Cieszyn Kultura i rozrywka

Istebna: Koronka to jej życie

Koronka to niemal całe jej życie. Mimo że ma już 80 lat to z szydełkiem rozstaje się jedynie w niedziele. Marta Legierska, bo o niej mowa, do historii koniakowskiej koronki wpisała się już złotymi głoskami. Ogromny talent, precyzja i cierpliwość sprawiły, że jej prace podziwiają nie tylko mieszkańcy Trójwsi.

Można śmiało powiedzieć, że Marta Legierska koronkę ma we krwi. Jej mama Jadwiga była jedną z najwybitniejszych koronczarek koniakowskich. Jej talent został doceniony m.in. w 1983 roku, kiedy otrzymała nagrodę im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej”. Swoją pasję i umiejętności skrupulatnie przekazywała córce.

Pierwsze „szlify” koronczarskie Marta Legierska zdobywała właśnie pod okiem mamy, w wieku 9 lat. Jak dziś wspomina, gdy tylko przychodziły słotne czy zimowe dni, a nie było pracy w gospodarstwie, siadała, aby uczyć się heklowania kolejnych wzorów. Była niezwykle zdolna. Wystarczyło, że podpatrzyła, jak się wykonuje dany motyw, by później bez trudu go powtórzyć. – Jeśli mama czegoś nie potrafiła zrobić to uczyłam się od innych – przyznaje Marta Legierska.

W wieku czternastu lat heklowaniu poświęcała już 5-6 godzin dziennie. Na początku szydełkowała głównie czepce, potem większe serwety. Swoje wyroby przekazywała do „skupu”, który prowadzony był w Koniakowie. Jako dwudziestolatka zapisała się do cepelii. Była jedną ze stypendystek, co oznaczało, że otrzymywała miesięczną pensję, w zamian za co musiała oddawać określoną ilość wyrobów koronkowych o różnych wzorach. – Jedna z moich koronek trafiła do królowej Anglii, Elżbiety. Ja nawet tego na początku nie wiedziałam. Przyjaciółka mi powiedziała, że było zdjęcie, na którym napisano, że Marta Legierska zrobiła koronkę dla angielskiej królowej. Niestety, tej fotografii nie mam – wspomina artystka.

Do dziś zresztą niemal co dzień siada przy swoich misternych robótkach. Jedynie w niedziele stara się odpocząć. Jednak jak przyznaje, bywa, że nie może doczekać się, kiedy minie wolny dzień, aby znów powrócić do heklowania. – Póki oczy mi pozwalają, mogę siedzieć przy szydełku – uśmiecha się góralka. Swoim talentem i umiejętnościami dzieli się z innymi koronczarkami. Zdolniejszym uczennicom przekazuje technikę „płócienka”, zwaną także „czwartym ściegiem”, którą zna jako jedna z nielicznych osób.

Jak przyznaje Elżbieta Legierska-Niewiadomska, szefowa Gminnego Ośrodka Kultury w Istebnej, prace Marty Legierskiej wyróżniają się niezwykłym kunsztem. – Nigdy bezmyślnie nie odrabia, nie powiela, ale tworzy sama to, co dyktuje jej wyobraźnia. Non stop wymyśla nowe wzory. To jest dar. Każdy kwiatek czy motyw w serwecie jest inny. Jest prawdziwą artystką, której prace są niezwykłe – zachwala Elżbieta Legierska-Niewiadomska. Jedną z ostatnich prac Marty Legierskiej jest urodzinowy prezent, jaki wykonała dla siebie sama – to serweta o średnicy ok. 1,74 m. Całość składa się z aż 96 różnych kwiatów. – Każdy wzór jest inny. Nie każdy by sobie poradził z taką ilością motywów. Robiłam tę serwetę przez pięć miesięcy – mówi Marta Legierska. Elżbieta Legierska-Niewiadomska dąży do tego, aby ta wyjątkowa praca została udostępniona szerszej publiczności. – Marzy mi się, aby to bogactwo wzorów znalazło się właśnie w Gminnym Ośrodku Kultury – przyznaje.

Talent Marty Legierskiej został doceniony przez Radę Gminy Istebna. W zeszłym roku radni wyróżnili ją jako zasłużoną w dziedzinie upowszechniania kultury.

google_news