Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn

Cieszyńskie wątki spółki Art-B (4). “Szkoła Bagsika” i pozostawiona rezydencja

Niedokończony remont rezydencji przy ulicy Widokowej * Fot. Paweł Czupryna

30 lat temu nikt chyba nie przypuszczał, że za sprawą mało znanej (początkowo) spółki Art-B, będzie głośno o Cieszynie, jak nigdy dotąd. Tytułujący się prezydentem Bogusław Bagsik ulokował siedzibę firmy w cieszyńskim motelu „Orbis”, sam został radnym miejskim i miał chrapkę na senatorski fotel. Wszystko przerwał nagły wyjazd z Polski – ucieczka przed aresztowaniem. O tym pisaliśmy w trzech poprzednich odcinkach naszego dokumentalnego miniserialu. Dzisiaj rzecz o pozostawionych nad Olzą rezydencji i szkole.

W połowie sierpnia 1991 roku reporter „Głosu” zajrzał za wysokie ogrodzenie z siatki, na jednej z posesji przy ulicy Widokowej na cieszyńskim Mnisztwie. Stała tam pośród drzew w ogrodzie nie do końca wyremontowana willa (na zdjęciu). Uwagę zwracały opuszczone mury z pustymi otworami okien i drzwi, a wokół rozrzucone deski, kawałki cegieł, resztki drutu.

Dwukondygnacyjny budynek jednorodzinny zmienił właściciela poprzedniej wiosny, kiedy to nowym gospodarzem został Bogusław Bagsik – prezydent korporacji Art-B. Zamieszkał w willi z żoną Magdą i trójką synów. Po niespełna roku budynek został poddany generalnej przeróbce. – To była dobudowa, rozbudowa i nadbudowa – wyjaśnił obrazowo reporterowi „Głosu” szef firmy budowlanej z Trzyńca. Czesi zatrudnieni byli tam od 2,5 miesięcy. Zostali wybrani przez firmę pośredniczącą, która na zlecenie Art-B szukała solidnego i terminowego wykonawcy. O kontrakcie dowiedzieli się na dwa tygodnie przed rozpoczęciem robót.

Wszystko szło terminowo, mimo że projektant i właściciel nanosili rozmaite poprawki. W dobudowanej części budynku nietrudno było dostrzec duży taras i balkony. Zupełnie odrębne skrzydło, połączone osobnym przejściem, zostało zwieńczone… miniwieżą zamkową. Na dole znajdował się basen o wymiarach 3 na 10 m. Generalny remont przeprowadzono również w „starym” budynku, wymieniając podłogi i stolarkę okienną.

W dniach 25-26 lipca 1991 roku – może był to czysty zbieg okoliczności – wywieziono z budynku meble, sprzęty i całe wyposażenie. Wyprowadzkę dozorowała żona szefa Art-B. Zaglądała tam również tuż przed 1 sierpnia zanim opuściła z dziećmi kraj. Willa zionęła pustką. O wstrzymaniu robót czeska ekipa została powiadomiona 2 sierpnia. Nie miał kto płacić, choć na placu budowy czekały materiały i sprzęt…

Właściciele spółki Art-B inwestowali też w oświatę. Z ich inicjatywy w wakacje 1990 roku została założona Alternatywna Szkoła Podstawowa. Różniła się od innych placówek szkolnych nie tylko nowoczesnym wyposażeniem i warunkami nauczania. Uczęszczające do niej dzieci uczyły się w pełnym komforcie psychicznym, korzystając z najlepszych pomocy dydaktycznych. Szkołę ulokowano w budynku dawnego internatu Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych na osiedlu Liburnia, gdzie wynajęto i zaadaptowano kilka pomieszczeń. Olbrzymi wkład pracy własnej rodziców, poparty ich pieniędzmi i pomocą firmy Art-B, pozwolił ruszyć z nauką już na początku września 1990 roku.

– Zaczynaliśmy od pustych ścian, pożyczonych krzeseł i tablic. Stopniowo wyposażone zostały dwa pokoje lekcyjne, sala rekreacyjna, świetlica. Po roku szkoła wzbogaciła się o kolejny pokój lekcyjny, pracownię języka angielskiego, bibliotekę – opowiadała reporterowi „Głosu” Bogusława Mońka, dyrektorka szkoły. Osoby lepiej uposażone finansowo wnosiły znaczny wkład pieniężny, inni dawali pracę swoich rąk.

2 września 1991 roku w ławkach zasiadło 18 uczniów. Po sześciu w trzech klasach. Na pierwszych lekcjach zabrakło Marka i Beniamina, synów Bogusława Bagsika oraz Łukasza, syna wiceprezesa spółki Andrzeja Gąsiorowskiego. Na liście uczniów figurowali nadal…

– Czy szkoła poradzi sobie w sytuacji, gdy opuścił ją główny sponsor? – dopytywał reporter „Głosu”. – W pierwszym momencie przeżyliśmy mały szok. Art-B wniosło duży udział w postaci sprzętu. Baza pomocy dydaktycznych jest dzięki temu bardzo bogata. Mamy gdzie i czym uczyć. Wiele zawdzięczamy Bożenie Gąsiorowskiej, szefowej Rady Nadzorczej naszej szkoły. Mimo tej niespodziewanej sytuacji, szkoła będzie funkcjonować i rozwijać się. Rodzice są zdeterminowani. Pragną utrzymać komfortowe warunki. Chcę dodać, że model placówki sprawdził się – powiedziała Bogusława Mońka.

Tę najstarszą ze wszystkich niepublicznych cieszyńskich szkół opuściło już kilkanaście roczników absolwentów. Starsi mieszkańcy do dzisiaj mówią o tej podstawówce „szkoła Bagsika”. Placówka trzykrotnie zmieniała swoją lokalizację.

Za tydzień powrócimy do wątku prezesa spółki Art-B jako cieszyńskiego radnego…

google_news