Szacunkowy koszt naśnieżania stoku narciarskiego na Dębowcu wyniósł w ubiegłym sezonie zimowym prawie 150 tys. zł. Tej zimy będzie podobnie. Niektórym nie daje to spokoju.
Koszty przedstawiono w odpowiedzi na interpelację bielskiego radnego Janusza Okrzesika. Ośrodek na Dębowcu od lat wzbudza wśród niektórych radnych sporo emocji i jest przedmiotem nieustającej „kontroli” z ich strony. Tymczasem to tylko jeden z bardzo wielu obiektów sportowo-rekreacyjnych działających w Bielsku-Białej, utrzymywanych przez samorząd. Jednak to właśnie o działalność stoku narciarskiego opozycyjni radni pytają najczęściej. Pojawiały się już nawet sugestie, że najlepiej byłoby, gdyby miasto w ogóle pozbyło się ośrodka narciarskiego. Nie jest bowiem tajemnicą, iż stok na siebie nie zarabia.
Nie inaczej jest jednak również w przypadku wszystkich innych obiektów sportowych należących do miasta. Nie o to jednak chodzi, aby gmina na nich zarabiała, lecz o to, aby mieszkańcy mogli realizować swoje sportowo-rekreacyjne pasje.
Prawdą jest oczywiście też, że aby na Dębowcu można było pojeździć na nartach, to w obecnych czasach potrzebny jest do tego sztucznie wytworzony śnieg, a jego „produkcja” sporo kosztuje. To jednak nie tylko problem Dębowca. Wszędzie w Beskidach (nie licząc jedynie tras w kopule szczytowej Pilska) ośrodki narciarskie funkcjonują w oparciu o sztuczne naśnieżanie. Bez tego sezon narciarski trwałby dosłownie kilka dni, co w praktyce oznaczałoby koniec tej branży turystycznej w „naszych górach”. Naśnieżanie tras stało się więc koniecznością i stanowi ono największy, na dodatek pokaźny koszt funkcjonowania każdej stacji narciarskiej. Jednak dzięki tym zabiegom miłośnicy nart i snowboardu mogą cieszyć się z przyjemności szusowania po beskidzkich stokach, w tym również tego na Dębowcu.
Dla bielszczan (tych oczywiście, którzy kochają ten sport) to nie lada atrakcja. Trzeba też przyznać, że chętnie z tego korzystają. Poprzedniej zimy trasa był dostępna dla narciarzy przez 58 dni (od 15 stycznia do 16 marca) i w tym czasie wyciąg wywiózł na górę 137 190 osób. Oczywiście nie oznacza to, że tylu narciarzy odwiedziło w minionym sezonie Dębowiec (każdy narciarz zalicza zazwyczaj kilka czy kilkanaście wjazdów kolejką podczas jednej wyprawy na stok), lecz świadczy o tym – co też bywało podnoszone w przeszłości w dyskusjach na temat zasadności utrzymywania przez miasto ośrodka narciarskiego – że kanapa nie kursuje zimą bynajmniej po próżnicy. Wiele wskazuje, że tej zimy frekwencja będzie podobna. Co prawda sezon jeszcze trwa i na jego podsumowanie przyjdzie czas, lecz już wiadomo, że do 7 lutego kanapy przewiozły 44 486 pasażerów. Sezon narciarski rozpoczął się 26 grudnia a śnieg na Dębowcu jeszcze leży. Koszty, jakie do tej pory miasto poniosło w związku z naśnieżaniem stoku zamknęły się kwotą około 150 tys. zł. Oczywiście samo naśnieżanie to nie wszystko. Z informacji przekazanych radnemu wynika, że łączny koszt przygotowania ośrodka do tegorocznego sezonu zimowego oraz utrzymanie go w jego trakcie zamknie się kwotą około 350 tys. zł (w poprzednim sezonie było to około 276 tys. zł).
Dla porównania roczne utrzymanie Stadionu Miejskiego kosztuje bielski budżet 3 mln zł, a przecież stadion służy prawie wyłącznie piłkarzom TS Podbeskidzie. Utrzymanie hali sportowej pod Dębowcem pochłania w ciągu roku 1,4 mln zł, popularnego kąpieliska Start (czynne przez dwa miesiące w roku) około 930 tys. zł, całorocznego basenu Troclik 2,3 mln zł, a sztucznego lodowiska w parku Słowackiego 240 tys. zł. Stok na Dębowcu nie wygląda więc na tym tle jako coś szczególnie dla miasta kosztownego w utrzymaniu.
