Jakiś czas temu na gminnej posesji przy ulicy Dubois w Bielsku-Białej pojawiła się ekipa drwali. Szybko i sprawnie zabrali się za wycinkę okazałego jesionu rosnącego na podwórzu nieruchomości. Drzewo stało pośród zabudowy, więc ścinali go po kawałku, skracając od góry jego pień.
To co zostało z jesionu pocięte na zgrabne polana, a resztę – drobne gałęzie – przemielono na miejscu na wiór, w służącym do tego celu urządzeniu. Choć wszystko trwało chwilę, wycinka nie uszła uwadze bielszczan (foto). Zwłaszcza że drzewo nie wyglądało na chore czy zagrażające okolicznym budynkom. Swoimi spostrzeżeniami – czy aby wszystko dzieje się zgodnie z prawem – podzielili się z wydziałem ochrony środowiska bielskiego ratusza. Tam okazało się, że nic o wycince nie wiedzą. W związku z tym na miejsce wysłano patrol straży miejskiej, który ustalił, że jest ona legalna. Zgodę na wycięcie jesionu wydał bowiem marszałek województwa śląskiego. Zrobił to na wniosek Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Bielsku-Białej zarządzającego w imieniu ratusza tą nieruchomością. W fakcie, że zezwolenie wydał marszałek, a nie wydział ochrony środowiska Urzędu Miejskiego nie ma nic szczególnego. Po prostu gmina, jako właściciel drzewa, nie mogła sama sobie wydać zgody na jego wycięcie.
Z informacji uzyskanych przez „Kronikę” w ZGM wynika, że powodem wystąpienia przez tę instytucję do Urzędu Marszałkowskiego o wydanie zgody na wycinkę, był wniosek, jaki do ZGM wystosował najemca lokalu usytuowanego na tej posesji. Jednocześnie poinformowano nas, że zanim ZGM zwrócił się do marszałka, pracownicy zakładu oraz przedstawiciele urzędu marszałkowskiego dokonali oględzin drzewa. W jego trakcie ustalono, że „jest ono w miernej kondycji zdrowotnej, posiada głębokie pionowe wypróchnienia występujące od szyi korzeniowej do wysokości około 50 cm z widocznymi oznakami wewnętrznego rozkładu drewna. U nasady korony widoczne są rany spowodowane zbyt rozległym cięciem, rany te w niewielkim stopniu zarastają tkanką przyranną, jednakże w dużej ich części widoczne są dziuple próchniczne, które zwiększają ryzyko złamania. Korona drzewa jest niesymetryczna z 30 % posuszem w tym grubo konarowym. Drzewo stwarza zagrożenie dla ludzi i mienia” – brzmiała opinia specjalistów. Rocznie ZGM składa około 113 (dane z sierpnia ubiegłego roku) wniosków o wyrażenie zgody na usunięcie drzew rosnących na administrowanych przez niego terenach. Mniej więcej jedna trzecia z nich jest rozpatrywana pozytywnie. Przy okazji poniżej wyjaśniamy obecnie obowiązujące zasady wycinki drzew, bo – jak mogliśmy się zorientować – wiele osób ma z tym problem. Wszystko przez przyjętą początkiem ubiegłego roku nowelizację ustawy o ochronie przyrody. Określano ją – od nazwiska ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszki – ustawą „lex Szyszko”. Jej zapisy bardzo zliberalizowały obowiązujące wcześniej ustawodawstwo dotyczące wycinki drzew. W praktyce każdy właściciel działki mógł bez uzyskania jakiejkolwiek zgody wyciąć rosnące na jego terenie drzewo, pod warunkiem, że nie było to związane z działalnością gospodarczą. Wiek, gatunek czy obwód pnia nie miały tu znaczenia. Efekt był taki, że w ciągu kilku miesięcy obowiązywania nowego prawa w całym kraju pod topór poszły miliony drzew. Zdarzało się, że wycinki te były prowadzone na granicy prawa, a nawet bezprawnie. Dlatego, w efekcie licznych protestów, już w czerwcu 2017 roku ustawa została ponownie znowelizowana. Wprowadzono pewne obostrzenia, które – w zamyśle ustawodawców – mają ukrócić tamtą „samowolę”. Jak zatem jest teraz?
CO WOLNO WYCIĄĆ?
Jeśli obwód drzewa mierzony na wysokości 5 cm od podłoża nie przekracza odpowiedniej wielkości, drzewo – tak jak wcześniej – można wyciąć bez niczyjej zgody. W przypadku topól, wierzb, klonów jesionolistnych, klonów srebrzystych jest to 80 centymetrów. W przypadku kasztanowców zwyczajnych, robinii akacjowych, platanów klonolistnych – 65 cm. Jeśli chodzi o pozostałe drzewa, w tym szlachetne gatunki, jak dąb czy jesion, graniczny obwód pnia określono na poziomie 50 centymetrów. Jeśli pień jest grubszy, a właściciel terenu – osoba fizyczna – chce drzewo wyciąć w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą, zamiar ten musi zgłosić w urzędzie gminy. Organ przyjmujący zgłoszenie ma obowiązek przeprowadzenia w przeciągu 21 dni oględzin drzewa i sporządzenia protokół. Zgłaszający ma od tego momentu 6 miesięcy na dokonanie wycinki, w innym wypadku oględziny będą musiały być dokonane ponownie. Urząd może jednak wycinkę zablokować. Stanie się tak, jeśli w ciągu 14 dni od daty oględzin urzędnicy wniosą (w drodze decyzji administracyjnej) sprzeciw. Wtedy właściciel drzewa musi wystąpić z wnioskiem o wydanie zezwolenia na dokonanie wycinki w normalnym trybie. Bardzo istotny jest tu wcześniej przytoczony zapis, że „wycinka nie jest związana z działalnością gospodarczą”. Jeśli bowiem w ciągu 5 lat od jej dokonania – w opisanej powyżej procedurze – teren, na którym rosło drzewo zostałby przeznaczony pod taką działalność, na właściciela nieruchomości nałożona zostanie opłata za usunięcie drzewa. Kara pieniężna nałożona będzie także w sytuacji, gdyby drzewo zostało usunięte bez stosownego zgłoszenia lub przed dokonaniem oględzin. Podobnie się stanie jeśli drzewo zostanie ścięte po wyrażeniu przez urząd sprzeciwu. W sytuacji, gdy wycinki chce dokonać inny podmiot niż osoba fizyczna, musi na to uzyskać zezwolenie, co wiąże się z pewnymi konsekwencjami, jak chociażby uiszczeniem opłaty za usunięcie zieleni. Dotyczy to także osób fizycznych, jeśli chcą usunąć drzewo w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. Jednak i w takich przypadkach drzewa o mniejszym obwodzie niż opisanym powyżej można wyciąć bez zezwolenia.