Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielsko: Maszynisto, ciut ciszej!

Wojciech Dębowski, a w tle jego zmora – linia kolejowa, która nie pozwala spokojnie żyć. Fot. Marcin Kałuski

Posypały się skargi na kolej, a niewykluczone, że dojdzie do protestu i blokowania torów w centrum Bielska-Białej. Po remoncie infrastruktury wzmógł się tam bowiem hałas, który niektórym wręcz nie daje żyć.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha

Problem dotyczy fragmentu trasy kolejowej od Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, w stronę Żywca, aż po Leszczyny. – Nigdy nawet nie zwracaliśmy specjalnej uwagi na pociągi, bo w końcu mieszkamy przy linii kolejowej. Jednak od dwóch miesięcy nie można tu normalnie żyć – przekonuje Wojciech Dębowski, prezes bielskiego oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, mieszkający w bloku przy ulicy Leszczyńskiej.

Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali

W trakcie remontu infrastruktury mieszkańcy zaciskali zęby, bo byli przekonani, że gdy zakończą się prowadzone w środku nocy remonty, to nowoczesna infrastruktura sprawi, że ostatecznie będzie ciszej. – Skutek jest zupełnie odwrotny. Pociągi jadą szybciej, niektóre chyba nawet 80 kilometrów na godzinę, a huk jest wręcz straszliwy. Ja mieszkam obok kolejowej „mijanki” i mam chyba najgorzej w całej okolicy. Gdy nocą w stronę Żywca pod górę jadą stare składy towarowe, to huk i pisk żelastwa jest taki, jakby przez mieszkanie czołg przejeżdżał. Można odnieść wrażenie, że blok się wali. Leżąc na łóżku odczuwa się wszystkie te drgania. Spać nie można! – irytuje się bielszczanin.

Mieszkańcy szczególnie narzekają jednak na to, co robią maszyniści. Uruchamiają bowiem tak głośne i długotrwałe sygnały dźwiękowe, że stawiają one na nogi mieszkańców nawet bardziej oddalonych budynków. – Uruchamiane są w tej okolicy przed trzema przejazdami. Jeden maszynista trąbi tylko sekundę, ale drugi potrafi i po dwanaście razy z rzędu uruchamiać swój klakson. I w takich warunkach żyjemy przez okrągłą dobę. W miastach kierowcy mają zakaz używania klaksonów, ale widocznie kolei nie obowiązują żadne zasady. To jak państwo w państwie. A przecież my tu chcemy żyć – wskazuje Wojciech Dębowski.

Nagle – gwizd! Nagle – świst!

Bielszczanin zapowiada, że mieszkańcy nie odpuszczą kolei i dopiero rozpoczęli swoją walkę. Mają nadzieję, że nie będą musieli posuwać się do ostatecznych środków. A te oznaczałyby organizację protestu… na torach kolejowych, czyli faktycznie blokadę ruchu na trasie o międzynarodowym znaczeniu. Wojciech Dębowski zaznacza jednak, że dojdzie do tego tylko w przypadku wyczerpania wszystkich innych możliwości oraz odbędzie się po poinformowaniu o proteście wszystkich służb i zapewnieniu bezpieczeństwa.

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi

Z powodu używania przez maszynistów sygnałów dźwiękowych dochodzi do konfliktów z mieszkańcami wielu miejsc w całym kraju. Kolejarze bronią się tym, że dostosowują się tylko do przepisów i nakazów Ministerstwa Infrastruktury. I że muszą trąbić między innymi przed przejazdami kolejowymi, bo w razie wypadku maszynista zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. – Nie ma, że boli, że pusto, że noc. Należy podać sygnał „baczność” (przed odpowiednim znakiem – przyp. red.). Oczywiście maszynista może to olać i nie podawać sygnału, ale wtedy w razie wypadku będzie wyjaśniane, dlaczego nie podał sygnału oraz może zostać za to ukarany. Czy to karą finansową, czy nawet odsunięciem od jazdy. A większość z nas przychodzi do pracy jednak zarabiać pieniądze. Dlatego też nie złośćcie się za częste trąbienie. To dla naszego wspólnego dobra – wyjaśnia Marcin Antosz, prowadzący stronę internetową Maszynista.eu. – „Trąbienie” to nie tylko sygnał „baczność”. Za pomocą sygnałów dźwiękowych jesteśmy w stanie podawać sobie różne komunikaty, na przykład: „zahamować”, „odhamować”, „rozpocząć popychanie”, „odjechać od pociągu”, „alarm” i wiele innych – dodaje.

