Przed sobą miał wielką przyszłość, a Jego potencjał zdawał się nie mieć granic. Jednak to, czego już dokonał w ciągu 44 lat swojego życia, pozostanie w pamięci ludzi na zawsze. Tak samo jak Jego otwartość, niebywała energia, ciepło i serdeczny uśmiech. Jego stratę nie sposób sobie wytłumaczyć. O tym, jak zachowają w pamięci śp. Radosława Ostałkiewicza, wójta Jaworza, mówią nam jego przyjaciele, najbliżsi współpracownicy, znani politycy i samorządowcy oraz mieszkańcy. Zapraszamy do obejrzenia reportażu telewizyjnego Beskidzkiej TV.
– Ta informacja nas zdruzgotała. Powstała olbrzymia pustka, którą będzie bardzo ciężko wypełnić. Będę wspominać każdy dzień, bo z każdego coś wynosiliśmy. Był to człowiek, który w każdym miejscu wprowadzał uśmiech, radość, plany, charyzmę i olbrzymią wiedzę. W każdym miejscu w Jaworzu widać jego rękę. Szczególnie dla mnie to niesamowita strata – wyznaje w wielkim wzruszeniu Anna Skotnicka-Nędzka, zastępca wójta Jaworza.
– Najbardziej będzie mi brakować rozmów i spotkań z panem Radkiem. Zawsze uśmiechnięty, elokwentny, lubiący rozmawiać, cieszący się sympatią wszystkich, także całego zespołu redakcji, którą zawsze lubił odwiedzać, raz w roku przynosząc duży kołacz wraz z zaproszeniem na Jaworzański Wrzesień i dożynki – mówi Mirosław Galczak, redaktor naczelny „Kroniki Beskidzkiej” i prezes Wydawnictwa Prasa Beskidzka.
– To był ciepły człowiek, osoba, która lubiła pomagać, która kochała Jaworze i dbała o to, by mieszkańcy Jaworza i regionu byli zadowoleni i dumni z tego, że tu mieszkają. Sam był bardzo skromny, nie mówił czego dokonał. Robił swoją robotę. To wielka strata dla naszego regionu – podkreśla Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej.
– Radek zawsze był pomocny i otwarty. Niesamowicie ceniłem jego kompetencje merytoryczne. Radziłem się go w skomplikowanych sprawach. Szeroko patrzył na świat, miał liczne zainteresowania, bo przecież był i wykładowcą na wyższej uczelni. Odszedł za wcześnie – zauważa Artur Beniowski, wójt Bestwiny.
– Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć. Radek był zawsze otwarty, chętnie pomagał innym, był profesjonalistą w tym, co robił, zawsze przygotowanym. Często radziłem się go w różnych sprawach. Na każdym poziomie w wielkiej polityce mógłby sobie poradzić – mówi Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej.
– To tragedia dla samorządu gminy Jaworze, ale również prywatna – dla najbliższych, dla rodziny. Będzie mi go brakować. Byliśmy kolegami, znaliśmy się, mogliśmy do siebie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Zapamiętam jego uśmiech, otwartość, serdeczność. Był dobrym człowiekiem – opowiada Janusz Pierzyna, wójt Jasienicy. Znali się od ponad 20 lat.
– Wpadłem spóźniony na otwarcie hali sportowej i zobaczyłem wójta, który kozłował piłkę. Podleciał do mnie, ciągle kozłując. Takiej ekscytacji i radości dawno nie widziałem. Był zachwycony. Powiedział: „Panie redaktorze, mamy to!”. I przybił piątkę. Chcę przez to powiedzieć, że nie miał nic z VIP-a, to nie był pan na włościach, tylko człowiek normalny, żywiołowy, spontanicznie reagujący, a przez to sympatyczny – opowiada Piotr Wysocki, były redaktor naczelny „Kroniki Beskidzkiej”.
Jakim był samorządowcem według starosty bielskiego? – Zawsze z inicjatywą, zawsze radosny. Gdy był na naszych spotkaniach, było wiadomo, że jest, bo był osobą, która umiała swoje zdanie wyartykułować i je obronić. Co więcej, potrafił znajdywać rozwiązania, a to rzadka umiejętność – tłumaczy Andrzej Płonka. – Będzie nam go brakowało przede wszystkim jako człowieka. To był dar: umiał jednoczyć i jednoczył – ocenia.
– Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Zawsze mówił, że jest ciężko, ale da się wszystko załatwić. Dużo nam pomagał. Przychodził na mecze. Kibicował dzieciakom i drużynie seniorów. Zawsze się śmiał, bo obiecał, że kupi nam autobus, gdy awansujemy do czwartej ligi. Za jego życia nam się to nie udało, ale obiecujemy, że będziemy robić wszystko, by to jego marzenie spełnić – mówi wzruszony Rafał Stronczyński, prezes GKS Czarni Jaworze.
Autorzy reportażu:
Angelika Kawiorska
Bartosz Augustyniak
Marcin Kałuski
Z całym szacunkiem ale mówienie, że wójt jest Vipem to lekkie nadużycie.
Mój wójt jest niewątpliwie bardzo ważną osobistością, o wszystkim decyduje w gminie, wszyscy się Go pytają co zrobić, czapkują, a jak się uprze przy czymś, choć nie ma racji – zawsze ma rację. Nie mogę tego powiedzieć o szefie drugiego organu w gminie, o przewodniczącym Rady Gminy, nie jest ważną osobistością, jest na usługach wójta, mniej trzyma stronę mieszkańców, to nie jest VIP.
Ten drugi organ: Rada Gminy, Miejska jest równie ważny jak wójt, burmistrz, prezydent i często włodarz mówi że ważniejszy kiedy zasłania się, że radni postanowili w uchwale – bo jest ten drugi organ organem stanowiącym i kontrolnym, a włodarz tylko organem wykonawczym. Guzik prawda w praktyce, w jaki sposób kontroluje drugi organ wystarczy popatrzyć na efekty pracy komisji rewizyjnych – niewielkie.
Nie nadużycie,na szczeblu gminnym,tak,jest VIP-em.
oczywista oczywistość
A jak zarabia wójt? – nikt tak nie zarabia w gminie i nie tylko, bo chętnie jest brany do różnych zarządów spółek, też płatne.
A kto to jest VIP? To bardzo ważna osoba (w rozumieniu osoby publicznej). Czy wójt nie jest dla gminy bardzo ważną osobą? To nie jest tak, że VIP-em jest np. dopiero prezydent dużego miasta, a burmistrz mniejszego miasta VIP-em nie jest. VIP to ważna osoba dla danej społeczności z racji piastowanej przez tę osobę funkcji.
santo subito
Spójrz do lustra, biały dym Ci leci uszami.