Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Cierpienie zwierząt i ważna petycja

flickr.com

Jaki jest wpływ wielkich ferm przemysłowych, zajmujących się „produkcją” zwierząt dla celów konsumpcyjnych na społeczności lokalne i środowisko? Eksperci nie mają wątpliwości, że bardzo negatywny, a dlaczego, postaramy się to przedstawić poniżej.

Pośród wielu problemów, związanych z masową produkcją zwierzęcą o których alarmują m.in. Koalicja Żywa Ziemia czy też Stowarzyszenie Otwarte Klatki, wysuwa się tutaj spadek liczby drobnych producentów, na rzecz tych wielkich. W Unii Europejskiej produkowane jest w wielkich fermach prawie ¾ jednostek żywego inwentarza. Duzi wypierają małych.

– W ostatnich kilkunastu latach skala ilości ferm przybrała monstrualne kształty. Od 2013 roku znacząco spadła liczba gospodarstw małych. Ogólnie spada ona od 1949 roku. Wszystko idzie w kierunku rolnictwa korporacyjnego. Większość ferm w Polsce jest pod jakąś jurysdykcją korporacji. Są to korporacje niestety zachodnie. Z zachodu sprowadzają technologie i półprodukty, a u nas zostaje do realizacji etap najbardziej uciążliwy dla otoczenia – mówi Jerzy Kupiec z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

W Polsce bardzo istotne miejsce pośród innych zajmuje produkcja drobiu. W tej kategorii zajmujemy 1. miejsce w Europie. W produkcji wołowej natomiast przypada nam 7. lokata. Spada natomiast pogłowie owiec. Dużo też jest trzody chlewnej i ta kategoria odnotowuje ciągły wzrost. Rośnie pogłowie świń z dużych produkcji, a najwięcej ich jest w województwach: wielkopolskim, mazowieckim, łódzkim i kujawsko-pomorskim. Najmniej zaś w: śląskim, świętokrzyskim, małopolskim, lubuskim i podkarpackim. Eksportujemy mięso praktycznie do wszystkich dużych krajów Europy.

Ze szkodą nie tylko dla zwierząt

To wszystko wpływa na wiele bardzo konkretnych problemów, wynikających z rozwoju dużych ferm. Przede wszystkim, to: cierpienie zwierząt z uwagi na złe warunki hodowli, wykorzystywanie ludzi tam pracujących i problemy drobnych producentów, problemy zdrowotne zwierząt, bezpieczeństwo żywności, szkody dla zdrowia publicznego, zanieczyszczenie środowiska oraz szkody dla klimatu.
Koszty, jakie ponoszą same zwierzęta, wydają się tutaj jednak najważniejsze. Dodajmy, że są one z reguły przechowywa w złych warunkach, a nawet okaleczane. Zaznaczmy, że producenci nastawieni są na hodowlę gatunków bardzo wydajnych, kosztem tych mniej opłacalnych, z oczywistą stratą dla ich bytu.

Powietrze i klimat

Według danych, jakie przedstawia Stowarzyszenie Otwarte Klatki, rolnictwo odpowiada za 10% całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE, zaś cały system rolno – za ich 30%. To również 90% emisji amoniaku na terenie UE, przyczyniającego się do 400 tys. zgonów Europejczyków. W przemysłowej produkcji zwierząt podaje się więcej antybiotyków niż w całym systemie zdrowotnym dla ludzi. To wpływ na kolejnych 33 tys. zgonów na naszym kontynencie.

Społeczeństwo też traci

Koncentracja produkcji rolnej w rękach dużych ferm przynosi też poważne i negatywne skutki społeczne. Eksperci z Koalicji Żywa Ziemia zaliczają do nich: znaczny odór i zanieczyszczenie powietrza, plagi much, narażenie lokalnej społeczności na choroby odzwierzęce, hałas, zanieczyszczenie gleby o wody, wysoki pobór wody, degradację lokalnych dróg, spadek wartości sąsiednich nieruchomości czy utratę wartości krajobrazowych i przyrodniczych pobliskich terenów.

Kwestie prawne, czyli czekanie, ale też petycja

Zainteresowane strony wciąż czekają na regulacje ustawowe, chroniące prawnie przed ekspansją ferm przemysłowych.
W 2008 w czasach rządów PO-PSL rozpoczęły się prace nad założeniem projektu ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. Ostatecznie od niego odstąpiono z uwagi na liczne skargi, szczególnie ze strony przemysłu rolno-spożywczego. Wznowiono je w 2016 roku. W tym samym roku rozpoczęły się też prace nad projektem kodeksu urbanistyczno-budowlanego. W listopadzie 2017 Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa opublikowało nową wersję projektu. Miał wejść w życie z początkiem 2018 roku, ale niespodziewanie prace nad nim ustały, wraz z rekonstrukcją rządu. W 2018 roku do Inspekcji Ochrony Środowiska wpłynęło 3348 skarg, dotyczący zanieczyszczenia powietrza, z czego 2655 (79,3%) dotyczyła uciążliwości zapachowej. W marcu 2019 r. Ministerstwo Klimatu stworzyło projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, który miał być wstępem do ustawy odorowej. W lipcu zatrzymano prace nad projektem po ustaleniach komisji prawniczej. Powodem były liczne krytyczne głosy, głównie organizacji zrzeszających rolników. W maju 2021 r. wznowiono prace nad projektem ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej. Wciąż jednak jest to czekanie.

– Problemem jest to, ze interesy nie dzielą się partyjnie. Podział partyjny nie ma znaczenia. Nie ma różnicy między władzą, a opozycją. Problem jest szerszy. Nie ma niezależności pomiędzy reprezentantami rolników, a stroną rządzącą – mówi Justyna Zwolińska z Koalicji Żywa Ziemia.

Co zatem dalej z tym palącym problemem można zrobić, oprócz czekania? W związku z zagrożeniami ze strony przemysłowych ferm i wobec braku odpowiednich regulacji Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym oraz Koalicja Żywa Ziemia domagają się
wprowadzenia moratorium wstrzymującego powstawanie nowych ferm przemysłowych w Polsce. Poniżej załączamy link do petycji w tej sprawie:
https://koalicjazywaziemia.pl/2022/10/21/petycja-w-sprawie-moratorium-na-budowe-ferm-przemyslowych-w-polsce/

Tekst powstał we współpracy z Koalicją Żywa Ziemia https://koalicjazywaziemia.pl/

Zdjęcia: flickr.com

google_news