Indiana Jones – taki przydomek z pewnością pasuje do Kaspra Hanusa z Cieszyna. Młody naukowiec, z wykształcenia archeolog, przemierza świat odkrywając historyczne perełki. Myli się jednak ten, kto sądzi, że czas spędza na żmudnym czyszczeniu miotełką swoich znalezisk. W poszukiwaniu śladów przeszłości chętnie sięga bowiem po najnowocześniejsze wynalazki.
Zamiast łopaty, o wiele częściej używa georadaru, skaningu laserowego, dronów czy zdjęć satelitarnych, bo w dzisiejszej archeologii duch przeszłości ożywa dzięki informatycznym zdobyczom.
Kasper Hanus jest absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Cieszynie. Historia od zawsze była jego wielką pasją, więc wybór klasy o tym właśnie profilu przyszedł dość naturalnie. O dalszych krokach na edukacyjnej ścieżce zdecydował tuż przed maturą. Wahał się między historią a archeologią. Zdecydowało czysto praktyczne podejście.
– Zastanawiałem się nad perspektywami pracy po ukończeniu poszczególnych kierunków i uznałem, że historycy mają ograniczone możliwości. Archeologia tymczasem również jest związana z historią, ale miała wtedy i ma nadal dużo większą przyszłość. Kiedy szedłem na studia, rozpoczynał się boom na wielkie inwestycje, typu budowa autostrad, które wymagają nadzorów archeologicznych. Liczyłem na pracę choćby w tym zakresie – opowiada Kasper Hanus.
Dość szybko jednak okazało się, że ma smykałkę bardziej do badań akademickich niż do komercyjnych projektów. Ciągnęło go też do zagranicznych wypraw. Studiując w Krakowie w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, miał ku temu wiele możliwości. Na trzecim roku wiedział już, że chce iść na studia doktoranckie i kontynuować karierę naukową.
– Marzyłem o tym, żeby gdzieś pojechać i odkrywać świat. Krakowska uczelnia jest znana z wypraw organizowanych do Gwatemali. Próbowałem się dostać na jedną z nich, ale bezskutecznie. Śmieję się, że duma młodego studenta została wtedy urażona i wymyśliłem coś innego. Interesowałem się Azją Południowo-Wschodnią i postanowiłem skontaktować się z uniwersytetem w Sydney, który prowadził tam badania historyczne. Udało się. Pojechałem do Kambodży – wspomina Kasper Hanus.
Wyprawa stała się początkiem kilkuletniego projektu naukowego. Cieszynianin został członkiem międzynarodowego zespołu badaczy analizujących sieć osadniczą dawnej Kambodży, dotąd słabo rozpoznanej przez archeologów. Od siedmiu lat wyjeżdża do Azji co najmniej raz w roku. Pomiędzy setkami zabytków sakralnych i innych pozostałości po ludzkiej działalności, stara się przede wszystkim zrozumieć i poznać życie codzienne zwykłych ludzi. Jak mieszkańcy średniowiecznej metropolii żyli i oddziaływali na środowisko? W jaki sposób zmieniali krajobraz dla swoich celów religijnych i ekonomicznych? Dlaczego wybrali to, a nie inne miejsce do zasiedlenia? To tylko kilka z wielu zagadnień, którymi zajmuje się naukowiec rodem z cieszyńskiej Banotówki.
– Współczesna polska archeologia przechodzi bardzo duże przeobrażenia. Do głosu dochodzi młode pokolenie badaczy nastawionych bardziej antropologicznie. Impulsy ze strony nauk społecznych zmieniają pytania, które sobie zadajemy. Kiedyś archeolodzy koncentrowali się na kulturze materialnej, a teraz kładą nacisk na człowieka i jego życie – wyjaśnia. Wykorzystanie nowoczesnych metod badawczych, między innymi laserowego skanowania powierzchni kambodżańskiej dżungli z pokładu samolotu, pozwoliło na odkrycie sieci dawnych kanałów irygacyjnych porośniętych dziś egzotycznym gąszczem.
– Pracowaliśmy na powierzchni około 380 kilometrów kwadratowych, czyli kilkanaście razy większej niż granice administracyjne Cieszyna. Dowiedzieliśmy się, jak ludzie dostarczali wodę do swoich domów i jak radzili sobie z problemami codziennego życia w klimacie monsunowym – dodaje Kasper Hanus, który po ukończeniu studiów w Krakowie został doktorantem w Instytucie Prahistorii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, przodującym wśród polskich ośrodków akademickich zajmujących się nowymi technologiami w archeologii.
Cieszyński Indiana Jones specjalizuje się w archeologii lotniczej, co otwiera przed nim drzwi wielu zagranicznych misji. Wykonywał naloty dronem m.in. w Laosie, w którego centralnej części znajdują się zagadkowe kamienne dzbany. W Nepalu dokumentował z powietrza archeologiczny krajobraz rodzinnego miasta Buddy. W amerykańskim Teksasie, na ranczu wielkości powiatu cieszyńskiego, a także w Arkansas, odkrywał zabytki pracując przy pomocy naziemnego skanera laserowego. Pracował również w Belize, na Cyprze i w Wielkiej Brytanii. Analizując zdjęcia satelitarne – tym razem zza biurka – zgłębiał pochodzenie tajemniczych rysunków znajdujących się na stepach Kazachstanu. W planach na ten rok ma wyprawę do Chin, gdzie interesuje go archeologia tzw. szlaku jedwabnego, któremu poświęca swoją pracę doktorancką.
– Polscy archeolodzy są cenieni na arenie międzynarodowej. Już podczas studiów co roku mają obowiązek odbycia miesięcznych praktyk terenowych, które nie są wymagane w niektórych krajach. Nacisk na praktykę w połączeniu z coraz lepszym dostępem do nowoczesnych technologii daje nam bardzo dużą przewagę nad innymi naukowcami. Pracując w wielu miejscach nigdy nie czułem się jak biedny kuzyn. Naprawdę, uważam, że nie mamy się czego wstydzić – przekonuje Kasper Hanus, zachęcając jednocześnie młodych ludzi do spełniania marzeń i odkrywania świata. Przyznaje również, że drzemie w nim tęsknota za rodzinnym miastem i kiedy tylko może, odwiedza je, dopingując równocześnie archeologiczną działalność Muzeum Śląska Cieszyńskiego.