Radny dopytywał też o park linowy wchodzący w skład ośrodka na Dębowcu. Niegdyś był to jeden z najbardziej „ekstremalnych” tego typu obiektów rekreacyjnych w całej okolicy, lecz niedawno – po 10 latach eksploatacji – został zdemontowany z uwagi na zły stan techniczny. Miał nietypowe rozwiązanie konstrukcyjne, w porównaniu z tymi najczęściej stosowanymi w parkach linowych. Pod Dębowcem liny nie były rozpięte na drzewach, lecz na wbitych w ziemię drewnianych palach. Te nie przetrwały próby czasu i dalsze wykorzystanie konstrukcji mogło zagrażać bezpieczeństwu użytkowników parku. Koszt rozbiórki i likwidacji parku linowego wyniósł 55 tys. zł – informują urzędnicy. Natomiast jego budowa (został oddany do użytku w 2013 roku) pochłonęła prawie 700 tyś zł. Utrzymanie parku linowego w latach 2018-2020 (wcześniej był wydzierżawiony przez prywatnego najemcę, który ponosił wszelkie koszty związane z utrzymaniem obiektu) pochłonęło nieco ponad 170 tys. zł (wszystkie sumy zostały podane jako kwoty netto).
Jak by prezydent Bielska był prawy i sprawiedliwy to jakoś by nie było problemu z tym stokiem.Hipokryci.
A i jeszcze trzeba aby solidarny był, jak zjednoczona koalicja wskazuje, wtedy i klimat się poprawia.
Jaki dureń na wysokości Dębowca npm.liczy na zimę i warun do szusowania? Nisko trochę, żekłbym jak na taki kurort,tam co najwyżej można zlokalizować tor do kręgli,a zbite “kręgle” to włodarze tegoż miasta,którzy z naszych pieniędzy wiadomo komu płacą za dzierżawę gruntów pod psełdo ośrodek.
Mam 55 lat.W czasach mojej młodości tam żeczywiście była zima.
Już nie chcę wiedzieć co było w czasach młodości 75-latków., jak było rzeczywiście.
Rzeczywiście zima była, ale nie taka jaka wymagana jest dla trasy narciarskiej. Dlaczego trasy biegowe są od dawna na Kubalonce, a nie na Sarnim Stoku?
zapewne sarny się nie upominały
Jak wybudowali halę pod Dębowcem, to szkoły musiały zrobić redukcję etatów sprzątaczek. Oczywiście te, które zostały musiały za te same pieniądze pracować więcej i szybciej.
No ale mopy dostały zamiast wycierać podłogi szmatami na kolanach
Robią wszystko żeby zamknąć dębowiec, wiać to gołym okiem po dacie rozpoczęcia sezonu prawie dwa tygodnie po wiśle i Szczyrku.
Dokładnie powinny nawiesc śniegu helikopterem z Wisły
Ale dopiero na wieść, że nie ma śniegu, nie inaczej.
W Czechach np. wszystkie baseny kąpielowe są utrzymywane przez samorządy i traktuje się to normalnie.
Jeden mądry na tym forum
A dzierżawa gruntów jest też ujęta?
Naśnieżanie stoku to tylko ułamek kosztów. Wyciąg narciarski, delikatnie rzecz ujmując, to chybiony pomysł urzędników ratusza, którzy wyłożyli kasę na ośrodek położony zbyt nisko n.p.m.
To każdy wie nawet głuchy
Opozycja ma jakiś pomysł oprócz cenzurowania?
Tylko to może.
Nie, może złożyć projekt uchwały. na lepsze rozwiązanie (taniej).
Rządzący mieliby poprzeć pomysł konkurencji?
Obudź się.
Rządzący tak kurczowo trzymają się władzy, że wkoło jest konkurencja. Wydaje się, że konkurencją jest i obywatel, którym rządzą, ale ten czas minie.
Przyjdzie nowy zlodziej
Można kupić batanycdo wypasu stoku
Złodzieje jedne, kradli kradną i będą kradnąc. Dębowiec jest zayebistym przykładem.
Kradną nawet wckosciele
Ale kupili barany, jak radzi baca.