Jeszcze jedna dewastacja na dopiero co zmodernizowanym placu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej. Uszkodzeniu uległy kolejne dwie metalowe, niewysokie barierki otaczające zielone klomby, na których posadzono drzewa.
Już na samym początku – gdy po raz pierwszy na placu (po jego rewitalizacji) urządzono z początkiem września duże plenerowe koncerty z okazji dni miasta – uszkodzeniu uległo jedno z takich ogrodzeń. Urzędnicy określi to mianem aktu wandalizmu, lecz nie do końca można się z tym zgodzić. Nikt przecież bezmyślnie nie zdewastował tej konstrukcji. Na koncertach pojawiły się takie tłumy, że widzowie ledwo mieścili się na palcu. Pod naporem mas rachityczna barierka się po prostu połamała. Już wtedy wielu internautów zwracało uwagę, jak bardzo są niesolidne i jak łatwo je uszkodzić. Kolejne duże wydarzenia i… następne „połamane” ogrodzenia. Jeszcze trochę a z barierek nic nie zostanie. Także i w tym przypadku widać, że raczej nie zrobiono tego specjalnie. Po prostu ktoś kto to projektował nie wziął pod uwagę, że te wątłe „płotki” nie będą zamontowane w ogródku „u babci”, lecz w publicznym miejscu, gdzie w jednej chwili na niewielkiej przestrzeni może pojawić się nawet 10 tysięczny tłum.
Jeżeli lewica, bo taka rządzi w tym mieście, nie wie co w tej sprawie można zrobić niech zrobi demonstrację lub debatę.
prawica wiedziałaby – referendum.
dobrze kombinujesz – czas na prawicę
możesz głosować na kogo chcesz, nawet w środek za 3 – 4 miesiące
Po uszkodzeniach na zdjęciu nr.1 dewastacja.Za odbiór tej fuszerki zwanej rewitalizacją. ktoś powinien iść do kryminału.
Nie jest problemem skierować ponownie podkomisję w sprawie komisji co odbierała robotę, poseł Macierewicz by sobie poradził