Wydarzenia Bielsko-Biała

Fala kontroli w bielskim DPS-ie. Sprawdzono sensacyjne donosy

Fot. Zgromadzenie Córek Bożej Miłości

Niepełnosprawne umysłowo kobiety w zakonnym ośrodku pomocy społecznej miały być – najdelikatniej mówiąc – źle traktowane. Tak przynajmniej wynika z anonimowych donosów. Niczego takiego nie dowiodły ani postępowanie policji, ani też lawinowe kontrole starostwa.

Wstrząsające anonimy

Wiadomo, że w Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Córek Bożej Miłości przy ulicy Żywieckiej 20 w Bielsku-Białej, roztaczającym opiekę nad niepełnosprawnymi intelektualnie kobietami, nie jest sielankowo. Choćby z tego powodu, że dochodziło tam do personalnych konfliktów. Jednak prawdziwa burza wybuchła po dwóch donosach, które między innymi do starostwa przekazał ktoś, kto w DPS-ie pracuje bądź pracował. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, w pierwszym anonimowym donosie dołączono zdjęcia, rzekomo przedstawiające zaniedbane pensjonariuszki.

Więcej wiadomo o drugim anonimowym donosie, zainspirowanym tym pierwszym. Zapoznaliśmy się z jego treścią. Jego autorka zastrzegła, że nie ma zdjęć ani nagrań dokumentujących jej słowa. – Ostatnio dowiedziałam się, że wpłynęła skarga na DPS przy ulicy Żywieckiej 20 w Bielsku-Białej. Osobiście chciałabym się dołączyć do tej skargi, ponieważ wydawało mi się, że jest tam sporo nadużyć, które nie powinny mieć miejsca, tym bardziej, że jest to ośrodek prowadzony przez siostry zakonne – zagaja anonim. I wylicza szereg zdarzeń rzekomo dotyczących złego traktowania podopiecznych, których nie będziemy tu przytaczać. Zarzuty dotyczące skromnych posiłków i angażowania podopiecznych do pracy oraz wewnętrznych konfliktów to te mniejszego kalibru.

Autor tego donosu sugeruje, że mamy do czynienia nie z incydentami, ale wręcz brutalnym systemem, przypominającym bardziej… tresurę.

Przestępstwa nie było

Anonimowe pismo, choć funkcjonariusze nie ujawniają czy identyczne, które dotarło do redakcji, wpłynęło do Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. Wedle ustaleń redakcji, autorka drugiego pisma nie kontaktowała się z policją i przypuszcza, że zrobił to autor pierwszego donosu, do którego dołączono zdjęcia. Policjanci kilkukrotnie odwiedzili DPS, sprawdzając treść donosu. Ostatecznie nie wszczęli śledztwa, bo nie doszukali się żadnego przestępstwa.

Sprawa poruszyła władze Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej. Wicestarosta Grzegorz Szetyński podkreśla, że DPS prowadzą siostry zakonne, ale taka instytucja musi mieć organ kontrolujący, przez który przechodzą środki finansowe pozwalające ją prowadzić, a nim właśnie jest powiat bielski. Wiceszef powiatu potwierdza, że sprawa trafiła także na policję oraz do siostry generalnej Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Jak informuje, nigdy wcześniej nie było żadnych skarg na działalność ośrodka, funkcjonował on dobrze, nawet mimo niedostatków finansowych,więc treść donosów była wielkim zaskoczeniem. Stwierdza, że pomówienia dotyczące sytuacji na dyżurach to coś nowego. W każdym razie starostwo przez kilka tygodni słało do DPS-u kontrolę za kontrolą, w tym te niezapowiedziane i wieczorne. Efekt? Nie wykazały żadnych nadużyć. Wicestarosta podkreśla, że nawet rozmowy z podopiecznymi i ich prawnymi opiekunami w żaden sposób nie potwierdziły, aby miało dochodzić do niewłaściwych zachowań.

Grzegorz Szetyński już na początku serii kontroli mówił, że wprawdzie pracownicy byli szkoleni, ale w obecnej sytuacji powiat postawi na o wiele bardziej intensywne szkolenia, nad czym obecnie mocno pracuje.

