Na zachodzie Europy coraz częściej w opuszczonych kościołach powstają puby, restauracje, kluby nocne i mieszkania. W Zebrzydowicach udowodnili, że można… na odwrót. W starym barze „Stodoła” właśnie otwarto kościół.
Na czele zielonoświątkowego zboru stanął pastor Wiesław Kulawiec. Spotykamy się z nim w Zebrzydowicach. O tym, że w tym miejscu jest kościół, świadczy duży krzyż umieszczony z boku budynku. Gdyby nie to, pewnie stali bywalcy baru nadal nie dowierzaliby, że to miejsce przeszło taką metamorfozę. – Budynek powstał w latach międzywojennych – opowiada Wiesław Kulawiec i dodaje: – Jeszcze niedawno był tu chyba ostatni bar w Zebrzydowicach. Wcześniej – według mojej wiedzy – znajdowała się tutaj baza gminnej spółdzielni. Na strychu był skład zboża, taki spichlerz. Przez jakiś czas znajdował się tutaj sklep meblowy.
Teraz jest kościół, spełnienie marzeń – jak twierdzą wierni. Zbór w Zebrzydowicach do tej pory spotykał się i modlił w wynajmowanym lokum. Pragnęli jednak czegoś swojego, pewnego, gdzie mogliby zostawić cząstkę swojego serca. Być gospodarzem, a nie gościem w czyimś domu.
Szacunek dla pastora i wspólnoty.
Piękna idea i wysiłek. Szacunek. Władza gminy włącza się?
Dała błogosławieństwo. Za mało?
Co to znaczy?, że nie przeszkadza? W mojej gminie widzę, że a to kawałek odda pod drogę, wybuduje drogę, parking przed parafią…