W miniony czwartek rano w kopalni Rydułtowy doszło do silnego tąpnięcia. W zagrożonym rejonie, ponad tysiąc metrów pod ziemią, znajdowało się 78 górników. 76 z nich udało się ewakuować. 17 trafiło do szpitala. Przez kolejne dwa dni poszukiwano dwóch zaginionych górników. Ostatecznie ratownicy odnaleźli jednego z poszukiwanych oraz – niestety – ciało drugiego.
W akacji poszukiwawczej prowadzonej pod ziemią, po raz kolejny wykorzystane zostały psy ratownicze Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W tym para – przewodnik Aleksander Karkoszka i jego podopieczny pies Oslo – z Grupy Beskidzkiej GOPR (piszemy o nich tutaj). W sumie spędzili pod ziemią 8 godzin przeszukując zawalisko. – Jednak z uwagi na zbyt wysokie stężenie metanu, pies nie został dopuszczony do przeszukania chodnika, w którym mógł znajdować się ostatni z poszkodowany – informują goprowcy. Ostatecznie „górski” zespół został wycofany z rejonu poszukiwań.
Beskidzcy ratownicy podsumowali też pierwsze tygodnie wakacji. W tym czasie udzielali pomocy w górach 33 razy. Były to zazwyczaj osoby poszkodowane w „typowych” wypadkach, jakim turyści czy rowerzyści najczęściej ulegają na górskich szlakach. Ratownicy zwracają jednak uwagę, iż sporo interwencji dotyczyło zachorowań i zasłabnięć wywołanych przez upał.
Dlatego apelują do tych, którzy wyruszają w góry, aby oprócz bieżącego monitorowania prognoz pogody, pamiętali o odpowiednim zabezpieczeniu się przed słońcem oraz regularnym nawadnianiu organizmu.