Bielsko-Biała Sport

Europejskie święto karate w Bielsku-Białej. Pięć medali dla Polski

Złota Kseniya Dronchanka i trener Maciej Gawłowski. Zdjęcia: Kamil Pastusiak

To była impreza na światowym poziomie i prawdziwe święto dla tłumu kibiców. W Bielsku-Białej rywalizowało 1 200 sportowców z 48 państw. Mistrzostwa Europy w karate przyniosły Polsce aż pięć medali.

52. Mistrzostwa Europy Kadetów, Juniorów i U21 w karate odbyły się w hali pod Dębowcem. W kumite i kata rywalizowano od 7 do 9 lutego. Bilety rozchodziły się niczym ciepłe bułeczki, a przez trzy dni w hali im. Zbigniewa Pietrzykowskiego było niczym w ulu. Gorącego dopingu karatekom mogliby pozazdrościć nawet piłkarze.

– To nie pierwsza okazja, gdy mogę cieszyć się pobytem w Bielsku-Białej, gdzie czuję się niczym w wielkiej rodzinie karate. To miejsce zasługuje na największą imprezę Europejskiej Federacji Karate. Przybyło tu 1 200 sportowców z 48 krajów, 180 trenerów, członkowie sztabów, rodziny i kibice. To idealne warunki, aby promować karate. Europejska Federacja Karate cieszy się z możliwości wspierania wydarzenia, które tak dobrze zorganizowała Polska Unia Karate – komentuje Antonio Espinos, prezes Światowej Federacji Karate. – Bardzo ciekawy był pomysł z przygotowaniem aż ośmiu aren, dzięki czemu zmagania o złoto można było pokazywać w widowiskowy sposób ostatniego dnia imprezy, na jednej, centralnie umiejscowionej macie. Wszystko odbywało się wyjątkowo płynnie i sprawnie, za co dziękuję prezesowi Polskiej Unii Karate Pawłowi Połotorzeckiemu – dodaje szef WKF.

Wiele radości mieli polscy kibice, bowiem reprezentanci kraju zakończyli mistrzostwa z pięcioma medalami – złotym, trzema srebrnymi i brązowym. Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiał po finałowej walce, jaką mądrze stoczyła Kseniya Dronchanka w kumite U21 (-55 kg). Jej rywalką była Słowaczka Nina Kvasnicova. – Spodziewałam się, że może być ciężko, że może skończyć się 0:0. Moja przeciwniczka jest bardzo dobra, ale rok temu też wygrałam z nią finał. Jestem bardzo zadowolona. Obroniłam tytuł! – skomentowała chwilę po zejściu z tatami polska złota medalistka tych mistrzostw. – Wiedzieliśmy, że będzie trudno. Jej przeciwniczka, podobnie jak Kseniya, powoli przebija się w turniejach seniorskich. Skończyło się wskazaniem sędziów, ale jesteśmy szczęśliwi. Nie jest tak łatwo dwa razy z rzędu wygrać mistrzostwo Europy – podkreśla Maciej Gawłowski, trener polskiej kadry kumite. – Bardzo dziękuję całej drużynie za wielkie wsparcie. Bardzo dobrze mi się tu walczyło. Zapamiętam te mistrzostwa w Bielsku-Białej – zaznacza triumfatorka. – To miasto, w którym od lat święcimy sukcesy. Liczymy na to, że będzie się tu jeszcze więcej dobrego działo dla nas. Organizacja i oprawa – jak wszyscy podkreślają – to tutaj coś pięknego – ocenia trener.

Patryk Wittek, który pokazał się ze świetnej strony w kata juniorów i zdobył srebrny medal, czuje lekki niedosyt. – Jednak jestem zadowolony ze swojego startu. Mogłem dać z siebie nieco więcej, bo to czułem, ale jakoś nie mogłem się przemóc. Dojście do finału to i tak dobry wynik i jestem z siebie dumny. Kibice byli fantastyczni, a ich wsparcie nieocenione. Nasza reprezentacja potrafi się też wspierać nawzajem – podkreśla reprezentant Polski. Jego plany na przyszłość są jasne. – Przycisnąć jeszcze bardziej i wykorzystać mój młody wiek jak najlepiej. Kolejne szanse na złoto przyjdą – dodaje srebrny medalista turnieju.

W niedzielę w finale kumite (kadet 70+) zobaczyliśmy też Michała Przasnyskiego. Jego walka z Christosem Argyrakisem z Grecji była niezwykle wyrównana, a Polak do ostatniej sekundy starał się odrobić straty. Na jego szyi zawisł srebrny medal mistrzostw. – Czuję niedosyt, ale cóż… Czasami się przegrywa. Parę elementów nie wyszło. Trochę były to szachy. Z czasem pewnie docenię ten medal, choć bardzo chciałem złoty. Będę pracował dalej – zapewnił ambitny zawodnik.

