Pandemia wywarła wpływ niemal na całe nasze życie, w tym na to, co… wyrzucamy do koszy na śmieci. Zajrzeliśmy na wysypisko i można stwierdzić, że prócz maseczek i rękawiczek, wyrzucamy – niestety – dużo więcej jedzenia. W oczy rzuca się o wiele większa ilość… kartonów po pizzy. A wkrótce dojdą do tego stosy opakowań plastikowych i styropianowych.
Zajrzeliśmy do Zakładu Gospodarki odpadami w Bielsku-Białej, by sprawdzić, w jaki sposób epidemia przełożyła się na to, co mieszkańcy wyrzucają do kubłów. Tak jak można się było spodziewać, aż roi się od zużytych maseczek i rękawiczek. Szkopuł w tym, że te zużyte środki ochrony osobistej lądują dosłownie we wszystkich frakcjach, co utrudnia ich sortowanie. Co więcej, to materiały, których w żaden sposób nie można odzyskać, tylko są przewożone do spalarni. W ZGO przypominają, że zużyte środki higieniczne z reguły powinny trafiać do tzw. pozostałości po segregowaniu. A jeśli wyrzucają je osoby, w domu których są zakażeni albo obowiązuje kwarantanna, to takie odpady należy traktować jako niebezpieczne. Joanna Siwek z ZGO wskazuje, że o wiele bardziej przyjazne środowisku jest wykorzystywanie materiałowych maseczek, których można używać wielokrotnie. Trzeba jednak pamiętać o ich wypraniu w odpowiednio wysokiej temperaturze i wyprasowaniu.
Epidemia ma też wpływ na nawyki żywieniowe mieszkańców, a także pokazuje, jak bardzo niepotrzebne było paniczne robienie zapasów. Obecnie w koszach lądują ogromne ilości zmarnowanych produktów spożywczych, często przeterminowanych, a wraz z nimi i opakowania. Najwyraźniej mieszkańcy częściej sięgają też dania typu fast-food. Świadczy o tym przede wszystkim o wiele większa ilość kartonów po pizzy. Wprawdzie te i inne papierowe opakowania (jak po hamburgerach) można bez problemu przetworzyć, to obecnie ZGO bynajmniej na tym nie zarobi, tylko jeszcze musi dopłacić, by ktoś raczył je odebrać.
Wiele wskazuje na to, że składowisko zostanie niedługo wręcz zalane odpadami plastikowymi i styropianowymi z działalności gastronomicznej. Niestety, plastik wrócił do łask i wiele punktów gastronomicznych stawia na jednorazowe opakowania i sztućce. – W przedszkolu dostajemy tylko plastikowe sztućce. Wszystkie dania, nawet zupa, są podawane w sztucznych opakowaniach – tym spostrzeżeniem z redakcją podzieliła się pięcioletnia bielszczanka. Zdziwiona tym faktem, bowiem już przedszkolaki są uczone, by ograniczać zużycie opakowań z tworzyw sztucznych.
Ze względu na harmonogram odbioru odpadów i fakt, że branża gastronomiczna dopiero budzi się do życia, dopiero za parę tygodni będzie wiadomo, z jaką skalą dodatkowych odpadów plastikowych będziemy mieli do czynienia.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że w ciągu ostatnich siedmiu lat ilość wytworzonych przez mieszkańców naszego regionu odpadów wzrosła prawie dwukrotnie. Jednak nawet podczas epidemii można, rozważnie planując zakupy i segregując, przyczynić się do zmniejszenia ilości kłopotliwych śmieci. Przede wszystkim możemy gotować w domu, zamiast zamawiać „na mieście” i odbierać od kuriera posiłki w styropianowych opakowaniach. Względnie – możemy pytać, w jaki sposób dania są pakowane, bo plastik czy folię dużo łatwiej przetworzyć niż choćby styropian. Kupując przez internet (hit czasów epidemii), zwróćmy sprzedawcy uwagę, by nie ładował do naszej paczki niepotrzebnego styropianu, plastiku i by jej nie owijał taśmami. W sklepach kupujmy produkty sprzedawane luzem, a nie pakowane niczym matrioszki, a co gorsza – łączących różnego typu materiały opakowaniowe. I – przede wszystkim – nie kupujmy rzeczy, których nie będziemy w stanie zużyć. A jeśli wyrzucamy już jakieś przedmioty, zastanówmy się, czy nie możemy ich wykorzystać w inny sposób lub po prostu – choćby za pośrednictwem internetu – znaleźć im nowego właściciela.