W mediach pojawia się coraz więcej informacji o zagrożeniu związanym z zakażeniem koronawirusem. Dotyczy to osób powracających do Polski z Chin. Przypadki zachorowań, m.in. na zakażenie górnych dróg oddechowych występują również na Śląsku, ale nigdzie dotąd nie stwierdzono (na szczęście) zakażenia koronawirusem.
Każda sytuacja jest skrupulatnie badana. Również ta wczorajsza, kiedy to na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Cieszynie zgłosiła się kobieta, która wróciła z Chin i było u niej podejrzenie choroby. Źle się czuła. Tę nieoficjalną informację, która dotarła do naszej redakcji, potwierdza dyrekcja Szpitala Śląskiego w Cieszynie.
Otrzymaliśmy zapewnienie, że wszczęte zostały wszystkie sprawdzone procedury przewidziane w każdej tego rodzaju sytuacji w Szpitalu Śląskim. Są one uruchamiane niejako w sposób automatyczny w przypadku nawet podejrzenia istnienia zagrożenia. – Wykonujemy wszystkie czynności z należytą dbałością o bezpieczeństwo pacjentów szpitala i jego personelu – zapewnia dyrektor Czesław Płygawko.
O wystąpieniu zagrożenia zakażeniem koronawirusem nie można zatem przedwcześnie mówić. Wszystko powinno wyjaśnić się niebawem.
Aktualizacja
Jak dowiadujemy się w dyrekcji Szpitala Śląskiego, kobieta przeszła pełny cykl badań. Na ich podstawie wykluczono obecność koronawirusa w organizmie pacjentki. Mogła wrócić do domu i tam leczyć przeziębienie, które pojawiło się po powrocie z Chin do Polski. – Nasze procedury stosowane w takich sytuacjach zdały egzamin – mówi dyrektor Czesław Płygawko.
Szpital cieszyński nie jest najlepszy ale w sytuacji zagrożenia zdrowia każdego pacjenta czy możliwości rozprzestrzeniania się wirusa dalej na Polskę czy inne kraje nie wypuściłby tej kobiety do domu tylko odizolowali ją.
Podstawowe badania robi się nawet w najgorszym szpitalu, ponieważ takie są zalecenia NIK’u.
Ciekawa jestem, jakie to badania jej zrobili, skoro tych konkretnych na koronowirusa nie robią jeszcze w krajowych laboratoriach.
Warunki jak na 2WŚ, stare łózka, syf kiła i mogiła. Sufit sie sypie, lekarze maja w dupie pacjentow totalnie. Brak stołków dla odwiedzających.
Nie rozumiem niektórych komentarzy poniżej. Przecież lekarze ze Szpitala Śląskiego wiedzą, co robią i z pewnością zadbali o bezpieczeństwo innych pacjentów.
W Szpitalu Śląskim spotkałem się wyłącznie z fachową opieką. Cieszę się, że szpital przygotowany jest na ewentualne zagrożenia.
Nie wypuścili by jej, gdyby było jakiekolwiek podejrzenie wirusa. Możemy być spokojni. A w Śląskim pracują specjaliści i ja im ufam.
Może odezwą się Ci, którym szpital cieszyński uratował zdrowie, życie. Wkurza mnie ten jad Polaków, moich krajan.
Byłem tam wczoraj na pogotowiu w tym czasie i do końca to pacjenci nie byli oddzieleni od osób które miały styczność z chorym.
W Szpitalu jest SOR a nie pogotowie. Podstaw się nie zna a dyskutować się chce !!!
W Cieszynie nigdy nie stwierdzą żadnej choroby . U nich nawet jak ktoś karetką przyjedzie to i tak jest zdrowy. Chyba że umiera , no to jego wina że za późno .
A to jak karetka się przyjedzie to oznacza że ktoś jest chory?
haha jak ją diagnozowlai w cieszyńskim szpitalu to wcale niewykluczone że z tym wirusem posłali ją do domu….
Zbyt duża to odpowiedzialność aby zbagatelizować wirusa. To niemożliwe aby z koronawirusem posłali pacjentkę do domu.
W aktualizacji dyrektor wyjaśnił, że nasze procedury (dla jednego przypadku) zdały egzamin. To dobrze, oby nie było nawału przypadków a wtedy znacznie gorzej z procedurami.
Co to za język (polski) MIAŁA PRZYJECHAC to co przyjechała czy nie przyjechała wszyscy co wracają z Chin powinni być objęci kwarantanną skoro wirus jest taki niebezpieczny
Dopiero przyjedzie, ale w Cieszynie już ją zbadali bo “Miała Przyjechać”
Janusze typowi
Miała przyjechała…
Czy wiadomo już coś więcej ?
Odesłali ja do B-B,potem do Katowic,a z Katowic do Krakowa…dobrze,że nie była zarażona…..