W dzisiejszym wydaniu “Głosu Ziemi Cieszyńskiej” (e-wydanie dostępne tutaj) przeczytać można wywiad z Agatą Romaniuk, autorką przebojowej serii o Kociej Szajce.
26 października w Bibliotece Miejskiej w Cieszynie, przy okazji uroczystej premiery tomu “Kocia Szajka i napad na moście”, jeden z naszych dziennikarzy miał okazję porozmawiać z autorką. Nie tylko o książce, ale też o kanapkach ze śledziem, czy świątecznych pierniczkach, którymi nomen omen, pachniały pierwsze dwa tomy przygód kocich detektywów.
Była też mowa o jakże uwielbianych przez dzieciaki kocich przekleństwach, pojawiających się na kartach książek. Sama Romaniuk twierdzi, że młodzi czytelnicy są przekonani, że to coś naprawdę bardzo brzydkiego i wypowiadają je z ogromnym zaangażowaniem, a to rodzi wiele zabawnych sytuacji.
fot. mat. pras.
Zapytana o to, skąd wziął się pomysł na to, by koty przeklinały “po kociemu”, odpowiada:
– Chciałam, aby te moje kotki były charakterne. Wśród nich najczęściej przeklinają Lola i Bronka. Oczywiście, nie mogły przeklinać po ludzku, bo to i nieelegancko, i rodzice nie chcieliby czytać tego swoim dzieciom, więc użyłam ich tak, by móc podłożyć pod nie jakiś koci kontekst. Jednym z przykładów jest “do jasnej cholery”, które zostało tu zastąpione zwrotem “do jasnej myszery”. Rodzice i dzieci tego używają. Mogę już zdradzić, że w czwartym tomie pojawi się słownik kocich powiedzonek.
Pada też pytanie o ulubione przekleństwo, które pojawiło się na łamach wszystkich wydanych dotychczas serii.
– “Do jasnej myszery!”. To powiedzonko weszło gładko, a inne wydają mi się trochę bardziej przekombinowane. Moi synowie są przekonani, że jest to coś bardzo brzydkiego, więc wypowiadają to z ogromnym przekonaniem – mówi Agata Romaniuk.
Cała rozmowa do poczytania w drukowanym wydaniu GZC. Zachęcamy do lektury!