Dziś trzecia sobota miesiąca, więc w Bielsku-Białej odbyła się giełda staroci. Tym razem – choć na dworze pogoda jak „drut” – na bielskim „pchlim targu” swoje piętno odbiła ubiegłotygodniowa powódź.
Okazało się, że wielu wystawców i sprzedawców, którzy tradycyjnie pojawiają się co miesiąc na placu Wojska Polskiego, nie dotarło do stolicy Podbeskidzia obawiając się, że miasto jest zalane. W mediach wciąż słyszy się, iż Bielsko-Biała i okoliczne miejscowości padły ofiarom żywiołu, że obwiązuje tu stan klęski żywiołowej i że ogólnie trwa wielkie sprzątanie po wielkiej wodzie. Nie do wszystkich sprzedawców – zwłaszcza tych z dalszych stron – dotarła też informacja, że „dwupasmówka” w Czechowicach-Dziedzicach jest już przejezdna. Stąd też zamiast około 130 wystawców – jak zazwyczaj – do Bielska-Białej przyjechało ich tym razem niespełna 90. Nie zawiedli jednak kupujący i osoby odwiedzający giełdę. Piękna pogoda sprawiła, że na placu panował spory ruch.