Że pędzi, że wali, że bucha, buch, buch

Zatykający uszy mieszkańcy zupełnie się nie zgadzają z taką retoryką. Tłumaczą maszynistom, że nikt nie nakazuje im trąbić z takim zaangażowaniem przed każdym przejazdem, jakby ktoś im stał na drodze. Że wystarczy jeden krótki sygnał zamiast złośliwego wybudzania ludzi ze snu. Wskazują też na to, że polskie przepisy w tej materii są wielką przesadą, bowiem w większości krajów maszyniści używają klaksonu tylko w sytuacji zagrożenia, a nie za każdym razem, gdy mijają stosowny wskaźnik i to pod samymi domami. Za przykład dają Czechy. Jak puentują krytycy obecnej sytuacji, jedynym ratunkiem w takiej sytuacji są ekrany dźwiękochłonne.

Do taktu turkoce i puka, i stuka to

W biurze prasowym PKP Polskich Linii Kolejowych pytania o skargi bielszczan wzbudziły zdziwienie i nie doczekały się odpowiedzi. Palcem wskazano tam tylko na Ministerstwo Infrastruktury. Jednak PLK wkrótce będzie musiało wysilić się na jakąś oficjalną odpowiedź, bo zaczyna otrzymywać formalne pisma w tej sprawie. Sprawą zainteresował się wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Przemysław Drabek, który o interwencję poprosił wiceministra rodziny Stanisława Szweda. Uważa, że przedstawiciel rządu będzie miał większą siłę przebicia w spółce Skarbu Państwa. Jak informuje, wkrótce z biura ministra zostanie skierowane pismo do PKP w tej sprawie z prośbą o zbadanie problemu. Wiceprzewodniczący zastrzega jednak, że sytuacja najpierw wymaga dogłębnej analizy pod względem przepisów, a potem rozeznania, w jaki sposób kolej można trochę „ściszyć”. A to wszystko na pewno nie odbędzie się z dnia na dzień.

Tak to to, tak to to…*

To, że problem nie jest wydumany, potwierdzają w administracji Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku-Białej. Zarządca zareagował na skargi Wojciecha Dębowskiego, którego potraktowano jako reprezentanta mieszkańców. W spółdzielni chcieliby wiedzieć, czy można w jakiś sposób ograniczyć głośne trąbienie, niespotykane w starszych pociągach. Polskie Linie Kolejowe pismo w tej sprawie odebrały już 16 sierpnia, ale jeszcze się do niego nie ustosunkowały.

*Śródtytuły – „Lokomotywa” Juliana Tuwima
google_news
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zdzich
Zdzich
4 lat temu

podawanie sygnałów na koleji było od zawsze. Grupa ludzi która albo mieszka w domach tzw. kolejowych które z samego charakteru budowano w pobliżu torów lub sami wybudowali się na działkach zlokalizowanych w pobliżu torów.
Podawanie sygnałów (trąbienie) osoby postronne na torach nie podanie sygnału ostrzegawczego w następstwie potrącenie wspomnianej osoby postronnej – prokurator stosuje zarzuty niedopełnienia czynności służbowych w trakcie prowadzenia pojazdu szynowego.

Jan woj
Jan woj
6 lat temu

Emeryten party

John
John
6 lat temu

Gdzie mogę zgłosić wrzaski i głośne rozmowy emerytów siedzących na ławkach pod moim domem?

Franuś
Franuś
6 lat temu
Reply to  John

Do laryngologa na przymusowe leczenie słuchu. A jeśli piją wódkę i zaczepiają młode dziewczyny – do dzielnicowego.

Franuś
Franuś
6 lat temu

Problem jest i taki dla ludzi w wieku pana Dębowskiego, że wiele cierpi na bezsenność. Od dwóch miesięcy przeszkadzały także w spokojnym śnie upały, okna muszą być pootwierane w nocy. Zasnąć nie można również z powodu chrapiącego współmieszkańca. Jak sobie radzą ludzie? Zakładają zatyczki na uszy. Pociągi mają jeździć szybciej, po to była robiona modernizacja linii. Blokowanie torów?

Michał
Michał
6 lat temu
Reply to  Franuś

Nie zgadzam się z twoją opinią. Mieszkam w pobliżu linii kolejowej w Mikuszowicach i nie cierpię na bezsenność ale trąbienie pociągów ostatnio bardzo się nasiliło. Zdarzają się maszyniści ” Trębacze”, którzy co kilkanaście metrów używają sygnału nie wiadomo po co. Jest to bardzo wkur….ce. Jeszcze bardziej irytujące jest to, że został przeprowadzony remont linii kolejowej i nie przewidziano wykonania ekranów dźwiękochłonnych. Niestety nikt się nie liczy z mieszkańcami.

Arek
Arek
6 lat temu

Po prostu trzeba przeprowadzić się do leśniczówki położonej w głębi lasu lub na ukochana Ukraine………..będzie cicho p Dębowski……………..do obecnego mieszkania nie jest się przecież przyklejonym