W nocy strażacy walczyli z pożarem stolarni w Toporzysku, a dziś po południu popędzili na sygnale do Bieńkówki. W niej w ogniu stanął budynek gospodarczy.
Gdy około 15.20 strażacy zostali zaalarmowani o pożarze, dowiedzieli się, że pali się budynek gospodarczy. Na miejscu okazało się, że jest to stodoła. A, że ta była drewniana i stała już cała w ogniu, nie udało się jej uratować. Spłonęła doszczętnie, a wraz z nią resztki siana oraz maszyny rolnicze. Płomienie przeniosły się także na sąsiedni niezamieszkały dom. Zajęło się poddasze, ale budynek uratowano. Na miejsce poza strażakami (około 45 strażaków z 9 zastępów) wezwano również policję i pogotowie energetyczne, gdyż płomienie przerwały linię energetyczną i zaszła konieczność odcięcia prądu. Po opanowaniu sytuacji zaczęto przeszukiwać zgliszcza, by upewnić się, że nie ma w nich ciała. Strażacy dostali bowiem sygnał, że wokół pustostanu kręciła się od jakiegoś czasu nieustalona osoba, która mogła nawet pomieszkiwać w stodole lub pustostanie.
Piękne wypracowanie na poziomie szkoły podstawowej.