Anonim niejako z wyprzedzeniem skomentował kontrole starostwa. Ocenił, że krótkotrwałe i zapowiedziane kontrole nie przyniosą spodziewanego efektu, ponieważ podczas takich kontroli pracownicy będą się pilnować i zachowywać jak należy. Dodał, że w ośrodku ktoś powinien się zatrudnić incognito.

Prawda się obroni

Siostra Jolanta Biżek, dyrektor placówki, od początku uważała, że prawda sama się obroni. Nie wyklucza, że podłożem donosów był konflikt z jednym z byłych pracowników. – Każdy odpowie za swoje czyny – zauważa. Zapewnia przy tym, że w placówce nigdy nie było przyzwolenia na złe traktowanie podopiecznych i nic złego się w niej nie wydarzyło. Że dziewczyny – jak to ujmuje – czują się tu u siebie, jak w domu i lgną do opiekunów. Wskazuje, że donosy uderzyły w najstarszych pracowników, od lat dbających o dobro mieszkanek, którzy przyjmowali kolejne wizyty kontrolujących.

Redakcja zwróciła się też o zajęcie stanowiska przez siostrę przełożoną prowincji polskiej Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Mimo że tego dnia uczestniczyła w organizowanym po raz pierwszy w Polsce zgromadzeniu całego zakonu, odpowiedziała już po kilku godzinach. – Pragnę poinformować, że po anonimowych skargach, które wpłynęły do Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej i do Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, a także do Prowincji Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, zostały podjęte w DPS kontrole z tych instytucji, jak i Zgromadzenia. Dotychczas nie wykazano żadnych nieprawidłowości zarzucanych czynów (a chcę tu zaznaczyć, że były to anonimowe skargi), a podopieczne mieszkające w DPS są dobrze traktowane, są szczęśliwe i zadbane. Jednakże kontrole nie są jeszcze zakończone i nie ma protokołów pokontrolnych. Po ich zakończeniu będę mogła odnieść się do tej sprawy – poinformowała.

Czynić dobro

Jak czytamy na stronie internetowej placówki, prowadzona jest ona od 1951 roku najpierw jako Dom Dziecka, od 1956 roku jako Zakład Specjalny „Caritas” dla Dzieci Specjalnej Troski, od 1990 roku jako Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, a od 2011 roku działa pod nazwą Dom Pomocy Społecznej Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. W ciągu 60 lat przyjęto około trzystu wychowanek, z których znaczna część wróciła do swoich rodzin lub po osiągnięciu wieku dorosłego przeszła do DPS-ów dla dorosłych. „Obecnie w DPS przebywa 65 podopiecznych w różnym wieku. Leczeniem, opieką i rehabilitacją są objęte kobiety z niedorozwojem umysłowym w stopniu znacznym, głębokim, umiarkowanym i lekkim. Zakład niesie pomoc poprzez całodobową opiekę medyczną i pielęgniarską, systematycznie prowadzoną rehabilitację, hydroterapię, pracę logopedy i psychologa, prowadzenie terapii zajęciowej, zapewnienie środków farmaceutycznych i materiałów medycznych oraz podejmowanie działań profilaktycznych sprzyjających rozwojowi fizycznemu” – wylicza ośrodek. Jak można jeszcze przeczytać, mieszkanki spędzają czas na haftowaniu, rysowaniu, układaniu puzzli czy klocków, ale też angażują się w sprzątanie i biorą udział w terapii zajęciowej pod okiem specjalisty. Do dyspozycji mają odpowiedni sprzęt, dobrze wyposażone sale, mogą wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne, brać udział w przedstawieniach teatralnych, jeździć na wycieczki, chodzić do kina i teatru. – Czynić dobro, nieść radość, uszczęśliwiać, prowadzić do nieba – to motto rzuca się w oczy na stronie internetowej polskiego Zgromadzenia Córek Bożej Miłości.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Temida
Temida
4 lat temu

Panie Marcinie, radzę pogłębić temat i stosować obowiązująca terminologię np.
„ osoby z niepełnosprawnością intelektualna” ?

Temida
Temida
4 lat temu

Kiedy władze, osoby decyzyjne, instytucje nie zaczną traktować anonimów jako śmieci i kończyć ich żywot w koszu, gdzie ich miejsce.
Ps. A ich autorów odsyłam do prokuratury, gdzie można złożyć zawiadomienie, jeśli nadużycia faktycznie maja miejsce. Zaoszczędzi to i czasu i pieniędzy nas wszystkich – podatników.