Od pierwszego kwietnia prowadzone przez gminę przedszkola w Bielsku-Białej będą darmowe. No, może nie dla wszystkich, bo zwolnieni z opłat będą tylko mieszkańcy miasta.
Tak zadecydowali radni miejscy podczas lutowej sesji. Władze Bielska-Białej nosiły się z tym pomysłem od dłuższego czasu. Projekt uchwały – przygotowanej z inicjatywy prezydenta miasta oraz przewodniczącego Rady Miejskiej – był gotowy już w grudniu. Z przyczyn proceduralnych trafił pod obrady dopiero teraz i radni jednogłośnie poparli tę propozycję. Zgodnie z uchwałą z opłat zwolnione zostaną dzieci, których przynajmniej jeden z rodziców złoży zeznanie podatkowe PIT w urzędzie skarbowym w Bielsku-Białej i poda w nim bielski adres zamieszkania. Aby skorzystać z ulgi, rodzić będzie musiał jedynie oświadczyć, że dopełni tego obowiązku (trzeba będzie podpisać przygotowane przez ratusz oświadczenie).
Za przedszkole nie zapłacą także rodzice, których dziecko posiada orzeczenie kwalifikujące je do kształcenia specjalnego. I w tym przypadku wystarczy oświadczenie złożone przez rodzica. Oznacza to, że wszyscy objęci tą ulgą będą teraz płacić wyłącznie za posiłki serwowane dzieciom w przedszkolach.
Warto wiedzieć, że już teraz opłaty za pobyt dziecka w gminnej placówce nie były wygórowane. Za pierwsze pięć godzin pobytu – w ciągu każdego dnia – rodzice nie płacili ani grosza. Opłata pobierana była – i będzie w przypadku maluchów, które do uchwalonej przez radnych ulgi się nie kwalifikują – dopiero za dodatkowy czas spędzony przez dziecko w gminnej placówce. Stawka ta wynosiła – i będzie wynosić w przypadku wspomnianej wyżej grupy przedszkolaków – złotówkę za każdą „nadprogramową” godzinę. Takich godzin w ciągu dnia może być maksymalnie sześć. Stąd też maksymalna opłata uiszczana przez rodziców mogła wynosić około 120 złotych miesięcznie. Dobrodziejstwo darmowych przedszkoli oznacza jednocześnie uszczuplenie wpływów do gminnego budżetu. Można przypuszczać, że chodzi o około 1,5 miliona złotych rocznie. Kwota ta może być nawet większa, bo obecnie nie wszyscy rodzice korzystali z dodatkowych sześciu odpłatnych godzin opieki. Posyłali swoje pociechy na krócej. Teraz część z nich może zechcieć – skoro nie trzeba za to nic płacić – aby ich dzieci spędzały w przedszkolu więcej czasu niż do tej pory. To oznacza dla gminy dodatkowe koszty. Poza tym część rodziców, którzy obecnie wysyłają dzieci do przedszkoli prywatnych, może dojść do wniosku, iż lepiej skorzystać z darmowej oferty placówek publicznych. A samorząd ma obowiązek zapewnienia miejsca w przedszkolu każdemu, kto wyrazi taką chęć.
Gest ratusza może więc sprawić, że gminne przedszkola będą cieszyć się jeszcze większym wzięciem niż do tej pory. Dla ratusza może to oznaczać kolejne dodatkowe koszty, a dla prywatnych placówek kłopoty. Trudno przewidzieć jak będzie. Bielsko-Biała nie jest co prawda pierwszym miastem, którego samorząd zrezygnował z pobierania opłat za przedszkola, jednak rozwiązanie takie nie stało się jeszcze powszednie stosowaną w kraju praktyką.