Najpierw ze smakiem zjadł czekoladkę, a dopiero potem zorientował się, że „Kasztanki”, za które zabrał się z takim apetytem mają dodatek w postaci… białych larw. Robale łaziły po czekoladkach, znajdowały się też wewnątrz produktu. Ochota na słodycze od razu mu przeszła.
Taka „przygoda” spotkała w połowie lipca bielszczanina, Tomasza Fica, który wraz z żoną Katarzyną wybrał się na spożywcze zakupy do jednego z bielskich sklepów – i to właśnie tam małżonkowie nabyli niewielką porcję popularnych słodyczy.
Cały artykuł na ten temat w najnowszym wydaniu “Kroniki Beskidzkiej” – od dzisiaj w kioskach.
E-wydanie gazety można kupić – tutaj.
Potrzebny cały artykuł?
Wielkie halo, to tylko larwy moli. Zdarza się. Gorzej jakby z bananów wylazł jadowity pająk.
Dodatek białka.A swoją drogą coś często w Wawelu zdarzają się “dodatki”
Serio? Nie zauważyłem żeby akurat oni mieli z tym szczegolny problem. To zmora wszystkich producentow bakalii, slodyczy itepe.