Za nami inauguracja piątoligowego sezonu. Pierwszy pojedynek na tym szczeblu rozgrywek odbył się w Juszczynie. W odwiedziny do beniaminka wybrał się Dąb Paszkówka.
Przed meczem piłkarze Naroża odebrali puchar za wygranie a-klasowych rozgrywek i tym samym wywalczenie awansu do V ligi. Na początek zmagań przyszło im zagrać z zespołem, który na boisku spadł z tego szczebla, a utrzymał się dzięki wycofaniu się z rozgrywek Cedronu Brody.
Pierwsze minuty wyraźnie na swoją korzyść mogą zapisać goście. – Nie jest dobrze. Są wyraźnie lepsi. Jesteśmy za bardzo zdenerwowani – mówił po około 20 minutach spotkania Krzysztof Sarna, prezes Naroża, który jednak z nadzieją patrzył na murawę, gdyż juszczynianie z minuty na minutę łapali coraz większy luz i zyskiwali pewność siebie. Efektem była akcja z 28. minuty. Zainicjował ją Rafał Drobny, włączył się Marcin Ferek, który przerzucił piłkę na skrzydło do brata Grzegorza, a ten z pierwszej piłki dośrodkował wprost na pierś Pawła Romaniaka. Ten nie kalkulował. Złożył się do woleja i zrobiło się 1:0. Chwilę później Naroże wywalczyło rzut różny. Po nim goście wyszli z kontrą, ale Dominik Baziński nie tylko ją przerwał, ale też wypatrzył Rafała Drobnego i beniaminek schodził na przerwę z dwubramkową zaliczką.
Po zmianie stron wynik ustalił Paweł Romaniak. Ostro nacisnął jednego z obrońców. Ten usiłował odegrać piłkę do bramkarza, ale zrobił to zbyt lekko. Romaniak niczym chart dopadł do futbolówki i okazji nie zmarnował.
Naroże Juszczyn – Dąb Paszkówka 3:0 (2:0)
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski