Niemały problem mają władze miejskie Żywca. Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek chce, aby miasto zwróciło prawie 730 tysięcy złotych dotacji przeznaczonej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. Dlaczego?
W ubiegłym roku władze Żywca wystąpiły z wnioskiem o przyznanie dotacji na remont ulicy Stolarskiej, która położona jest w dzielnicy Zabłocie. Miasto otrzymało ponad 1,5 mln zł dotacji. Po kilku miesiącach od zakończenia inwestycji służby wojewody, jak to bywa przy każdej takiej dotacji, przeprowadziły kontrolę. Za wykorzystanie dofinansowania wystawiły samorządowcom z Żywca ocenę negatywną. Dlaczego? Zdaniem kontrolerów ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, część ulicy Stolarskiej jest drogą miejską, a część drogą wewnętrzną, w przypadku której miasto nie jest właścicielem gruntów pod jezdnią. Chodzi dokładnie o dwie działki, których właścicielami są osoby fizyczne. Służby wojewody uznały, że z powodu tej nieprawidłowości miasto powinno zwrócić ponad 729,5 tys. zł z otrzymanej ponad 1,5-milionowej dotacji. Do tego doliczone byłyby jeszcze ustawowe odsetki.
Burmistrz Żywca Antoni Szlagor nie zgadza się z zarzutem, że część miejskiej inwestycji wykonano na cudzych działkach.
– Nawet gdyby teoretycznie przyjąć, że kwestionowane działki należały do innych właścicieli, to już w roku 2013 nastąpiło ich zasiedzenie przez gminę Żywiec. W sprawie wykorzystania dotacji wydano jedynie zalecenie pokontrolne, które nie jest żadną decyzją. Ale w przypadku wydania decyzji o zwrocie dotacji będziemy się starać wykorzystać wszystkie możliwe i przysługujące nam środki odwoławcze – podkreśla burmistrz.
Dziękuje za wyasfaltowanie moich dwóch działek. Już niedługo będę pobierał opłatę za przejazd po moim gruncie 🙂
I kto za to z urzędu “beknie” ? Nikt jak zwykle z “fachowców” Antoniego.
Pytanie retoryczne przy usprawiedliwianiu sytuacji przez burmistrza. Może były wątpliwości u urzędnika ale to nie on podejmuje decyzcję.
kiedy wreszcie wyniesiemy się z tego beznadziejnego województwa fałszywego nawet w nazwie bo Śląska jest w nim około połowy terytorium
Bardzo dobrze!
Zasiedzenie to jest instytucja pozwalająca stać się właścicielem nieruchomości, ale musi to stać się w wyniku postępowania sądowego. Sprawa trudna, wymaga zaangażowania prawników. Ktoś z odpowiedzialnych urzędników, chyba nie zwrócił uwagi na ten szczegół, że część inwestycji przebiega po nieruchomości której miasto nie jest właścicielem no i miasto ma problem. Z formalnego punktu widzenia należałoby zwrócić część dotacji, ale przecież mimo wszystko droga jako całość służy całej społeczności bez ograniczenia prawa korzystania, więc ewentualny zwrot byłby moim zdaniem nonsensem. Musi więc być jakieś rozwiązanie.
Jakieś rozwiązanie na pewno się znajdzie. Nikt nie twierdzi, że pieniądze przeznaczono w niesłusznym celu. Ale w tej chwili chodzi o zastrzeżenia prawne ze strony UW i pod publiczkę usprawiedliwianie ze strony burmistrza. Jasne jest, że burmistrz użyje w odwołaniu swoich prawników ale niech nie przesądza już teraz, że teoria, zalecenia pokontrolne są mało ważne itp.
Chyba zasiedzenie to nie własność. Zalecenie pokontrolne to też decyzja i zalecenia pokontrolne trzeba realizować. Lub się odwołać. Dobrze by było aby burmistrz poinformował na koniec mieszkańców o sukcesie odwoławczym.
Za pomocą zasiedzenia otrzymuje się własność. Z tym, że zasiedzenie ma swoje warunki i z pewnością nie jest tak, że na co oko padnie to bęc.