Wydarzenia Cieszyn

Dzisiaj nie przyjmujemy!

Mieszkańcy powiatu cieszyńskiego skarżą się, że w niektórych przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej jest problem z rejestracją do lekarza w tym dniu, w którym choroba daje o sobie znać i kiedy pacjent pilnie potrzebuje medycznej pomocy.

– Rano moje dziecko wygląda normalnie i na nic się nie skarży, więc prowadzę je do przedszkola. Około 11.00 odbieram telefon z przedszkola, że dziecko wygląda na chore i jestem proszona o zabranie je do domu. Zwalniam się z pracy, odbieram dziecko z przedszkola i telefonuję do przychodni zdrowia, aby ustalić godzinę wizyty u lekarza. Słyszę, że dzisiaj to już niemożliwe. Najwcześniej mogę przyjść jutro koło południa. Tymczasem widzę, że dziecko rozkłada gorączka i potrzebuje ono szybkiej diagnozy oraz szybkiego podania leków. Pani w rejestracji jest jednak nieugięta. W końcu radzi mi, aby poczekała do 18.00 i wtedy poszła do szpitala w Cieszynie, gdzie świadczona jest nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Identyczna przygoda spotkała mnie wówczas, gdy sama chciałam się zarejestrować do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Zatelefonowałam do przychodni około 10.00 i usłyszałam, że tego dnia wizyta u lekarza jest niemożliwa. A przecież przychodnie podstawowej opieki medycznej mają dbać o nasze zdrowie do 18.00, czyli jeszcze dobrych kilka godzin – mówi mieszkanka Cieszyna, która znalazła prostą radę na ten problem: zmieniła przychodnię, zarówno swoją, jak i dziecka. Co prawda teraz ma do lekarza dalej, ale za to nie musi się bać, że w dniu zachorowania nie zostanie przyjęta. – O dziwo, w tej „nowej” przychodni nawet jak przyjdę do lekarza po południu, to zostaję przyjęta. Ewentualnie – co dla mnie oczywiste i zrozumiałe – jeśli są inni oczekujący pacjenci, to muszę poczekać na swoją kolej. Ale nikt nie mówi mi, że mam czekać cały dzień albo iść wieczorem do szpitala – mówi mieszkanka Cieszyna.

O praktykach odmawiania przyjęcia chorego pacjenta w dniu zgłoszenia się do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej oraz „spychaniu” pacjentów na barki nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej świadczonej przez Szpital Śląski w Cieszynie oraz ambulatoria POZ Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego w Skoczowie i Wiśle informują również inni mieszkańcy powiatu cieszyńskiego. Jedna z kobiet mówi, że kiedy w poniedziałek zatelefonowała do przychodni, aby zarejestrować na wizytę chore dziecko, usłyszała, że pediatra pierwszy wolny termin ma w… piątek! – To chyba jakaś kpina. Czy w XXI wieku chore dziecko ma kilka dni męczyć się bez leków, bo przychodnia – jak widać – zatrudnia za mało pediatrów? – mówi oburzona mieszkanka Śląska Cieszyńskiego.

Dodajmy, że nieprzyjmowanie chorych pacjentów w dniu ich zgłoszenia się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej ma negatywny wpływ nie tylko na ich zdrowie. Bo chory człowiek zamiast dostać zestaw lekarstw oraz zwolnienie z pracy, nie mając druku L4, zmuszony jest dalej pracować. I zaraża kolejne osoby…

Jan Kawulok, dyrektor Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego, pytany o to, czy na wizytę do ambulatoriów POZ w Skoczowie i Wiśle, gdzie świadczona jest nocna i świąteczna opieka zdrowotna, też trzeba się umawiać z jednodniowym wyprzedzeniem, zdecydowanie odpowiada, że nie. – Jeśli to możliwe, staramy się przyjmować pacjentów bez kolejki. Jeżeli pacjentów jest więcej, muszą na wizytę poczekać. Ale o żadnym odsyłaniu pacjentów na kolejny dzień nie ma u nas mowy – zapewnia Jan Kawulok. Jednocześnie szef Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego informuje, że również do niego docierają sygnały o tym, iż niektóre przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej stosują swoistą spychotechnikę, to znaczy odmawiają przyjmowania pacjentów w danym dniu i sugerują wizytę u lekarza nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W efekcie w dni robocze tuż po 18.00 w ambulatoriach POZ Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego bywa i tak, że zjawiają się wyjątkowo liczne grupy pacjentów. Część z nich nie ukrywa, że przyszła do ambulatorium, bo nie uzyskała tego dnia pomocy w przychodni podstawowej opieki medycznej. – Taka praktyka jest absolutnie niedopuszczalna. Każdy, w wyznaczonych dla siebie godzinach, musi zabezpieczać podstawową opiekę medyczną w naszym powiecie. Wiem, że jest pewna sezonowość zachorowań i w niektórych okresach lekarze mają więcej pracy, ale z tym problemem przychodnie muszą sobie radzić. Trzeba również pamiętać, że jeden lekarz podstawowej opieki zdrowotnej przypada na kilka tysięcy mieszkańców, podczas gdy jeden lekarz nocnej i świątecznej opieki przypada na kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Jeżeli więc placówki POZ będą swoich pacjentów kierować do opieki nocnej i świątecznej, to ta ostatnia – mówiąc kolokwialnie – po prostu się zapcha – mówi Jan Kawulok.

Małgorzata Doros, rzecznik prasowy śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach, pytana o kwestię nieprzyjmowania chorych pacjentów w dniu ich zgłoszenia się do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej odpowiedziała tak: „Kwestia przyjęć pacjentów w podstawowej opiece zdrowotnej uregulowana jest zapisami rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 24 września 2013 roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Zgodnie z tym dokumentem w przypadkach uzasadnionych stanem zdrowia pacjenta świadczenie lekarza podstawowej opieki zdrowotnej jest udzielane w dniu zgłoszenia, zgodnie z harmonogramem pracy placówki”.

Co jednak robić, gdy – choć stan zdrowia nasz lub dziecka jasno wskazuje na to, że z lekarzem trzeba się spotkać dzisiaj – to jednak w przychodni POZ nam tego odmawiają? Jedną receptę przytoczyliśmy już wyżej – zmienić przychodnię na taką, która pacjentów traktuje poważnie. Można też zastosować patent innej mieszkanki powiatu, która słysząc przed południem, że tego dnia lekarz w przychodni już jej nie przyjmie, oświadcza pani w rejestracji, iż w takim przypadku udaje się po pomoc na Szpitalny Oddział Ratunkowy, gdzie poinformuje, kto odprawił ją z kwitkiem. I wówczas – dziwnym trafem – znajduje się dla niej w przychodni wolny termin jeszcze tego samego dnia. Po trzecie, można również złożyć oficjalną skargę na daną przychodnię do Narodowego Funduszu Zdrowia, który z pieniędzy wszystkich ubezpieczonych opłaca kontrakty placówkom podstawowej opieki zdrowotnej i może kontrolować to, czy właściwie dbają one o pacjentów. 

google_news