Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielszczanka w Prowansji

Fot. z archiwum Klaudii Kopiasz

Stereotyp dotyczący francuskich studentów jest taki, że lubią imprezować. Obowiązki wynikające z nauki oraz fakt, że wielu z nas dodatkowo jeszcze pracuje powodują, że na zabawę nie starcza czasu. Tak to przedstawia Klaudia Kopiasz, 21-letnia bielszczanka studiująca we Francji.

Dziewczyna uczy się na południu tego kraju, w Aix-Marseille Université w miejscowości Aix-en-Provence. Właśnie skończyła drugi rok nauki na kierunku Langues Lettres Civilisations Étrangères et Régionales Anglais. – Można go porównać do polskiej filologii angielskiej, ale z dużym naciskiem na literaturę i zagadnienia cywilizacyjne oraz z dużą liczbą przedmiotów w języku francuskim – przybliża.

Rok akademicki zaczyna się we Francji wcześniej, bo we wrześniu. Semestr trwa tam trzynaście tygodni i kończy się dwutygodniową sesją egzaminacyjną. Egzaminy mają formę ustną lub pisemną i są zdawane w dwóch językach: część w języku francuskim, część w angielskim. Egzaminacyjna sesja zimowa odbywa się w grudniu, a letnia w maju. Wyniki są ogłaszane zbiorczo pod koniec miesiąca. Sesja poprawkowa jest wyznaczana miesiąc później.

– Duży nacisk kładzie się na praktykę. Na przykład, podczas zajęć z analizy tekstu zajmujemy się dogłębnym zrozumieniem treści, z uwzględnieniem kontekstu literackiego, kulturowego i językowego. Tym samym uczymy się pełnego wrażliwości spojrzenia na świat, ludzi i literaturę. Szczegółowych informacji, na przykład o autorze, szukamy już sami – mówi.

Na początku dziwiły ją też różnice kulturowe. – Południe to święta pora jedzenia. To najważniejszy, wspólnie celebrowany posiłek dnia. Nawet jeżeli student spóźni się z tego powodu na zajęcia, każdy to zrozumie, bo taka jest tradycja – opowiada. Jako początkująca studentka musiała zmierzyć się ze stereotypami dotyczącymi obcokrajowców. – W Prowansji nie ma zbyt wielu blondynek. Jasny kolor włosów powoduje automatyczne skojarzenie, że jego właścicielka albo jest Angielką, albo pochodzi ze słabiej rozwiniętej Europy Wschodniej. Dlatego kilkakrotnie musiałam udowadniać, że nie jestem „tylko” blondynką i na uczelni nie znalazłam się przypadkiem. Były to jednak rzadkie sytuacje. Studenci Aix-Marseille Université pochodzą zewsząd, a to uczy otwartości i tolerancji – uważa Klaudia Kopiasz.

Dla młodej studentki z Polski trudność stanowiły sprawy administracyjne. Aby załatwić formalności związane ze studiowaniem przywiozła ze sobą do Aix-en-Provence ogromną teczkę dokumentów – a i tak okazało się, że trzeba wyrabiać dodatkowe. Pewną barierą był też język, choć znała go na bardzo zaawansowanym poziomie. – Wielu mieszkańców Prowansji używa dialektu marsylskiego. Akurat tak się złożyło, że mój rekruter podczas rozmowy kwalifikującej na studia używał właśnie tego dialektu. Musiałam mocno wsłuchiwać się w to, co mówi, aby go zrozumieć. Dzisiaj jestem już z tym dialektem osłuchana i jest on dla mnie całkowicie naturalny – uśmiecha się.

Klaudia Kopiasz wakacje spędza w domu w Bielsku-Białej. Jednym z jej ulubionych zajęć jest pisanie. Ma już na koncie kilka powieści i bajek. Lubi też podróżować. Szczególnym sentymentem darzy grecką wyspę Zakynthos. Na jej temat napisała artykuł, który ukazał się w lipcowym wydaniu miesięcznika „Poznaj Świat”. W planie ma kolejny, tym razem o Prowansji.

Pytana o to, co doradziłaby młodym ludziom chcącym studiować we Francji odpowiada: – Na pewno przyda się determinacja i wiara w siebie. Nie zaszkodzi odporność na krytykę, bo zdarza się, że obcokrajowcy – tak jak i mnie się zdarzyło – są oceniani przez pryzmat stereotypów. A przede wszystkim trzeba chcieć, bo chcieć to móc!

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
4 lat temu

Jakie zatrudnienie w wykształconym zawodzie może podjąć studentka w Polsce?