W miniony weekend, aż cztery razy policjanci zatrzymywali nietrzeźwych kierujących dzięki reakcji świadków, którzy nie pozwolili im na jazdę na podwójnym gazie. Jednemu z nich tak bardzo się to nie spodobało, że zaatakował policjantów. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i długoletni zakaz prowadzenia pojazdów.
17 maja w piątek na ulicy Bystrzańskiej pracownicy hurtowni ujęli 47-letniego Białorusina, który przyjechał na teren firmy dostawczym peugeotem. Pracownicy zauważyli, że kierowca wyszedł z auta chwiejnym krokiem, kiedy zaniepokojeni podeszli bliżej poczuli od niego woń alkoholu – był pijany. Bez wahania ujęli 47-latka i wezwali na miejsce patrol Policji. Na miejsce przybyli stróże prawa z drugiego komisariatu, którzy przejęli kierowcę. Badanie alkomatem wykazało blisko 2 promile alkoholu we krwi.
W niedzielę, 19 maja tuż przed południem w Bielsku-Białej na ulicę Lipnicką pewien 59-letni bielszczanin podjechał rozbitym Fiatem Seicento. Zobaczyli go pracownicy pobliskiej firmy, którzy zabrali mu kluczyki i nie pozwolili na dalszą jazdę. Na miejsce zostali wezwani policjanci z drogówki. Mundurowi sprawdzili jego stan trzeźwości. Miał prawie półtora promila alkoholu we krwi. Policjanci sprawdzają także czy rozbity pojazd, którym przyjechał nie brał udziału w jakimś zdarzeniu drogowym.
Odwagą i zimną krwią wykazała się pewna kierująca na ulicy Dygasińskiego w Bielsku-Białej. W niedzielę, w godzinach popołudniowych zobaczyła jak kierowca audi spożywa alkohol, a następnie wsiada do samochodu i odjeżdża. Ruszyła za nim jednocześnie powiadamiając oficera dyżurnego bielskiej komendy. Jeszcze zanim na miejsce dojechali mundurowi kobieta zajechała mu drogę, podbiegła do samochodu i wyjęła kluczyki ze stacyjki. Ujęła kompletnie pijanego kierowcę, a następnie przekazała policjantom z czwartego komisariatu. Badanie alkomatem wykazało prawie 3 promile alkoholu we krwi, konieczne było jego doprowadzenie do izby wytrzeźwień.
Również w niedzielę, w Kozach, po południu świadek widział jak na parkingu przy ulicy Bielskiej kilku mężczyzn spożywa alkohol, a następnie wszyscy wsiadają do osobowego volkswagena i odjeżdżają. Zaniepokojony obywatel powiadomił dyżurnego kobiernickiego komisariatu, który na miejsce skierował patrol. Świadek ruszył za nimi i na bieżąco przekazywał położenie ich samochodu. Kiedy policjanci dojechali na miejsce kierowca i pasażerowie zdążyli wyjść z pojazdu. Nikt nie przyznawał się do jazdy volkswagenem. Policjanci tylko dzięki relacji świadka, który ze stuprocentową pewnością wskazał kierowcę, ustalili kto prowadził pojazd. Kierowca nie chciał poddać się badaniu na stan trzeźwości, zaczął wyrywać się funkcjonariuszom, groził im i próbował uciec. Agresor został obezwładniony i zatrzymany. Pobrano mu krew w celu zbadania stanu trzeźwości. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty wpływania przemocą i groźbą na działanie interweniujących policjantów. Grozi mu do 3 lat za kratami. Wkrótce usłyszy też zarzuty za jazdę na podwójnym gazie.
Brawo obywatele. Ale Sam fakt donoszenia jest bardzo smutny.. Dalej mamy w społeczeństwie donosicieli którzy pewnie sami łamią prawo.. A w zamian za donoszenia oczekują łaski..