Na drugim stopniu podium stanęła również Julia Daniszewska, która w finale U21 kumite (68+) starła się z utytułowaną Asią Pergolesi. – Nie spodziewałam się, że uda mi się to osiągnąć, więc bardzo się cieszę. Finał – mój pierwszy – był ciężki. Mieliśmy kilka pomysłów z trenerem, ale gdy doszedł jeszcze stres, to nie wszystko zagrało. Przeciwniczka była dzisiaj lepsza. Starałam się walczyć do końca i w kilku akcjach było blisko punktów. Myślę, że to nie ostatni raz, gdy mnie widzicie podczas walk finałowych – podzieliła się wrażeniami reprezentantka Polski ze srebrnym medalem na szyi. – Julia trzymała się taktyki, ale to jest sport – czasem się nie udaje. Julka była dobrze nastawiona i dobrze przygotowana. Do samego końca próbowała i szukała – mówi Bartosz Wzorek, trener kadry narodowej w kumite.

Krążek z brązowego kruszcu zdobyła juniorka Zuzanna Dopieralska w kumite (-53). – Czuję się niesamowicie szczęśliwa. Wsparcie kibiców było tak głośne, że ledwo słyszałam trenera. Co zdecydowało o wygranej? Chyba po prostu dobry moment. Mogło być lepiej podczas tych mistrzostw, ale zdobyłam brązowy medal, więc i tak jest super – skomentowała tuż po zejściu z tatami brązowa medalistka.

– Mamy świetnych zawodników, prawdziwą czołówkę. Po cichu liczyliśmy, że może będzie lepiej, ale te pięć medali pokazuje, na jak dobrym poziomie już jesteśmy. Przypomnę, że jesteśmy ciągle młodą organizacją, która od 2022 r. funkcjonuje jako Polski Związek Sportowy. W tej chwili budujemy skład na nadchodzące zawody – komentuje prezes Polskiej Unii Karate. Najwięcej medali – 15, zdobyli Włosi. Druga w klasyfikacji medalowej była Francja, trzecia – Ukraina, a Polska jedenasta.

– Poziom walk był bardzo wysoki. Gratuluję Polskiej Unii Karate i prezesowi Pawłowi Połtorzeckiemu za organizację tego pięknego wydarzenia i dziękuję kibicom za tak liczny udział – mówi Davor Cipek, sekretarz generalny Europejskiej Federacji Karate. – To już trzeci raz, gdy jestem podczas zawodów karate w Bielsku-Białej. Goszcząc podczas niedawnych Igrzysk Europejskich, wiedziałem już, jak wysoki będzie poziom Mistrzostw Europy i że Polska Unia Karate stanie na wysokości zadania – dodaje.

Z przebiegu mistrzostw dumny jest prezes Polskiej Unii Karate. – To praca potężnego sztabu ludzi, który sprostał temu zadaniu – cieszy się Paweł Połtorzecki. – Finały zorganizowaliśmy w sposób wymarzony dla zawodników, bowiem w centralnym punkcie hali stanęło tylko jedno tatami, a cała uwaga i wszystkie światła były skierowanie na uczestników wyłącznie walk o złoto. Dało to spektakularny efekt. Cieszę się, że goście z tylu europejskich krajów oceniają organizację mistrzostw jako fantastyczną. Hala pod Dębowcem spełnia wszystkie nasze kryteria – jest jak uszyta na miarę do organizacji największych turniejów karate – uważa szef związku.

Sukces prestiżowej imprezy w Bielsku-Białej może przynieść organizację kolejnych. – Musimy trochę odetchnąć i będziemy się starać o jeszcze więcej. Jeśli będzie szansa na organizację imprezy rangi mistrzostw świata, to się na pewno tego podejmiemy. W Bielsku-Białej jest wszystko – możliwości, atmosfera, wsparcie władz samorządowych oraz ministerstwa. To jest nasza droga karate, na której nie ma rzeczy niemożliwych – stwierdza Paweł Połtorzecki.

– W trakcie mistrzostw hotele i restauracje były pełne. Była to świetna promocja miasta i regionu. Serdecznie dziękuję kibicom za zainteresowanie i gorący doping. Nie tylko tłumy dopingowały zawodników w hali, ale też powodzeniem cieszyły się transmisje w internecie – na TVP Sport i na youtubowym kanale WKF. Musimy wykorzystać to zainteresowanie kibiców. Światowa Federacja Karate robi wszystko, byśmy wrócili na Igrzyska Olimpijskie w Brisbane w 2032 r. Te Mistrzostwa Europy pokazały, jak widowiskowy i pełny emocji jest to sport – podsumowuje prezes Polskiej Unii Karate.

google_news