżdżana”. Trochę robót przygotowawczych zostało tam wykonanych, ale dalsze prace mogą zostać wstrzymane – opowiada Babij.

W piśmie, które zarządca przedstawił związkowcom czytamy, że „pomimo podjętych działań restrukturyzacja nie doprowadziła do poprawy płynności spółki. Znacząco ograniczyła się natomiast możliwość finansowania bieżącej działalności oraz prowadzenia niezbędnych robót górniczych”. Kopalnia mierzy się między innymi z rosnącymi problemami technicznymi, ograniczeniem wolumenu wydobycia i w konsekwencji pozyskiwania środków ze sprzedaży węgla na finansowanie bieżącej działalności.

Skutkiem tego jest brak możliwości utrzymania dotychczasowego poziomu zatrudnienia i dalsze pogarszanie się sytuacji ekonomicznej, a to wiąże się z planem zwolnień. Te mają objąć wszystkie grupy pracowników kopalni, ale w dokumencie pada zapewnienie, że kryteria doboru pracowników do zwolnień obejmować będą szereg obszarów, między innymi przydatność w procesie wygaszania działalności zakładu, ocenę jakości i efektywności pracy, przebieg zatrudnienia i stosunek do obowiązków, absencję czy posiadanie innych źródeł dochodu.

Niewykluczone, że plan zwolnień to „straszak” związany z działaniami podejmowanymi przez Bumech. Dwa dni przed ogłoszeniem zwolnień właściciel Silesii złożył do Komisji Europejskiej skargę dotyczącą pomocy publicznej wykorzystywanej – jego zdaniem – niezgodnie z prawem lub z przeznaczeniem. Bumech podkreśla, że mechanizmy wsparcia kopalń z udziałem Skarbu Państwa zaburzają uczciwą konkurencję.

Państwowe kopalnie otrzymują dopłaty do każdej tony wydobytego węgla. – Wybrane spółki są w sposób ciągły dofinansowywane, całkowicie zaburzając mechanizmy wolnego rynku, gdyż otrzymują dotację wyższą od ceny rynkowej produktu – wskazuje Bumech. Z mechanizmu nienotyfikowanej pomocy publicznej wykluczona została kopalnia Silesia, która ponosi wyższe koszty wydobycia węgla niż kopalnie państwowe.

BARTŁOMIEJ KAWALEC

google_news
Kronika Beskidzka prasa