Ta nasza kopana piłka to jakiś fenomen. Oczywiście cieszą wygrane BBTS=u w Szczecinie oraz szóste zwycięstwo bielanek w Orlen Lidze, co dało utrzymanie naszego BKS-u w Ekstraklasie. Ale futbol to jest futbol. Przytoczę parę cytatów o piłce nożnej znanych powszechnie osób. Trener 1000-lecia Kazimierz Górski: “Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika”. Proste, jasne i przyjemne. Ryszard Kapuściński:”Moją pasją jest futbol, na drugim miejscu umieściłbym futbol, na trzecim… futbol.” Cudowne szaleństwo Kapuścińskiego. A Jan Paweł II mówił tak: “Ze wszystkich rzeczy nieważnych futbol jest najważniejszy”. Dla mnie to piękne słowa. Co tu dodać, co ująć? Nic, bo futbol jest naszym wielkim królem. Tak było, jest i będzie. Ale nie ma króla, królestwa, berła i korony bez skazy. Uważam, że futbol rozwija się w naszym kraju w dobrym kierunku: nie szaleją jakieś znaczne afery czy to sędziowskie, czy korupcyjne, czy transferowo-organizacyjne. Ja w każdym razie w ostatnich czasach o takich nie słyszałem. No, może poza jedną – “spuszczenia” Górali z Ekstraklasy. Ale już tak wiele o tym pisałem, że dziś z tym koniec.
Choć gładko, miło i przyjemnie to zawsze w naszej piłce nie było. Za panowania złotoustego prezesa PZPN Michała Listkiewicza mówiło się, że liga po wybuchu afery oczyści się sama. Słabo było z tym oczyszczeniem. Bo w kole zapasowym auta arbitra znaleziono reklamówkę z kasą. I nie była to wtedy jedna czarna owca jak prezes PZPN sugerował. Dziś uważam, że tej patologii w naszej piłce nie ma. Kiedyś sfrustrowani działacze klubowi ukuli takie twierdzenie: jak chcesz awansować do ekstraklasy, kupuj punkty już jesienią, bo wiosną będą dwa razy droższe. Dla mnie to wstrętny żart, ale były wtedy takie klimaty. Jestem pewny, że to już przeszłość. Ale wyniki trzech pierwszych kolejek 1 ligi mogą każdego przyprawić o zawrót głowy. I żeby wszystko było jasne, jestem przekonany, że za tym nie stoją żadne machlojki, ale czar, tajemniczość, fenomen, wyjątkowość czy nieprzewidywalność piłki nożnej. Jak patrzę na tabelę 1 ligi po trzech kolejkach, to połowa zespołów może jeszcze awansować, a druga spaść.
Pokrótce przeanalizujmy sytuację naszych pierwszoligowych sąsiadów z drugiego frontu polskiej piłki. GKS Tychy ma wszystko, aby świetnie grać nawet w Ekstraklasie. Zresztą nikt tego w Tychach nie ukrywa. Teraz utrzymanie, a w następnym sezonie marsz do Ekstraklasy. Mają w Tychach ładny stadion, nowego szkoleniowca Jurija Szatałowa, który bardzo chce uchodzić za faceta z charyzmą, przyszedł snajper Jakub Świerczok, który miał też ofertę od Górali, ale wybrał Tychy – i co? Po porażce w trzeciej kolejce w Grudziądzu tyszanie umocnili się w strefie… spadkowej. Popatrzmy na Zagłębie Sosnowiec. Duże miasto, znakomite tradycje, choć grają w piłkarskim skansenie, jakim jest stary stadion. Pogrom w Nowym Sączu 0-5, a potem fartowna wygrana z GKS-em Katowice. Gotowi na Ekstraklasę? Wątpię. GKS Katowice? Mój zaprzyjaźniony dziennikarz, Wojciech Konończuk z Kuriera Porannego w Białymstoku, w rozmowie ze mną uśmiecha się tylko i mówi, że Katowice to coroczny pewny kandydat do awansu. Ma rację mój przyjaciel, ale chęci i realia to są dwie różne sprawy. Bywałem na meczach Górnika w Zabrzu, kiedy był hegemonem w polskiej lidze. 14 razy mistrzostwo Polski, 6 razy Puchar Polski. O tym się pamięta, to się liczy. Ale z dawnej potęgi piłkarskiej Górnika Zabrze wiele nie zostało. Choć przybył nowy stadion, trochę dziwny, bo 3-trybunowy. Nigdzie na świecie takiej konstrukcji nie widziałem. Podobno ten klub drążą też i wielkie długi. Ale ma skarb największy – kibiców. Po kilkanaście tysięcy na każdym meczu! Przychodzi ich średnio około trzy razy więcej niż na Piasta w Ekstraklasie w pobliskich Gliwicach.
A co na futbolowy deser mogę napisać o Góralach? Trzy mecze wiosny – jedno zwycięstwo, jeden remis, jedna porażka. To nie jest wielkie osiągnięcie zgodne z moimi oczekiwaniami. Spodziewałem się więcej zdobytych punktów, szybszej poprawy miejsca w tabeli, a przede wszystkim liczyłem na lepszą grę. Ale tych 8 punktów straty do premiowanego awansem miejsca przy takich przetasowaniach w tabeli po każdej kolejce, to nie jest jakiś koszmar. Ciągle liczę, że się rozkręcą, zaskoczą, zdobędą większy luz w graniu. Nie wierzę za bardzo w Ekstraklasę w Chojnicach, Suwałkach czy Nowym Sączu. Można zwrócić uwagę na Miedz Legnica. Jest możliwe, że i Górale znajdą się w krainie szczęśliwości, czyli w Ekstraklasie. Na razie nie wyłoniły się 2-3 zespoły godne awansu. A więc komu Ekstraklasa, komu? Wciąż liczę na Górali i jestem pewny, że wszystko rozstrzygnie się w sportowej walce na boisku, czego z pewnością życzyłyby również znane i wybite osobistości cytowane na początku tego felietonu.