Pod radziechowską Matyską strzelały armaty i pistolety, było wiele huku, słychać było szczęk szabel, a do ataku ruszyła konna husaria. Tak wyglądała historyczna inscenizacja „Potopu szwedzkiego na Żywiecczyźnie”, która odbyła się w ramach Zaduszek Narodowych.
To uroczystość patriotyczno-religijna, która co roku odbywa się na szczycie góry, zwanej również Golgotą Beskidów, obok Krzyża Milenijnego. Jak podkreśla Jadwiga Klimonda, prezes Stowarzyszenia Dzieci Serc z Radziechów, radna powiatu żywieckiego i jedna z organizatorek wydarzenia, składa się ono z dwóch części.
– W pierwszej poświęconej czasom XVII-wiecznego potopu szwedzkiego odgrywanych jest kilka scen, między innymi odbicia z rąk Szwedów przez górali żywieckich króla Jana Kazimierza, napad i podpalenie wioski radziechowskiej i obrona Częstochowy. W tym wydarzeniu bierze udział kilkudziesięciu aktorów-amatorów ubranych w XVII-wieczne szaty. Staramy się w miarę możliwości oddać ducha i realia tamtych czasów – mówi Jadwiga Klimonda.
Po bitewnym zgiełku organizatorzy zaprosili wszystkich chętnych do odtańczenia poloneza na szczycie Matyski. Potem odprawiono mszę, a następnie odbył się apel poległych i dosypanie ziemi do Kurhanu Pamięci z kwatery „Ł” z warszawskich Powązek „Łączki” (miejsce pochówku pomordowanych przez organy bezpieczeństwa publicznego w latach 1945 – 1956) i z mogiły żołnierza wyklętego Marcjana „Cichego” Sarnowskiego z nowego Miasta Lubawskiego.