Sprawa przywrócenia etatowego członka Zarządu Powiatu Żywieckiego wywołała spore kontrowersje. W wielu dyskusjach wśród mieszkańców Żywiecczyzny pojawiły się pytania: czy w ogóle potrzebnych jest aż pięciu członków Zarządu Powiatu? Może wystarczyłoby trzech?
Od jesieni 2002 roku w Zarządzie Powiatu zasiada pięć osób. W latach 2002-2014 trzy z nich miały etat (starosta, wicestarosta i jeden członek Zarządu). Jesienią 2014 roku zdecydowano, że etaty będą mieli jedynie starosta i wicestarosta. Trójka nieetatowych członków nie ma jednak na co narzekać, bo co miesiąc inkasuje 2 600 zł diety (w starostwie są i tacy pracownicy, którzy o takiej miesięcznej pensji mogą jedynie pomarzyć). Ostatnio wyszło na jaw, że planowane jest przywrócenie etatowego członka Zarządu.
– Na początku kadencji 2014-2018 podjęliśmy decyzję, aby nie było etatowego członka z uwagi na trudną sytuację finansową powiatu i szukanie oszczędności. Udało nam się zejść sporo z zadłużenia powiatu i wyprostować wiele spraw, głównie w oświacie. W międzyczasie przybył nam ogrom pracy związany z coraz większą liczbą prowadzonych inwestycji. Dla porównania, tylko w 2018 roku na inwestycje drogowe wydaliśmy tyle, co w całej kadencji 2010-2014! To najlepiej obrazuje skalę prac. Nie ukrywamy, że jest nam potrzebna trzecia osoba, która byłaby w starostwie. Jako etatowy członek rozważany jest radny Adrian Midor. Początkowo miałby pół etatu, a od lipca 2019 roku cały etat – mówi starosta Andrzej Kalata (PiS).
Adrian Midor (PiS) to obecnie nieetatowy członek Zarządu. Taki sam status mają jeszcze Zbigniew Gąsiorek i Jan Witkowski (obaj z PiS). Gdy poinformowaliśmy o planach przywrócenia etatowego członka Zarządu, powstało sporo kontrowersji. Wielu mieszkańców było i jest oburzonych pomysłem. Niektórzy uważają, że powinno się wręcz ograniczyć liczbę osób zasiadających w Zarządzie Powiatu z pięciu do trzech.
– Wtedy mógłby być starosta, wicestarosta i jeden członek nieetatowy. Dałoby to kolejne oszczędności. Bo co ci panowie mają tam do roboty? Chodzenie po uroczystościach? Otwieranie dróg i chodników? Lansowanie się? – pytają mieszkańcy.
Gdyby faktycznie zlikwidować funkcję dwóch nieetatowych członków Zarządu, osoby takie zamiast miesięcznie 2 600 zł miałyby 1 400 zł (jako szeregowi radni). Oszczędność na likwidacji dwóch nieetatowych członków Zarządu dałaby zatem miesięcznie 2 400 zł, a rocznie 28 800 zł! Takie dodatkowe pieniądze można byłoby przeznaczyć z pożytkiem między innymi na stypendia naukowe czy socjalne dla uczniów szkół średnich lub jako dotacje dla organizacji pozarządowych zajmujących się sportem, kulturą i turystyką.
Czy faktycznie potrzebnych jest aż trzech nieetatowych członków Zarządu? Czy w ogóle mają oni co robić?
– Bez dwóch zdań, są bardzo potrzebni. Odgrywają olbrzymią rolę doradczą i decyzyjną. Spotykamy się wszyscy raz w tygodniu na posiedzeniach Zarządu i trwają tam dyskusje, a niejednokrotnie długo się spieramy. Ale to takie spory konstruktywne. Fakt, że rola nieetatowych jest ograniczona, bo nie są cały czas na miejscu w urzędzie. Ale są za to bardzo widoczni w terenie. Bywają przy inwestycjach powiatowych, pilnując każdego drobnego szczegółu. Często reprezentują starostę nie tylko na uroczystościach, ale i na spotkaniach z mieszkańcami czy zebraniach wiejskich, gdzie muszą odpowiadać na niezwykle trudne pytania. Są naprawdę bardzo potrzebni – mówi starosta Andrzej Kalata.
Jeden z nieetatowych członków – Jan Witkowski – podkreśla, że cały pięcioosobowy Zarząd pracuje niezwykle intensywnie.
– Starosta bardzo często wysyła nas w swoim imieniu w teren, gdzie przychodzi nam nieraz negocjować niezwykle trudne sprawy. Spotykamy się z mieszkańcami. Pojawiamy się i doglądamy inwestycji powiatowych. Często też podpisujemy dokumenty lub uchwały Zarządu. Staramy się także być głosem doradczym dla starosty i wicestarosty. Tego jest naprawdę sporo – podkreśla Jan Witkowski.
Nauczycielu/nauczyciele weźcie się do roboty i wykonujcie sumiennie swoje obowiązki tak żebyśmy my rodzice nie musieli za was swoich dzieci edukować! Najprościej nawalić zadań do domu, a potem jeszcze zastrajkować – wstyd!!!
Oszczędzili na nauczycielach z średnich szkół powiatowych. Po 38 osób w klasach pierwszych. A potem się zastanawiamy dlaczego oświata w Żywcu leży i kwiczy. Rodzice powinni podsumować na wyborach.
Może najlepiej by było dla tych “mieszkańców” żeby Starosta pracował jednoosobowo 24h za darmo 7 dni w tygodniu… A tak poważnie to ja się pytam czy beskidzka nie ma już o czym pisać???
“Udało nam się zejść sporo z zadłużenia powiatu i wyprostować wiele spraw, głównie w oświacie.”
oszczędności na dodatkach dla nauczycieli …
Ojczyznę dojną pobłogosław Panie