Norweg Marius Lindvik po raz drugi wygrał konkurs FIS Grand Prix w Wiśle, rozegrany 15 września na skoczni im. Adama Małysza. Triumfator okrasił swoje zwycięstwo rekordem obiektu. Najlepszy z grona biało-czerwonych okazał się Paweł Wąsek.
139,5 metra i rekord skoczni w pierwszej serii, dały norweskiemu skoczkowi sporą zaliczkę przed finałem. W nim Marius Lindvik też pofrunął daleko, bo uzyskał odległość 131,5 metra. To pozwoliło mu o 10 punktów wyprzedzić drugiego w zawodach Estończyka Arttiego Aigro.
– To był dobry dzień. Jestem zadowolony z mojego wyniku, ale i z osiągnięć całej drużyny. Czy powalczę o zwycięstwo w końcowej klasyfikacji generalnej Grand Prix? Zobaczymy. Mam nadzieję, że to się uda – powiedział po zawodach triumfator, któremu sędziowie dali łącznie 284,3 pkt.
Artti Aigro też miał powody do radości. Za próby o długości 134 i 131 metrów uzyskał notę 274,3 pkt. i po raz drugi mógł się cieszyć z drugiego miejsca na podium. Tuż za nim uplasował się Amerykanin Tate Franz, który za skoki na odległość 132,5 i 131,5 metra uzyskał notę 271,2 pkt., zajmując trzecie miejsce na podium.
Najlepszy z Polaków zajął 7. miejsce. Paweł Wąsek lądował na linii 128 i 124 metra, otrzymując łączną notę 257,1 pkt. – Dla mnie to były fajne zawody. Cieszę się, że udało się dobrze poskakać. To jest jeszcze faza przygotowań i nie ma co przywiązywać się do wyników. Niedziela była jednak zdecydowanie na plus – mówił dziennikarzom po zawodach skoczek WSS Wisła.
W “10” zameldował się również drugi z zawodników wiślańskiego klubu Aleksander Zniszczoł. Skoki o długości 126 i 123 metrów dały mu notę 247,6 pkt. i 10. lokatę. Tuż za Olkiem wylądował Jakub Wolny, a Dawid Kubacki ukończył rywalizację na miejscu 14.