Młoda kobieta przychodzi na przystanek autobusowy. Staje w bezpiecznej odległości od wiaty, pod którą siedzą mocno już podchmieleni mężczyźni, raczący się niskoprocentowymi trunkami. Na widok dziewczyny panowie zaczynają głośno i wulgarnie komentować szczegóły jej anatomicznej budowy. W końcu jeden z nich woła: – Hej, lalunia, napij się z nami!
Takie i podobne sytuacje zdarzają się w każdej miejscowości na naszym terenie. Często pasażerowie oczekujący na przystanku zmuszeni są stać, bo ławki okupowane są przez pijaczków. Biesiadnicy zazwyczaj zachowują się hałaśliwie, a przy tym zaczepiają przechodniów. Nierzadko przesiadują do późnych godzin, zakłócając ciszę nocną. Nie tylko na przystankach, choć te cieszą się wśród nich bardzo dużym powodzeniem, zwłaszcza w wioskach, gdzie brakuje innych miejsc wyposażonych w ławki.
Generalnie jednak zwolennicy picia alkoholu w plenerze chętnie grupują się wszędzie tam, gdzie jest na czym usiąść i pod czym schronić się w razie deszczu. Jeśli nie ma ryzyka opadów, teren ich aktywności zauważalnie się rozszerza. W ciepłych porach roku amatorzy trunków są prawdziwą plagą wielu miejsc publicznych. Do niedawna wystawianie mandatów osobom spożywających napoje wyskokowe pod chmurką bywało kwestią dość problematyczną. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wymieniała konkretne lokalizacje, w których nie wolno pić procentowych trunków. Były to ulice, place i parki. Policja czy straż miejska nierzadko próbowała karać ludzi raczących się alkoholem również w innych miejscach publicznych, ale jeśli ktoś z pijących dobrze znał przepisy, mógł dowieść, że prawo jest po jego stronie.
Głośna w całej Polsce była sprawa Marka Tatały, który nie przyjął mandatu za sączenie piwa na nadwiślańskim bulwarze i stoczył sądowy bój z warszawską policją o to, czy wolno mu było delektować się tam napojem z procentami. Sąd rejonowy uznał mężczyznę za winnego naruszenia ustawy o wychowaniu w trzeźwości, ale okręgowy miał wątpliwości i o rozstrzygnięcie dylematu zwrócił się do Najwyższego. Ten zaś orzekł, że bulwar nad Wisłą nie jest ulicą ani innym miejscem, w którym obowiązuje zakaz picia alkoholu. Tatała został uniewinniony, a choć wyrok dotyczył tylko jednego konkretnego przypadku, stróże prawa zaczęli ostrożniej podchodzić do wypisywania mandatów uczestnikom plenerowych libacji.
Teraz jednak mają szersze pole do działania, ponieważ w marcu tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która zakazuje picia napojów alkoholowych we wszystkich miejscach publicznych. Jednocześnie daje ona radzie miasta lub gminy prawo wprowadzenia odstępstwa od tego zakazu na wybranym terenie. Skorzystały już z tej możliwości między innymi władze Wadowic, zezwalając na raczenie się dowolnymi trunkami na bulwarach nad Skawą.
Na razie trudno orzec, czy nowe przepisy pomogą wyeliminować alkoholowe libacje w miejscach publicznych. Rzeczniczki prasowe policji na naszym terenie zapewniają, że funkcjonariusze również i wcześniej kontrolowali pod tym kątem nie tylko ulice wraz z przystankami, place i parki, ale też okolice blokowisk, garaży, wiaduktów, mostów etc. – Za każdym razem, kiedy patrolujący służbowy rejon dzielnicowy lub policjant drogówki dostrzeże fakt popełnienia wykroczenia polegającego na piciu alkoholu w miejscu niedozwolonym, podejmuje czynności zmierzające do ustalenia i ukarania sprawcy. Mieszkańcy również zgłaszają takie sytuacje. Robią to telefonicznie lub za pomocą Internetu, poprzez Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa. W pierwszym przypadku policjanci od razu jadą we wskazane miejsce, w drugim otrzymują zadanie sprawdzenia terenu w godzinach podawanych przez internautę, dzięki czemu zazwyczaj też udaje im się zastać tam amatorów spożywania napojów wyskokowych pod chmurką – przekonuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Podobnie wypowiadają się jej koleżanki po fachu z Wadowic i Suchej Beskidzkiej – Agnieszka Petek i Anna Gąsiorek-Rezler. Na terenie całego powiatu oświęcimskiego od początku tego roku do końca kwietnia policjanci ujawnili 554 przypadki picia alkoholu w miejscach zakazanych, przy czym jedynie na 239 delikwentów nałożyli mandaty. 305 osób pouczyli, natomiast przeciwko pozostałym skierowali do sądu wnioski o ukaranie. W powiecie wadowickim funkcjonariusze policji wystawili 146 mandatów amatorom plenerowych libacji, zaś w suskim tylko 61. Podobnie jak w oświęcimskim, znacznie więcej było tam pouczeń i tylko po kilka przypadków, gdy sprawa trafiła przed oblicze Temidy.
Często jednak jest tak, że zwolennicy picia alkoholu pod chmurką przenoszą się z lokalizacji nagminnie odwiedzanych przez policję lub straż miejską w zupełnie inne. A praworządni mieszkańcy, choć narzekają na ich grubiańskie zachowanie i nocne hałasy, nie zawsze decydują się zawiadomić o tym stróżów prawa…