Grupa mieszkańców Ciśca i sołtys Stanisław Motyka twierdzą, że wiceprzewodniczący Rady Gminy Węgierska Górka Jan Fułat dokonał nielegalnego ścięcia około 70 sztuk drzew i próbował je ukraść. O sprawie powiadomiono policję. Ma być też złożone zawiadomienie do prokuratury. Z kolei wiceprzewodniczący Jan Fułat wszystkiemu zaprzecza i podkreśla, że to on złoży zawiadomienie do prokuratury o oczernianie jego osoby.
Jak tłumaczy sołtys Stanisław Motyka, drzewa zostały ścięte w rejonie ulicy Za Groń w Ciścu, na terenie należącym do Wspólnoty Gruntowej Wsi Cisiec. Członkami wspólnoty jest spora grupa mieszkańców, a jej przewodniczącym od 2015 roku jest Jan Fułat.
– W czwartek, 23 kwietnia, został on złapany na kradzieży drzewa w lesie. Zlecił wycięcie stu kubików drzewa tartacznego jednej z firm bez zezwolenia. Taka procedura trwa już od śmierci poprzedniego przewodniczącego wspólnoty gruntowej. Pod budowę drogi S1 zabrano 80 arów i wycięto drzewa. To są duże kwoty. Ludzie nie powinni dawać się oszukiwać! – mówi sołtys Stanisław Motyka, który z podobnym apelem zwrócił się do mieszkańców na swoim profilu społecznościowym.
Jak podkreśla, co roku wycinane są drzewa, ale Jan Fułat nie nasadza nowych.
– Od 2015 roku, gdy został przewodniczącym wspólnoty gruntowej, nie robi zebrań, chociaż powinien. Takie zebrania są normą w innych zarządach w Cięcinie czy Żabnicy. Co roku wycinane jest drzewo i sprzedawane, a ludzie się skarżą, że nic z tego nie mają. We wrześniu 2019 roku miało być zebranie, bo w nieznane wyjechało 58 kubików drzewa. Ze sprzedaży miał się podzielić pieniędzmi z udziałowcami, ale powiedział, że to była własność zmarłych osób. Co prawda nie jestem członkiem tej wspólnoty gruntowej, ale coraz więcej mieszkańców zwraca się do mnie, jako do sołtysa, z prośbą o pomoc i interwencję – zaznacza Stanisław Motyka.
Wiceprzewodniczący Jan Fułat mówi, że wszystko odbyło się legalnie, bo na wycinkę było pozwolenie i nikt nie ukradł drzew, bo leżą one w lesie.
– Sołtys Stanisław Motyka, który nie jest członkiem wspólnoty, i kilka innych osób weszło na teren wycinki bez uprawnień. Narobili awantury i poszli na policję, a przy tym pomówiono moją osobę i zarząd wspólnoty gruntowej. Nie pozwolę na to i dlatego złożę zawiadomienie do prokuratury. Drzewo, w którym jest kornik, zostało ścięte i czeka na obróbkę. To teren Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który został zajęty pod budowę drogi ekspresowej. Wycinkę zlecił wykonawca drogi. Pieniądze będą w depozycie skarbu państwa i dopiero potem nastąpi rozliczenie z naszą wspólnotą gruntową. Jeśli chodzi o wcześniejsze lata, to chcemy wypłacić należne kwoty za udziały, ale w sporej części przypadków chodzi o osoby zmarłe. Prosimy o listy spadkobierców, co jednak bardzo długo trwa. W dodatku teraz z powodu pandemii koronawirusa zawieszona jest praca sądu i wydziału ksiąg wieczystych, co jeszcze bardziej komplikuje i wydłuża sprawę. Tu warto podkreślić, że nie są to jednak duże pieniądze, jak się niektórym zdaje, gdyż jest bardzo dużo osób do podziału – twierdzi wiceprzewodniczący Jan Fułat.
Zaznacza, że zawsze jest dostępny dla członków wspólnoty gruntowej i może przedstawić wszystkie wyliczenia i pełną dokumentację.
Jak podkreśla Mirosława Piątek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żywcu, zawiadomienie o wycince drzew zostało złożone do Komisariatu Policji w Węgierskiej Górce. Trwa postępowanie wyjaśniające.
Ludzie w Górce : sami wybieracie ludzi do władz od 30 lat, a potem macie jakieś pretensje. Przecież żądzą tam cały czas ci sami ludzie. Jak wam nie pasuje to może wybierzcie wreszcie kogoś młodszego i z kręgosłupem moralnym nie podatnym na układy. A jak takich u was nie ma, to macie pecha.