Wydarzenia Sucha Beskidzka

Stop budowie przekaźnika!

Niejeden mieszkaniec Sidziny marzy o tym, że jego dzieci zamieszkają kiedyś w malowniczej części wsi zwanej Młodą Górą, gdzie będą cieszyć się nieskażoną przyrodą oraz pięknymi widokami. Ale uroda i bezpieczeństwo tego miejsca odejdzie w niepamięć, jeśli stanie w nim kolejny nadajnik telefonii komórkowej. Dlatego właściciele położonych tam gruntów są zdeterminowani, by nie dopuścić do jego wybudowania.

W Sidzinie na tak zwanej Młodej Górze powstaje już drugi maszt telekomunikacyjny, w dodatku zlokalizowany bardzo blisko pierwszego. Mieszkańcy, którym przed laty nie udało się zablokować wzniesienia poprzedniego, teraz desperacko próbują zapobiec budowie kolejnego, choć ta już się rozpoczęła. – Nie mieliśmy pojęcia, że są plany postawienia tu kolejnego nadajnika. Dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, gdy prace już ruszyły. Starostwo wydało pozwolenie na budowę, nie informując o tym nawet właścicieli działek bezpośrednio sąsiadujących z tą, na której ma stanąć maszt. Co ciekawe, gdy swego czasu mój kuzyn chciał stawiać dom około pięćdziesięciu metrów dalej, usłyszał, że nie może, bo jest to teren zalewowy. A w miejscu budowy przekaźnika go nie ma? – dziwi się sidzinianin Jan Wiertelczyk.

POWODY DO OBAW

Właściciele gruntów położonych w pobliżu powstającego nadajnika boją się przede wszystkim szkodliwego działania promieniowania elektromagnetycznego. Są bowiem przekonani o jego zgubnym wpływie na zdrowie ludzi oraz przydatność do spożycia warzyw i zbóż uprawianych w zasięgu jego oddziaływania. – Nawet baranów nie będzie tu można paść, bo im też to zaszkodzi – uważa Stanisław Binkuś. Na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji zamieszczony został raport przygotowany przez Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy przy współudziale Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, z którego wynika, że do tej pory nie dowiedziono w stopniu wystarczającym, by promieniowanie elektromagnetyczne wywoływało negatywne efekty zdrowotne.

Jednak sidzinianie podkreślają, iż niejeden lekarz wskazuje na niebezpieczeństwo związane z zamieszkiwaniem w pobliżu masztu telekomunikacyjnego. – Trójka dzieci z domu na tamtej górce zaczęła w pewnym momencie chorować – mówi Czesław Ceremon, wskazując ręką w kierunku widocznych w oddali zabudowań – Rodzice jeździli z nimi do Katowic i Krakowa, ale doktorzy niczego nie mogli wybadać. W końcu jeden doszedł do wniosku, że przyczyną choroby jest promieniowanie z tego nadajnika, który tu już stoi. Podobno jego szkodliwy wpływ sięga trzech tysięcy metrów!

Mieszkańcy martwią się także, że działki położone w sąsiedztwie budowanego przekaźnika stracą na wartości, a walory krajobrazowe całej okolicy mocno ucierpią. Jak sugerują, znacznie lepszym miejscem na postawienie masztu byłaby niedaleka Łysa Góra, na której nadajnik nikomu by nie przeszkadzał, a przy tym mógłby zapewnić zasięg telefoniczny nie tylko w Sidzinie, ale także w Bystrej Podhalańskiej i Toporzysku.

NIE BYLI STRONAMI?

Skierowany do Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej protest przeciwko budowie masztu na Młodej Górze podpisało prawie 70 osób. Naczelniczka Wydziału Architektury, Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej Lucyna Grabowska w odpowiedzi wyjaśniła, że ponieważ projekt budowlany dotyczący stacji bazowej telefonii komórkowej był zgodny z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, spełniał wymagania ochrony środowiska oraz wszystkie inne wymogi, nie można było odmówić wydania inwestorowi decyzji o pozwoleniu na budowę. Zaś właściciele działek sąsiadujących z planowaną inwestycją nie zostali poinformowani o prowadzonym w tej sprawie postępowaniu, ponieważ nie byli w nim stronami.

„Z dokumentacji technicznej wynikało, że zaprojektowane w stacji bazowej rozwiązania technologiczne powodują, iż strefa przekroczonego poziomu promieniowania elektromagnetycznego występuje w odległości 50 m od środka elektrycznego anten i na wysokości ponad 40 m nad poziomem terenu, czyli poza obszarem dostępnym dla ludności. W związku z powyższym obszar oddziaływania obiektu nie obejmuje sąsiednich nieruchomości” – napisała Lucyna Grabowska.

Starosta suski Józef Bałos zapewnia jednak, że mimo to właściciele działek mogą jeszcze próbować bronić swoich racji. – Istnieje możliwość wznowienia postępowania. Na złożenie wniosku w tej sprawie mieszkańcy mają miesiąc czasu od chwili, gdy dowiedzieli się o budowie – powiedział w rozmowie z nami. Naczelniczka Wydziału Architektury przyznała, że to prawda, jednak właściciele gruntów muszą wykazać, w jaki sposób inwestycja narusza ich interes. – Ale nie taki odczuwalny, tylko poparty przepisami prawa. W każdym innym wypadku odmówimy wznowienia – zaznaczyła.

BYKI W DECYZJI

W gronie protestujących przeciwko budowie nadajnika znalazł się doktor habilitowany nauk prawnych Rafał Biskup, na którego wiedzy i doświadczeniu bardzo polegają inni mieszkańcy. Mają nadzieję, iż znajdzie on sposób, by obalić decyzję o pozwoleniu na budowę. Tym bardziej, że nie brak w niej błędów. Jako pierwszy wychwycił je Jan Motor, przewodniczący Rady Gminy Bystra-Sidzina, który mieszka niedaleko powstającego masztu. – Przywołane są w niej przepisy, których nie sposób odnaleźć, sugerując się oznaczeniami i numeracją w tekście. Na przykład paragrafy zostały pomylone z artykułami – twierdzi Jan Motor. Wójt Bystrej-Sidziny Stanisław Tempka również gotów jest wesprzeć mieszkańców, jeśli zwrócą się do niego z prośbą o pomoc. – Co prawda gmina nie jest stroną w tej sprawie, bo nie ma w niej żadnego interesu prawnego, ale być może znajdzie się coś innego, w czym mógłbym być pomocny – zastanawia się włodarz. 

google_news