Od końca kwietnia funkcjonuje nowe centrum komunikacyjne w Cieszynie. Oplecione jest systemem kamer monitoringu, który – jak pokazuje życie – bywa przydatny… Kamer na dworcu jest kilkanaście, z czego pięć zostało wpiętych bezpośrednio w miejski system monitoringu. To oznacza, że podgląd na to, co się dzieje na dworcu, ma nie tylko dyżurujący tu strażnik miejski, ale również operator w centrum dowodzenia Straży Miejskiej.
Z raportów wynika, że strażnicy interweniowali dotąd blisko 100 razy. Z reguły były to sprawy, typu zaśmiecanie terenu, palenie papierosów, czy załatwianie potrzeb fizjologicznych, ale miały też miejsce dwie bójki. W jednej z nich ucierpiał kierowca busa.
Kilka spraw związanych z zakłócaniem porządku i wybrykami nieobyczajnymi trafiło do sądu. Mandaty, jak się okazuje, najczęściej dostają amatorzy dymka. W oczekiwaniu na autobus niektórzy lubią sobie zapalić papierosa, choć na stanowiskach pełno jest piktogramów informujących o zakazie palenia. Mandat wynosi 50 zł lub raz tyle, jeżeli przy okazji niedopałek wyląduje pod ławką.
Obecność strażników miejskich na dworcu nie oznacza samych represyjnych działań. – Ludzie pytają, jak dojść do centrum miasta, jak dojechać na dane osiedle, jak dostać się do Czeskiego Cieszyna. Udzielamy oczywiście takich informacji – mówi specjalista SM Aleksander Białek, którego akurat zastałem na służbie. – Zakłóceń porządku jest mało. Jak dotąd dworcowy teren jest spokojnym miejscem – dodaje.
– Nasi funkcjonariusze mają wydzielone w budynku dworcowym osobne pomieszczenie. Tam też usytuowane jest stanowisko monitoringu. Niezależnie od śledzenia obrazu z kamer, regularnie patrolują dworcowy teren. Przyczynili się dzięki temu, choćby do zatrzymania kilku osób posiadających narkotyki – podkreśla Kazimierz Płusa, komendant Straży Miejskiej w Cieszynie.